Jak mam żyć z depresją?

Witam, o mnie to tyle, że studiuję. Idzie mi bardzo dobrze. Mam pasję. Cudowne dzieciństwo. Pieniądze. Kochającego chłopaka. Pomimo to myślę, że pozostało mi już tylko umrzeć. Od 5 lat biorę leki na depresję - fluoksetynę głownie. Raz pomagało - było lepiej, a innym razem tylko neutralizowało ból wewnętrzny. Miałam przerwy - czasem dłuższe, w leczeniu. Niby wszystko pod kontrolą, ale teraz znowu czuję się okropnie. Ostatnio lekarz psychiatra, który mnie leczył zmarł. Przeżyłam to bardzo, w końcu straciłam osobę, z którą się zżyłam i która mnie rozumiała - miała uratować mi życie. Od gimnazjum byłam osobą martwiącą się o nie wiadomo co, potrzebującą pocieszenia, ale to nie było tak meczące jak teraz. Występowała u mnie autoagresja, czego teraz nie ma - panuję nad tym, chociaż czasem ciężko... Wiem, że rodzice się zdradzają, wiem z kim - znam tę osobę. Mają małe dziecko, dlatego myślę, że są jeszcze razem. Ten wątek może nie ma większego wpływu na moją psychikę, ale może przez to panicznie boję się zdrad.

Ciągle mi się chce płakać, jestem smutna, zła, czuję się beznadziejna, zazdroszczę uśmiechniętym, radosnym dziewczynom. Boję się ludzi, chciałabym być kimś innym. Nie lubię imprez, spotkań, stresuje mnie to i na pewno każdy odbiera mnie za osobę ponurą itp. boję się cokolwiek powiedzieć w towarzystwie, że zostanie to odebrane źle. Nie potrafię się cieszyć tym co mam, zawsze chcę więcej. Wydaje mi się, że jak zdobędę to czego nie mam to wtedy będę szczęśliwa. Od lat mnie to podtrzymywało, ale już nie. Teraz widzę, że mimo że osiągam cel nie wywołuje to na mnie żadnego pozytywnego skutku. Wręcz przeciwnie, czasem myślę, że nie zasłużyłam na to, że to przypadek, że to co mam i tak jest gorsze od tego samego co ma inna osoba. Czuję, że szczęście dałoby mi urodzenie się od nowa, a może też nie, bo to ciągle byłabym ja?

Kolejne co mnie meczy to że bardzo silnie odczuwam takie uczucia jak tęsknota, żal za czymś, za kimś. Tęsknie nawet jak ważna mi osoba odchodzi nawet na chwilę. Boję się, że ją stracę. Szkoda mi wszystkiego co związane z bliskimi, nawet rzeczy np. nie wyrzuciłabym nic od mamy. Smuci mnie to bardzo, że moja rodzina kiedyś umrze. Kiedy rozpoczęłam związek z moim chłopakiem byłam przeszczęśliwa i czułam, że po prostu wyzdrowiałam. Trwało to parę miesięcy, kiedy nie zaczęłam myśleć, ze on może mnie zostawić, nagle odejdzie, będzie mnie zdradzał albo już to robi, że mnie nie kocha tak bardzo jak ja jego, że nawet jak do ślubu się utrzymamy to może zacząć mnie zdradzać, czy po prostu odejść - do radosnej, szczęśliwej, a przede wszystkim normalnej osoby. (Powszechnie wiadomo, że ludzie unikają kontaktu z osobami smutnymi, pesymistycznymi, bo jest to zaraźliwe w pewnym stopniu.) Więc wszystko to prowadzi do tego, że czasem mam ochotę odejść pierwsza. Odejść i zamknąć się w pokoju i nikomu nie wchodzić w życie. Tak bardzo chciałabym cieszyć sie drobnymi rzeczami, tym wszystkim co mam, bo życie jest krótkie (płacz), a ja je właśnie marnuję. Tak mi ciężko, nie da się z tym żyć, a najgorsze, że nikt nie rozumie takiej sytuacji. Pewnie na da mi się już pomóc, umrę taka. Nie wiem jak ja mam żyć z tym. Pomocy...

KOBIETA, 23 LAT ponad rok temu

Witam! Depresja zmienia sposób postrzegania świata przez człowieka. Wpływa na pogłębiający się pesymizm, poczucie braku perspektyw i wycofywanie się z relacji z innymi ludźmi. Pisze Pani, że od 5 lat leczy się psychiatrycznie. Czasem leki dają lepsze, a czasem gorsze efekty. Nie napisała Pani natomiast, czy od śmierci swojego psychiatry korzysta Pani z pomocy innego lekarza i czy leczenie było modyfikowane do tego czasu. Warto, żeby pozostawała Pani pod opieką lekarza i konsultowała z nim pojawiające się objawy oraz zaobserwowaną skuteczność leków. Zalecane jest, by depresja była leczona zarówno farmakologicznie, jak i za pomocą psychoterapii. Psychoterapia pozwala pracować nad psychicznymi problemami, które mogą wpływać na utrwalanie objawów depresyjnych i nieprzystosowawczych schematów działania (np. izolowania się od ludzi). W trakcie procesu terapeutycznego ma Pani możliwość lepiej poznawać siebie, szukać przyczyn swoich trudności i rozwiązywać problemy efektywnie, by wpływać na poprawę swojego samopoczucia. Zachęcam do rozpoczęcia psychoterapii, gdyż w ten sposób może Pani wpłynąć pozytywnie na swoje samopoczucie i życie społeczne. Pozdrawiam

0

Dzień Dobry Pani,

Zatrzymałam się na chwilę przy Pani stwierdzeniu: "Cudowne dzieciństwo"...
I powstało u mnie pytanie..., jak mogła Pani mieć szczęśliwe dzieciństwo,
doświadczając opisanych przez Panią symptomów, trwających od pięciu lat?

Wymienione przez Panią objawy wskazują na przewlekający się stan depresyjny, który
odbiera Pani radość życia.
Chciałabym Pani powiedzieć, żeby Pani wiedziała, że depresja zniekształca Pani odbiór rzeczywistości, powoduje to, że postrzega Pani siebie, Ludzi i świat w ciemnych kolorach.
U Pani przejawia się to tym, że unika Pani Ludzi, nie uczestnicząc w spotkaniach towarzyskich, bardzo obawia się oceny, często płacze, obawia się przyszłości, popada w skrajne nastroje i negatywne uczucia, aż pojawia się u Pani lęk i poczucie zagrożenia, utraty Bliskich, relacji z Pani Chłopakiem.
Chcę Pani powiedzieć, że ma Pani olbrzymie szczęście, bo ma Pani kochającego Chłopaka, przy którym myślę, że czuje się Pani bezpiecznie i że jest ważna.

A tak nie musi być!
Pomoc specjalistyczna jest Pani niezbędna, dlatego że stan depresyjny sam nie zniknie, dlatego proszę nie zwlekać i skorzystać z terapii psychologicznej, by mogła Pani wrócić do równowagi i spoglądać na siebie, Ludzi i świat tylko w pięknych kolorach, czego Pani serdecznie życzę.

irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty