To depresja czy po prostu lenistwo?
Moje dni wyglądają podobnie: wstaję rano zmęczona, już na "dzień dobry" nie mam siły, więc robię sobie kawę z myślą, że kofeina mnie obudzi. Usiłuję zająć się dziećmi, domem, ale najchętniej poszłabym spać.
Mam wrażenie ciągłego zmęczenia - zwalam to albo na to, że źle spałam, albo, że pogoda zła. W ciągu dnia mam cały czas poczucie beznadziejności, winy, że robię wszystko nie tak, że jestem zwykłym leniem i nic mi sie nie chce. Usiłuję czytać, ale nie mogę się skupić. Trochę malowałam, ale juz tego nie robię tłumacząc, że przy dzieciach się nie da. Mam dość tych stanów.
To krótki opis, ale to ja - ciągle zadumana, zmęczona, łażę po domu z kąta w kąt i nie widzę sensu. Co robić? Przeciez tak się nie da żyć! Dodam, że to trwa już dość długo.