Wahania nastroju - co mi jest?

Witam, nie wiem jak zacząć. Wiem, że mam fobię społeczną, to mam zdiagnozowane, ale od niedawna mam coś jeszcze... co to takiego? Jeszcze rok temu byłem w głębokiej depresji, trwała ona od kilku lat. Depresji zawdzięczam dwie próby samobójcze i trzy pobyty w psychiatryku. Udało się ją osłabić, ale tylko na jakiś czas. Trwała ona do zeszłego roku, mniej więcej do lipca. Wtedy też poznałem przez internet i w krótkim czasie spotkałem się z pewną kobietą, nie ważne kto to i co razem robiliśmy... ;) Ważne, że mi się nagle poprawiło, praktycznie z dnia na dzień. Z dołka wpadłem w niekończącą się euforię, z każdym tygodniem było to coraz silniejsze. Najlepiej czułem się chyba na jesieni, później ten stan zaczął słabnąć i wpadłem w coś znacznie gorszego niż zwykła depresja (o tym niżej). Nie czułem wyłącznie euforii, dopiero później, po jakimś czasie zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać, na początku po prostu się z tego cieszyłem. Zauważyłem u siebie wiele zmian, oprócz euforii najdotkliwiej odczułem popęd seksualny. Miałem taką "chcicę", że musiałem "rozładowywać napięcie" każdego dnia, nawet po kilka razy dziennie. W głowie pojawiały się miliony myśli na minutę, często były one absurdalne, potrafiłem wybuchnąć śmiechem bez powodu, tak po prostu śmiać się z niczego. Miałem ochotę skakać w miejscu i głośno krzyczeć jak jakiś kretyn, nosiło mnie, tzn. nie mogłem usiedzieć na miejscu, musiałem coś robić, cokolwiek. Dobrze, że wtedy pracowałem (dosyć ciężka praca, głównie fizyczna), ale mimo pracy cały czas miałem w sobie mnóstwo energii, jakby nic mi z niej nie ubywało. Przez cały ten czas byłem pobudzony, niepoważny, czasem gorszy niż małe dziecko, poddenerwowany, szybciej niż zwykle się irytowałem i było to silniejsze niż dawniej, potrafiłem się wściec bez powodu, a po chwili się z tego śmiać. Co to było? Mania? Od razu uprzedzam pytanie - nigdy w życiu nie ćpałem amfetaminy ani niczego innego, co mogłoby mnie wprowadzić w taki dziwny stan na tak długi czas, nie biorę też żadnych leków (tzn. psychotropów nie biorę, bo inne leki tak). Jak wyliczyłem, stan ten trwał jakieś 5 miesięcy, od połowy lipca (chociaż te najlepsze dni zaczęły się w sierpniu) do początku grudnia. A teraz ten drugi stan, w którym obecnie jestem. To jest dopiero dziwne. Nie jest to czysta depresja, chociaż jeszcze nie dawno tak mi się wydawało. W depresji nastrój jest stale obniżony, a u mnie jest on raz delikatnie obniżony, raz w normie (taki obojętny stan, nic wtedy nie czuję), a raz delikatnie podwyższony. Każdego dnia zmienia się co najmniej kilka razy. I właśnie to mnie dobija, już nie wytrzymuję psychicznie. Codziennie wpadam w małego doła, codziennie mi się poprawia, co jakiś czas dopadają mnie też te obojętne stany, czuję się wtedy jak pozbawiona uczuć maszyna. Codziennie się złoszczę, dołuję, smucę, a po chwili nagle mi przechodzi i potrafię się tak jak dawniej śmiać z niczego, poczuć przez chwilę radość, wtedy wszystko jest takie piękne... do czasu aż znów nastrój mi spadnie do zera, a nawet poniżej. Nie mam już gonitwy myśli, może tylko czasem, pojawia się za to uczucie, hmm, nie wiem jak to nazwać, odrealnienia? Tak jak po paleniu marihuany (wiem co mówię, dawniej paliłem nie raz), to takie dziwne uczucie, wszystko jest mi dobrze znane, ale w tej danej chwili wydaje się obce, dziwne, często śmieszne. W tych momentach czasem czuję się jak w jakimś komiksie/filmie/bajce/śnie, zauważyłem, że wtedy mój wzrok jest jakiś inny, tj. widzę nieco ostrzej, wyraźniej, albo po prostu skupiam się na nieistotnych i wcześniej niezauważalnych drobnych szczegółach z otoczenia. Co to jest? Czyżby stan mieszany, depresja i mania jednocześnie? Nie wiem już co o tym wszystkim sądzić. To jest naprawdę męczące, codziennie mam ochotę się pociąć, ryczeć jak dziecko, a po chwili znów wszystko mam za przeproszeniem gdzieś (jak w tej bezustannej euforii), czuję się lepiej, mam pozytywne myśli i tak na okrągło, później znów mi się pogarsza. Proszę o radę, co to u licha jest? CHAD? Czy jakaś gorsza psychoza lub zaburzenie afektu? Z góry dziękuję za odpowiedź, to dla mnie ważne, ponieważ z pewnych przyczyn jeszcze przez wiele miesięcy nie będę miał ubezpieczenia, a obecnie nie pracuję i na prywatną wizytę u psychiatry/psychologa mnie nie stać :(. Na rodzinę nie liczę, oni niczego nie rozumieją i widocznie nie chcą zrozumieć, nie mam u nich żadnego wsparcia, zrozumienia, nic. Pozdrawiam, Marcin.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu

Witam,
Rozumiem Pana trudną sytuację związaną z brakiem ubezpieczenia i niemożności skorzystania z pomocy specjalisty w ramach usług NFZ. Niemniej jednak proszę się zorientować, gdyż wiele Przychodni Zdrowia Psychicznego przyjmuje bezpłatnie również pacjentów nieubezpieczonych.
Niestety diagnoza online nie jest możliwa, gdyż do pełnej diagnozy niezbędny jest bezpośredni kontakt z pacjentem, jego obserwacja. Proszę zdecydować się na wizytę u psychiatry, gdyż przy zaburzeniach afektu konieczne jest wprowadzenie leczenia farmakologicznego.

Powodzenia i pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty