Skrajnie prawicowa depresja. Problem, którego nikt nie rozumie
Witam! Piszę do Państwa, ponieważ zmagam się z bardzo nietypowym problemem. Zmartwienia, które już od miesiąca dręczą moją duszę, mogą się wydawać błahe lub nawet śmieszne - jednak dla mnie są naprawdę poważne i uciążliwe. Mam 18 lat, jestem zdrowa, wywodzę się z pełnej, dosyć zamożnej rodziny, zwiedziłam jedenaście obcych krajów, osiągnęłam wiele sukcesów na polu literackim i publicystycznym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, iż od czterech tygodni codziennie płaczę (oczywiście, z krótkimi przerwami). Skąd się bierze mój obniżony nastrój? To bardziej skomplikowane niż się Państwu wydaje...
W mojej hierarchii wartości pierwsze miejsce zajmuje ideologia (narodowy radykalizm), jednak nie mam możliwości, aby ją zrealizować. Moja ulubiona partia polityczna (Narodowe Odrodzenie Polski) "cieszy się" poparciem 0,06% społeczeństwa, toteż nie ma najmniejszej szansy na sukces. Drugie ugrupowanie, któremu kibicuję (Polska Partia Narodowa) jest zaś popierane przez 0,2% obywateli. Codziennie zadręczam się problemami współczesnego świata, płaczę z powodu faktu, że nic nie jest takie, jakie bym chciała. Denerwuje mnie obecna partia rządząca, ustrój demokratyczny (jestem zwolenniczką konserwatywno-nacjonalistycznego autorytaryzmu), zjawisko homopropagandy, powszechna swoboda seksualna...
Najbardziej przygnębia mnie fakt, że każdego roku 50 milionów dzieci ginie w wyniku aborcji, a ja nie mam możliwości, aby im pomóc. Drugim zmartwieniem, które spędza mi sen z powiek, jest to, iż w 2004 roku Polska straciła niepodległość i musi być uległa wobec Brukseli. Bardzo proszę o pomoc, bo sama nie potrafię sobie poradzić z tak niezwykłym i skomplikowanym problemem. Nie wiem, co mogę zrobić, aby poczuć się szczęśliwszą, bowiem szczęście wydaje mi się tożsame z określonymi reformami politycznymi i społecznymi. Świat nigdy nie będzie taki, o jakim marzę, gdyż prawie nikt nie podziela moich poglądów (przeciwnie - mnóstwo osób śmieje się z moich przekonań, a nawet dokucza mi ze względu na odmienność ideologiczną).
Czuję się niepotrzebna, niezrozumiana, odrzucona przez społeczeństwo, pozbawiona możliwości samorealizacji, uwięziona w niewłaściwej epoce i ustroju politycznym. Boję się, że mniejszość, do której należę, całkowicie wyginie (albo zostanie wytępiona). Nie mam nadziei na lepsze jutro, spodziewam się, iż wraz z upływem czasu świat będzie coraz straszniejszy. Wiem, że przyczyn mojego smutku nie pokonają nawet leki przeciwdepresyjne. Zmiana poglądów nie wchodzi w grę, bo - jak już napisałam - w mojej hierarchii wartości pierwsze miejsce zajmuje ideologia. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź! Zwolenniczka Skrajnej Prawicy