Mam wstręt do siebie za to, że wyznałam mu miłość - co mam zrobić?

Witam, Dokładnie pamiętam tą datę - 02.08.2010 r. Zakochałam się w chłopaku, który jest ode mnie o 12 lat starszy. Szalałam na jego punkcie...

Postanowiłam jakoś zagadać do niego, napisałam do niego na NK wiadomość, że się w nim zakochałam, a on mnie olał, a ja przez to zaczęłam się samookaleczać, płakałam, nic nie jadłam, a jak chciałam z nim porozmawiać to unikał mnie jak się tylko da. Niestety do tej pory mnie ''trzyma'' dalej, jestem w nim zakochana po uszy, a okaleczam się bardzo często...

Mam wstręt do siebie za to, że wyznałam mu tą ''miłość przez internet'', a on mnie olewa, przez to kompletnie się zmieniłam. Siedzę sama w kącie, płaczę, nie daje sobie rady. Pomocy :(! Pozdrawiam.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Miłość nie zawsze jest pięknym uczuciem. Czasem prowadzi do destrukcji. Myślę, że to nie powinnaś się obwiniać swoim zachowaniem i wyznaniem miłości. Masz prawo powiedzieć innej osobie, co do niej czujesz. Ale zrozum też, że ta osoba ma prawo nie czuć tego samego do Ciebie.

Miłość nieodwzajemniona i odrzucona bardzo boli. Cierpienie duszy jest ogromne, odrzucona osoba nie potrafi sobie z tym poradzić. Jednak autoagresja nie jest rozwiązaniem, nie sprawia, że trudne emocje znikają. Wręcz przeciwnie - oprócz emocji związanych z miłością i odrzuceniem, autoagresja powoduje poczucie winy i zaniżenie własnej wartości

Bardzo silnie to przeżywasz i sądzę, że powinnaś w tej sytuacji skorzystać z pomocy psychologa. Nauczyć się jak radzić sobie z emocjami, a nie jak krzywdzić siebie. Emocje i stres da się ujażmić. Podczas wizyt u psychologa możesz nad tym popracować, nauczyć się radzić sobie w trudnych sytuacjach. Wizyty u psychologa będą też możliwością opowiedzenia o swoim stanie, rozładowania napięcia emocjonalnego w konstruktywny sposób. Może Ci to przynieść większą ulgę niż okaleczanie się i trwale poprawić Twoje samopoczucie.  

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Mam wstręt do siebie

Witam. Mam 22 lata. Od kiedy pamiętam, mam sporą nadwagę. Przez lata walczyłam z nią na różne sposoby, dieta, ćwiczenia itp., z różnym skutkiem. Do tego stopnia, że nie pamiętam od kiedy dokładnie, ale chyba od gimnazjum, raz na jakiś czas prowokowałam wymioty. Częściej lub rzadziej, nie miałam jakichś długich cyklów napadów. Na przykład: mam pół roku spokoju, z tym że jak pojawi się tak zwana okazja, np. imprezka rodzinna lub coś w tym stylu, i wiem, że zjem za dużo, wtedy pojawiają się myśli, które nie zawsze przechodzą do czynu, ale zostają wyrzuty sumienia. Najczęściej napady głodu mam, jak jestem na diecie (prawie cały czas staram się ograniczać) i gdy nie ma nikogo w domu, wtedy nie mogę powstrzymać się od jedzenia. Już nawet często podczas jedzenia myślę, że zaraz pójdę zwymiotować. Zaczęłam ćwiczyć fitness i to pomagało mi panować nad tym, ale gdy tylko mniej ćwiczę, od razu pojawia się kolejny aspekt, że czuję się brzydka, ohydna. NIE akceptuję siebie, wręcz nienawidzę, wiem, że mam niskie poczucie właśnej wartości. Mam spore wahania nastrojów, od euforii do uczucia smutku, rozgoryczenia. W otoczeniu jestem uznawana za osobę towarzyską, pełną życia, radości, zabieganą, zakręconą. Niezależna i odważna. Do tego o silnym charakterze i psychice, nie lubię okazywać moich uczuć, słabości, a jednocześnie chciałabym, by zwracano na mnie uwagę. Chciałabym, by ktoś mną się zaopiekował. Mam sporo zajęć, mimo wszystko ciągle czuję, że tak naprawdę jestem beznadziejna, bo nic nie umiem dobrze, ciągle za mało robię, jestem za leniwa, za mało bystra. Nawet naokoło podkreślam, że nie potrzebuję nikogo, a tak naprawdę pragnę być z kimś. Ale gdy tylko ktoś się pojawia, automatycznie pokazuję, że nasze relacje są wyłącznie koleżeńskie, bo nie wierzę, że ktoś może mnie pokochać. Boję się ośmieszenia, cierpienia? Od października-listopada mniej więcej odczuwam to intensywniej. Zaczęłam nawet odczuwać chęć izolacji, skrycia się przed ludźmi, bo mam wrażenie, że na mnie patrzą i widzą, jaka jestem żałosna. Z ubrań kupuję tylko sportowe rzeczy, by ukryć się w nich, nie dbam o siebie tak jak kiedyś, nie lubię chodzić na imprezy, bo będą patrzeć jak wyglądam. Niechęć samej siebie do mnie rośnie, nic mi się nie chce, robię wszystko, ale bez przekonania, czuję smutek, czasami nawet przebiegają mi myśli, że po co mi to wszystko, i zastanawiam się, co by było, jakby mnie nie było, walczę z tymi myślami, bo to chwilowe zastanowienie tylko... Miałam czas, że bałam się tego, że moja mama umrze, i chodziłam i sprawdzałam w nocy, czy oddycha. Do dziś to mam. Boję się o tatę, o siostrę, że stracę osoby, które kocham. Jeśli mam jakiegoś dobrego znajomego i pojawi się nagle jakaś trzecia osoba (relacje koleżeńskie), mam wrażenie, że ja przestaję być ważna i ta nowa osoba jest ważniejsza ode mnie. Ostatnio mam wrażenie, że boję się coraz większej ilości spraw... Zastanawiam się nawet nad psychologiem, ale wiem, że nie pójdę do nikogo, bo nawet w życiu codziennym pozwalam innym poznać mnie do pewnego momentu, a gdy czuję, że są za blisko spraw, które mnie bolą, podświadomie blokuję się, zatrzymując na pewnym etapie. CO JA MAM ZROBIĆ Z SOBĄ?

KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu
Paulina Witek Psycholog, Warszawa
72 poziom zaufania

Witam Panią serdecznie.

Pani list przesycony jest pragnieniem bliskości, miłości, zwrócenia uwagi na swoje potrzeby i problemy, a przede wszystkim pragnieniem akceptacji.

Prawdopodobnie nie otrzymuje tego Pani od osób, na których Pani najbardziej zależy, lub otrzymuje to Pani w niewystarczającym stopniu. Potrzebę akceptacji i bliskości zaspokaja Pani jedzeniem, czego w następstwie się Pani wstydzi, brzydzi, czuje Pani do siebie wstręt.

Podobnie wyglądają Pani relacje z innymi. Tak jakby: chciałabym, ale boję się. Lęk przed odrzuceniem jest tak silny, że nie potrafi się Pani przełamać, otworzyć i ukazać prawdziwego ja. I to jest rzeczywiście trudne i na pewno przykre do zniesienia.

Co dalej? Najlepszym sposobem byłaby psychoterapia. Tylko dzięki pomocy psychoterapeuty dokopie się Pani do problemu, który leży u źródła tych wszystkich objawów. Funkcjonuje Pani w sposób, który nie sprzyja Pani rozwojowi, nawiązywaniu zdrowych relacji, ma Pani w sobie niechęć do siebie i duże poczucie winy. To wszystko naprawdę warto przepracować pod okiem specjalisty. Jeśli spotka Pani dobrego terapeutę, nie powinna się Pani obawiać mechanizmów obronnych. Doświadczony psycholog będzie potrafił Pani pomóc, jeśli tylko mu Pani zaufa. Najważniejszy jest dobry kontakt. Relacja pacjent-terapeuta różni się od innych relacji w życiu codziennym, dlatego jeszcze raz namawiam do spotkania z psychologiem. Polecam terapię o orientacji poznawczo-behawioralnej.

Życzę powodzenia i szybkiego powrotu do zdrowia. Trzymam kciuki!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Co mam ze sobą zrobić?

