Tylko nerwica czy to już depresja?
Witam, sama nie wiem, od czego zacząć... może od tego, że moja osobowość od ponad półtora roku strasznie się zmieniła:( z optymistycznej, pełnej życia i opanowanej dziewczyny stałam się znerwicowaną, przewrażliwioną i bardzo wybuchową osobą. Od jakiegoś czasu mam jakieś dziwne lęki, nie mogę zostać sama w domu, zaczyna mi być słabo i mam wrażenie, że moje życie dobiega końca... ale nie dzieje się tak codziennie... Jednego dnia potrafię się cieszyć z życia, a na drugi dzień najchętniej schowałabym się przed całym światem, jestem wtedy strasznie nerwowa, mam huśtawki nastrojów... i widzę, że sobie z tym sama nie radzę. Do tego cierpię na bezsenność i chyba straciłam poczucie własnej wartości, często jestem wszystkim znudzona i brak mi chęci do działania. Mam 4-letniego synka i poczucie winy, że nie poświęcam mu wystarczającej uwagi przez te swoje dziwne stany. Mój mąż bagatelizuje mój problem, a ja się boję, że pewnego dnia całkiem stracę nad sobą kontrolę, boję się, że nie panując nad sobą, mogę wyładować złość na dziecku lub coś sobie zrobić, to mnie przeraża. Nie wiem, gdzie szukać pomocy, ale wiem, że jej potrzebuję i to bardzo. Zastanawiam się nad pójściem do psychologa, chociaż w moim przypadku potrzebny jest już chyba psychiatra:(