Wszystko jest bez sensu, a mnie się nic nie chce - jak sobie pomóc?
Przytłacza mnie cały czas myśl, że co zrobię - robię źle, gdy się staram - wtedy dopiero następuje totalna klęska. Coś we mnie umarło... W maju byłem 2 tyg. w szpitalu neuropsychiatrycznym (po 2 próbach samobójczych) i od tego czasu nie potrafię cieszyć się niczym, co sprawiało mi kiedyś przyjemność. Jestem kolarzem, a nawet nie cieszy mnie już jazda na rowerze. Do tego mam wrażenie, że jestem bardzo niemiły dla innych, otaczających mnie ludzi - wiem, że muszę iść do lekarza, lecz taaak mi się nie chce… Coraz częściej też myślę o tym, że innym tu byłoby beze mnie lepiej. Najchętniej bym tylko spał… Pozdrawiam, B.