W jaki sposób przekonać syna, aby powiedział o swojej chorobie?
Witam! Jestem mamą syna, u którego kilka lat temu rozpoznano schizofrenię paranoidalną. Syn jest pod opieką lekarską i systematycznie stosuje leki. Pracuje, mieszka na stancji, prowadzi auto. Ponieważ mieszka w tej samej miejscowości co my, czyli pozostali członkowie rodziny, więc odwiedza nas bardzo często. Można powiedzieć, że funkcjonuje w miarę dobrze. Syn ma 31 lat. Około 4 lata temu rozstał się z dziewczyna, z którą związek trwał 5 lat. Jednakże dziewczyna odeszła od niego, rozstali się. Bezpośrednią przyczyna była choroba syna, o której się dowiedziała krotko przed ich rozstaniem. Miała wielki żal i pretensje do syna i pośrednio do rodziny, iż o tym fakcie nie była poinformowana, że ją okłamano, wprowadzono w błąd. Pragnę zaznaczyć, że bardzo często mówiliśmy synowi, aby powiedział jej, że choruje, że leczy się. On ciągle odpowiadał, że nadejdzie taki czas, że przekaże o tym, ale jet spokojny, ona zrozumie, bowiem jest lekarzem i z pewnością pomoże. My, jako rodzice, nie chcieliśmy za niego mówić, gdyż mógłby mieć do nas żal. Ona sadziła, że po prostu ma taki charakter. Naturalnie syn bardzo przeżył rozstanie. Po tym czasie spotykał się jeszcze z dziewczyną (trwało to kilka m-cy), ale również odstąpiła od tej znajomości. Może wyczula, że coś jest nie tak? Tego nie wiem. Syn tylko powiedział, że jakaś dziwna. Obecnie od przeszło pół roku jest z osobą, z którą często się spotyka. Fantastyczna dziewczyna. Przypomnieliśmy synowi, aby powiedział o swojej chorobie, aby nie powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce w przeszłości. I w tym miejscu należy mocno zaznaczyć, że gdy tylko poruszamy ten temat (tak było też wcześniej) on staje się bardzo nerwowy, nieprzyjemny, arogancki, że ona o tym wie, mówi, że to jego sprawa, że powiedział dziewczynie, że leczy się na depresję i uważa temat za zakończony. Z tego powodu dochodzi do nieporozumień, prawie do kłótni. Przecież okłamuje ją, bo to jest nie prawda. Obserwując ten związek to ona się mocno zaangażowała, zaprasza syna do swojej rodziny. I pewnie odwrotnie, syn również, ale mówi mało o swoim związku. Wydaje się, że albo syn nie rozumie, albo nie chce zrozumieć, albo nie zdaje sobie z tego sprawy (może tak czyni choroba). Przecież co innego jest depresja, a co innego schizofrenia. Nie może syn budować znowu związku na fałszywych przesłankach. Może to doprowadzić do tragedii. A co będzie jeśli dziewczyna zajdzie w ciąże, albo będą pragnęli zawrzeć zw małżeński? I znowu ten bagaż ciągnie za sobą, tylko do jakiego momentu? Zaznaczam, iż syn już ją nam przedstawił, wiec tym samym jesteśmy jakby w to wszystko wciągnięci. I z tą chwilą to nie jest tylko odpowiedzialność indywidualna, czyli syna, ale odpowiedzialność niejako zbiorowa, bo przecież my też o jego chorobie wiemy. I tu mam pytanie: proszę doradzić w jaki sposób mamy z synem rozmawiać, jak wytłumaczyć, że czyni źle, że okłamuje, że nie etycznie postępuje? Nie chcielibyśmy my tej sprawy załatwiać. On zaraz ucieka, wychodzi i nie chce rozmawiać. Jak ten problem rozwiązać? Proszę podpowiedzieć nam, Teresa