Witam serdecznie! Przede wszystkim współczuję trudnej sytuacji. Wznowa po kolejnych leczeniach niestety nie nastraja optymizmem, aczkolwiek nie oznacza to, że ma się Pani poddawać. Leczenie nowotworów oczywiście na początku ma na celu wyleczenie z choroby, ale także - w przypadkach kiedy o to wyleczenie jest trudno, przedłużyć życie pacjenta i zapewnić jak najlepszy komfort życia. W obecnej dobie możliwości leczenia, niektórzy żyją z nowotworami jak z inną chorobą przewlekłą - czyli np. cukrzycą lub nadciśnieniem, które są schorzeniami, z których potencjalnie nie można się wyleczyć. Jest to domeną tzw. leczenia paliatywnego, do którego należy m.in. radioterapia, chemioterapia itp. Rozumiem, że jest Pani zrezygnowana. Mnie się jednak wydaje, że póki stan zdrowia na to pozwala, mimo wszystko nie warto odpuszczać leczenia, choćby po to, aby opóźnić dalszy rozwój nowotworu. Oczywiście decyzja zależy od Pani. Wiadomo, że leczenie wiąże się z wieloma niedogodnościami, m.in. dojazd, ale także objawy uboczne. Jednak np. radioterapia może zapobiec miejscowemu rozwojowi nowotworu, a więc zapobiegać związanym z tym dolegliwościami bólowymi czy zmianami skórnymi. Wydaje mi się, że ważne jest także nastawienie do choroby. Mimo wszystko, trzeba się nastawić na walkę. Co chwila wchodzą nowe leki, nowe możliwości leczenia. Za przykład mogę podać moją koleżankę, osobę, która miała rozpoznanego raka jajnika w późnym stadium w wieku 27 lat. Dzięki temu, że nie poddała się, udało jej się przeżyć ponad 10 lat z chorobą, mimo, że rokowania w jej przypadku dawały jej mniej niż rok życia. A więc wniosek jest taki, że w medycynie nigdy nie można stwierdzić czegoś na pewno i że każdy choruje indywidualnie, a czasami także trudno przewidzieć jak się choroba zachowa u danej osoby i choć rokowanie może być złe, okazuje się, że reakcja organizmu jest inna i udaje się opóźnić jej postęp. Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo siły do walki z chorobą i trzymam za Panią kciuki!