Rozstanie przed ślubem

Witam ,piszę bo jestem całkowicie bezradna ,za 3 miesiące miał być mój najważniejszy dzień w życiu.Niestety kłóciłam się z narzeczonym o jego rodzinę ,bo uważałam że robi więcej dla nich niż dla mnie.W końcu rozstaliśmy się,nie wytrzymał moich pretensji ,w to wszystko wmieszała się rodzina i dolała oliwy .Kocham go i bardzo cierpię,próbuje namówić go do powrotu ale nie da się,jest uparty ,ale czuje ze kocha mnie.Tylko duma nie pozwala mu na nic.jestem załamana i codziennie płacze.Pomocy
KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Witam Panią. To rzeczywiście bardzo emocjonalna i bardzo stresująca sytuacja. Rodzina pochodzenia zawsze będzie stanowić tło dla każdego związku - a małżeństwa szczególnie. Warto aby przemyślała Pani wraz z narzeczonym jakie są Wasze oczekiwania dotyczące małżeństwa, co dla Was jest ważne i na czym Wam zależy? Zastanawiające jest też dlaczego Panią tak porusza zachowanie narzeczonego wobec jego rodziny? Jeżeli nadmiar emocji utrudnia Państwu porozumienie się - wówczas warto rozważyć konsultację z psychoterapeutą systemowym (tj. pracującym z parami). Już teraz wie Pani, że temat rodziny narzeczonego jest dla Pani i dla niego ważną i wrażliwą sferą - i nie należy tego lekceważyć, bo prędzej czy później ten temat powróci. Serdecznie pozdrawiam.

0

Witam Panią. Napisała Pani o nagłym zwrocie w Pani życiu. Z pewnością jest to trudna a zarazem bardzo ważna próba w Państwa relacji. Jest w Pani opisie taki aspekt, który najbardziej zwraca moją uwagę. Dużo w nim Pani odpowiedzialności i winy za taki przebieg sytuacji. Pisze Pani o kłótniach i że to Pani miała pretensje o zaangażowanie narzeczonego w sprawy swojej rodziny. Chciałbym Pani na to zwrócić uwagę. Poczucie winy i odpowiedzialność jednej z osób w związku to nie jest sytuacja, która wróży powodzenie. Niestety w naszym kraju i normach panujących to kobiecie przypisuje się odpowiedzialność za tzw. atmosferę i ciepło w związku. Proszę zwrócić uwagę, że Pani narzeczony nie zachowuje się tak jak by chciał Wasz związek ratować i widział swoją część odpowiedzialności. To Pani sama siebie zapewnia, że on Panią kocha (a jakie od niego ma Pani teraz dowody?). Wiem, że to może zabrzmieć dla Pani dziwnie, ale może to jest czas dla Pani by sobie doprecyzować jakiego pragnie Pani związku, jakie warunki powinny być spełnione. To czy Będziecie Państwo razem nie zależy tylko od Pani, od Pani narzeczonego również. Jeśli chodzi o Pani nastrój może warto pomyśleć o doraźnej pomocy psychologicznej. Pozdrawiam Panią.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Rozstanie z chłopakiem, ślub z inną i chęć powrotu

Bardzo proszę o pomoc, rok temu rozstałam sie z chłopakiem ponieważ kłamał mnie i oszukiwał.Żylismy na odległość i on nie miał za bardzo możliwośc przyjechania do mnie. Rozstalismy sie i on mi wtedy powiedział że zrobi wszystko zeby do mnie przyjechac i walczyć o mnie. i zrobił tak wzioł ślub z jakąs dziecwyzna zeby moc przyjechac.. teraz walczy o to zeby ze mna byc che sie rozwieść.ja go kocham ale nie wiem.. nie chce budowac szczescia a czyims nieszczesciu.proszę o pomoc bo sama juz nie umiem
KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu

Trudna i skomplikowana sytuacja. Widzę, ze ma Pani sporo wątpliwości, wiele też ma Pani do zarzucenia temu mężczyźnie- kłamstwa, oszukiwanie etc. Sama musi Pani podjąć decyzję czy brnąć w związek który już na początku napotyka na takie przeszkody?Zastanawia się Pani tez nad nieszczęściem tej drugiej kobiety która, jak twierdzi wybranek była tylko środkiem do celu!Proszę się zastanowić co Pani czuje i czy warto inwestować w tą relację.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Zdrada przed ślubem

Witam. Byłam z chłopakiem 8 lat, byliśmy zaręczeni, za 9 miesięcy miał być ślub! Zaczęliśmy być razem dość szybko, ja miałam 14, on 17 lat, ale wiadomo, na początku to było koleżeństwo i przekształciło się w uczucie! Byliśmy razem szczęśliwi, nawet bardzo, wiadomo, czasem były problemy, ale to jak w każdym związku. Ja robiłam mu śniadania rano do pracy, on jak mógł to mnie odwoził, ja sprzątałam, gotowałam, podawałam obiadki jak wracał - niektórzy mówią, że byłam za dobra dla niego, dlatego stało się to, co opisałam niżej. Po 6 latach on poszedł do wojska. Tam uznał, że mi się oświadczy - zgodziłam się. Wszystko do wesela już prawie gotowe. Rok temu zaczęliśmy robić remont domu, wszystko szykować dla siebie - mieliśmy mieszkać z moją mamą, ale on bardzo dobrze się z nią dogadywał i nawet mówił już do niej mamo!

W tym roku byliśmy na wakacjach nad morzem u mojej ciotki, Łukasz chwalił się weselem, zaprosił ich już, pomimo że do ślubu był rok, ustalał co będą śpiewać na karaoke na weselu. Cała rodzina strasznie go lubiła :( mama nie wierzy w to, co się stało. W sierpniu urządził mi przyjęcie - niespodziankę urodzinową. Wszystko było w jak najlepszym porządku. 6 września rocznica zaręczyn, kolacja przy świecach, idealnie, i nagle 14 września zaczął mnie olewać. Nie chciał rozmawiać, ja zaczęłam płakać, zobaczyłam, że pisze dużo z koleżanką z pracy - zapytałam go o to, on na to: "Ona pomaga mi w problemach i ja pomagam jej, nic między nami nie ma, ona jest stara i brzydka, ale doświadczona, bo w życiu sporo przeszła, więc jej rady są OK". Nagle 25 września powiedział, że musimy sobie zrobić tydzień przerwy. Pisaliśmy do siebie, kazał mi zapisać nas na nauki przedmałżeńskie, ale nie widzieliśmy się 10 dni.

Zobaczyliśmy się 5 października. Zaczął od tego, że są dwie sprawy: nie mogę płakać i nie możemy wziąć teraz ślubu. Ja powiedziałam: "Jak to, przecież to ty chciałeś, ale możemy poczekać - jesteśmy młodzi". Wsiedliśmy do auta, a on, że jest jeszcze gorsza rzecz. Załamałam się. On na to: "Zdradziłem Cię", ja na to: "Nie, nie zrobiłeś tego", on: "Zrobiłem". Ja mówię: "Trudno, popełnia się błędy, spróbuję Ci wybaczyć". A on: "Nie, ja bym Ci nie wybaczył, nie obiecam Ci, że się już z nią nie spotkam i nie zdradzę, zrobiłem to więcej niż raz z nią i najgorsze jest to, że nie mam wyrzutów sumienia". I on odwiózł mnie do domu, na następny dzień przyjechał po rzeczy. Pisaliśmy do siebie, rozmawialiśmy, twierdzi, że mnie kocha, ale tak jest lepiej.

Jak się okazało, jest z tą dziewczyną, z którą rozmawiał o naszych problemach. Ta dziewczyna ma 40 lat, on 25. Ona ma męża i dzieci w wieku 20 i 14 lat. Podobno się rozwodzi, ale ona mnie znała, wiedziała, że planujemy ślub, a tak postąpiła. Minął miesiąc, oni są dalej razem. On niby nawet u niej nocuje, nie wiem co z tym mężem i dziećmi, ale to jest dla mnie chore. Ja łudzę się, że to może przejściowe i on wróci, ale nie wiem, czy dalej potrafiłabym... ale tak go kocham, że nie wiedziałam, że aż tak można kochać. A z drugiej strony martwię się o niego, w co on się pląta. Podobno jest z nią szczęśliwy, ale do mnie cały czas pisze, że tęskni i kocha. Jakieś dwa tygodnie temu przyjechał po rzeczy, które zostawił, był taki miły, czuły, mówił, że kocha, ale tak jest lepiej, bo nie chce mnie skrzywdzić i zaczął mnie przytulać, dotykać i skończyło się w łóżku (ja nie wiem, czy łudziłam się, że wróci i emocje, i miłość do niego, ale uległam)!

Nie wiem co robić, co myśleć, nie umiem bez niego żyć, dalej wierzę, że wróci, nie rozumiem jej intencji w stosunku do niego i tego, czemu on skreślił taki związek tak łatwo i że skoro tak kocha, czemu dalej mnie rani! Jeszcze czeka mnie rodzina i to, że ślubu nie będzie, jak powiedziałam babci, to powiedziała: "Wybacz mu, to dobry chłopak". Tylko nie mam komu wybaczyć, bo on brnie dalej w związek z 40-latką z mężem. Najgorsze jest to, że zaczynam się obwiniać, że to moja wina, a starałam się jak głupia, robiłam wszystko dla niego! Proszę o pomoc. Wiem, że napisałam chaotycznie, ale łzy tak lecą mi z oczu.

KOBIETA ponad rok temu

Można odnieść wrażenie, że przypisuje sobie Pani całkowitą odpowiedzialność za związek dwojga ludzi. Proszę się zastanowić, czy warto inwestować uczucia w związek, w którym partner poważnie podważył zaufanie do siebie. Najwyraźniej nie jest to dla niego przelotna znajomość. Decydując się na małżeństwo z tym mężczyzną, powinna sobie Pani zadać pytanie, co zrobi Pani, gdy sytuacja powtórzy się w przyszłości? Czy jest Pani gotowa na życie "w trójkącie"?

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty