Potrzebuję jakiegoś lekarza? Czy coś jest ze mną nie tak?
Od dłuższego czasu jestem w dołku. Uśmiecham się nie szczerze i nie potrafię sobie poradzić ze smutkiem. Okaleczam się. Mam okropne blizny... Mam przyjaciół, chłopaka i rodzinę, którą kocham z wzajemnością.
Chłopak z którym teraz jestem kiedyś strasznie był wobec mnie obojętny, dlatego zaczęłam się ciąć i palić... Tak, jestem uzależniona od żyletki. Potrafię, przez byle ''gów*o'' się okaleczyć. Byłam u psychologa, ale pani powiedziała, że jestem głupia i to żadna autoagresja. Czytałam gdzieś też, że obgryzanie paznokci i skórek to objawy autoagresji, sek w tym, że także to robię.
Chcę wydostać się z dołka, bo mam wszystko czego mi potrzeba, jedynie nie umiem pozbyć się myśli samobójczych, samookaleczania i tego smutku, który wciąż przeszywa moją duszę...