Witam. Mam 19 lat, 170 cm i ważę niecałe 47 kg. Odchudzałam się od dwóch lat, ale spadek wagi nigdy tak naprawdę nie przekroczył 4 kg, które zresztą zawsze potem wracały i moja waga oscylowała wokół 60 kg. Okresy gdy "dietowałam" i dużo ćwiczyłam przeplatały sie z okresami ciągłych imprez i przez alkohol i podjadanie zawsze wracało mi wszystko co zgubiłam. Pod koniec sierpnia coś we mnie pękło, postanowiłam, że dalej tak być nie może, czułam się bardzo gruba i niezadowolona z siebie (odkąd pamiętam miałam kłopoty z samoakceptacja, stąd chyba też moje problemy z piciem zbyt dużych ilości alkoholu, problemy w kontaktach międzyludzkich itp). Przeszłam na dietę 600 kcal i po dwóch miesiącach, nie licząc może trzech małych kompulsów, spadło mi 11 kg. Zwiększyłam trochę dawkę kalorii do 800, co zaowocowało kolejnymi dwoma na minusie, ale w znacznie wolniejszym tempie.

Musiałam wymienić cala garderobę, zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo schudłam, ale tylko gdy porównuje ubrania. Gdy staję przed lustrem w bieliźnie lub nago, ciągle wszędzie widzę fałdki tłuszczu. Resztka mojego zdrowego rozsądku mówi mi, że coś jest nie tak, ale nic nie poradzę, że nie umiem zobaczyć się inaczej. Jestem ciągle przemęczona i zmarznięta, chciałabym jeść więcej, nawet te 1000 kalorii, chociaż na początek, ale strasznie boję się, ze przytyję. Myślę, że zwolnił mi metabolizm, bo jadłam za mało zbyt długo, ale nie chce przytyć, nie muszę już chudnąć, ale nie mogę przytyć, zbyt dużo wysiłku mnie to kosztowało...

Moja mama jest zła, znajomi się martwią, a ja tylko śmieję się i próbuję obrócić to wszystko w żart, ale ile tak można? Spisuję wszystko co zjem, liczę nawet kalorie ze słodzika, czy herbaty, byle tylko nie przyjąć ich za dużo... Nie wiem co mam robić, chciałabym zacząć normalnie żyć i funkcjonować jak normalny człowiek. Nie umiem jednak poradzić sobie z moimi emocjami, ze złą sytuacją w domu i tęsknotą za osobą, którą kiedyś bardzo kochałam. Jeśli chodzi o psychologów, to mam raczej złe doświadczenia, dlatego wzbraniam się jak mogę przed wizytą, mimo iż mama mnie namawia i w sumie wiem, ze powinnam... Czuję się potwornie. Przestalam wychodzić gdziekolwiek, bo boję się, że ktoś mnie czymś poczęstuje, albo puszczą mi hamulce, gdy pijana będę przechodzić obok budki z kebabem...

MĘŻCZYZNA, 19 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie.

Wszystko wskazuje na to, że zachorowałaś na anoreksję.
Anoreksja jest zaburzeniem o dużej śmiertelności, przewlekłym i podstępnym przebiegu.

O jej powikłaniach możesz przeczytać np. na łamach naszego serwisu: http://portal.abczdrowie.pl/skutki-anoreksji, http://portal.abczdrowie.pl/od-anoreksji-do-nieplodnosci.

Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym, a jej podstawową formą leczenia jest psychoterapia.

Psychoterapeuta może być psychologiem lub lekarzem.

Jesteś osobą dorosłą i sama decydujesz o tym, czy rozpoczniesz leczenie, czy nie. Spróbuj jednak sobie wyobrazić, jak będzie wyglądało Twoje życie za 2- 3 lata? Co możesz zyskać, jeśli zaczniesz się leczyć? Z tego co piszesz, liczenie kalorii i inne związane z jedzeniem zachowania pochłaniają mnóstwo Twojego czasu. Być może wolałbyś spędzać go w inny sposób.

Jest oczywiste, że gdy zaczniesz jeść większą ilość kalorii- przytyjesz. Ty jednak musisz przytyć, bo Twoja masa ciała jest znacznie poniżej normy (Twój BMI to 16.3 kg/m2, dolna norma BMI to 18.5 kg/m2, a anoreksję rozpoznaje się gdy jest on mniejszy od 17.5 kg/m2).

Typowe dla anoreksji jest zaburzone postrzeganie własnego ciała- jako zbyt grubego i dopatrywanie się w fałdach skóry- fałdów tłuszczu. Skóra ma fałdy, ponieważ jest ze skóry, a nie gumy.

To, że zaczynasz dostrzegać swoje problemy emocjonalne to dobry znak i duży krok ku wyzdrowieniu.

Polecam Ci również znakomity podręcznik samopomocy ,,Bulimia- program terapii" M. Cooper i G. Todd. Może być dobrym dodatkiem do profesjonalnego leczenia.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty