Wzdęcia i częste wydalanie stolców
Witam!
Od około pół roku męczą mnie dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Rozpoczęło się od boleści w podbrzuszu i wzdęć podbrzusza - sprawdziłam sprawy ginekologiczne, wszystko w porządku. Poza wzdęciami czuję częstą potrzebę oddawania gazów, nie mam biegunek, ale chodzę do toalety po 4-5 razy dziennie za każdym razem oddając stolec. Stolce są czasem ze śluzem, po oddaniu stolca nie czuję większej poprawy, nie zmniejsza się wzdęcie ani boleść brzucha.
Umówiłam się na wizytę do gastrologa, do wizyty wzdęcia objęły również i brzuch nad pępkiem, do tego stopnia, że wzdęcie nad pępkiem sprawia, że brzuch jest dużo większy na górze niż na dole. Do tego poza wzdęciami, w okresie gdy brzuch jest stosunkowo płaski (ma to miejsce bardzo rzadko) jest widocznie spuchnięcie po prawej stronie na wysokości pępka. Miejsce to przy mocniejszym dotyku jest bolesne. Gastrolog stwierdził już na pierwszej wizycie, że to zapalenie żołądka oraz jelito nadwrażliwe spowodowane tym zapaleniem - dostałam Controloc raz dziennie i Duspatalin retard w czasie posiłków dwa razy dziennie, do tego dieta ścisła żołądkowa. Pomogło po około 1,5 - 2 tygodniach jednak na niecałe 2 tygodnie, po tym okresie wszystkie dolegliwości wróciły.
W międzyczasie miałam wykonaną gastroskopię, która wykluczyła od razu helicobakter (pobrano wymaz) i wykazała podobno nawet nie typowo zapalenie żołądka tylko jakieś delikatne podrażnienie śluzy żołądka i lekki refluks - lekarz kazał kontynuować dotychczasowe leczenie mimo, że zapytałam skąd tak duże dolegliwości skoro w gastroskopii nie widać aż tak dużych zmian zapalnych w żołądku tylko jakieś lekkie podrażnienia. Niestety od czasu badania i ostatniej wizyty jest coraz gorzej, leki i dieta nie pomagają, do tego doszło gigantyczne odbijanie się, nie powoduje ono bolesności w przełyku, ale po prawej stronie na wysokości pępka i wyżej w okolicach żeber. Ostatnio czułam silne bóle jakby przed wypróżnieniem, wizyta w toalecie zakończyła się oddaniem całych skrzepów i mazi jasnoczerwonej jakby świeżej krwi - przy oddawaniu tego czegoś czułam jakbym miała oddać bardzo dużą ilość stolca.
Na własną rękę wykonałam USG brzucha (nie wykazało żadnych nieprawidłowości) i badania z krwi - wszystko w normie poza: - markerem CA 19.9 który wskazuje 52,73 (norma 0 - 37); - glukozą która wskazuje 71,16 (norma 74 - 106); - neutrofilami które wynoszą 72 (norma 40 - 70). Poza dolegliwościami układu pokarmowego mam problem z tarczycą - wszystkie poziomy hormonów w normie jednak mam guzek na jednym płacie (już jestem umówiona na wizytę u endokrynologa i biopsję) i niestety okazało się, że zmniejsza się moja tarczyca - USG sprzed 4 lat każdy płat po 9 ml, USG najnowsze każdy płat już tylko po 5 ml. A podobno prawidłowa wielkość tarczycy osoby dorosłej zaczyna się od 16 ml (niestety przed 4 laty tego nie wiedziałam, a dotychczasowy endokrynolog zupełnie nie zwrócił na to uwagi).
Teraz moje pytanie - czy tarczyca może mieć związek z moimi dolegliwościami układu pokarmowego? Czy mimo poziomów hormonów w normie zachodzą nieprawidłowe reakcje ze względu na bardzo małą tarczycę? Na co mogą wskazywać nieprawidłowe wyniki badań z krwi, szczególnie marker CA 19.9 (poza nowotworem)? Mam sporo dolegliwości typowej niedoczynności tarczycy - tycie mimo trzymania diety (standardowo bez chleba, ziemniaków, nie jem w nocy, ostatni posiłek lekki około 17-18 góra, staram się jeść często, wiele nawyków po diecie south beach sprzed kilku lat pozostało mi ponieważ dobrze się na niej czułam, z kolei na tej ścisłej diecie żołądkowej przez 2 miesiące która jest bardzo restrykcyjna nie schudłam nawet kilograma, ale przynajmniej nie przytyłam), ciągle zmęczenie od samego obudzenia się niezależnie od tego ile czasu bym spała, bardzo przesuszona skóra (na nogach potrafiłam sobie zrobić rany od drapania, teraz mam ciągle krem przy sobie), bardzo duże problemy z koncentracją czy nawet zrozumieniem niekiedy wypowiadanego przez inne osoby zdania - jakby nie docierało do mnie co ktoś mówi, jakby w obcym języku to mówił i parę innych mniej rzucających się w oczy dolegliwości (pewnie też zdenerwowanie, ale to chyba bardziej już od tego że mam siebie samej już serdecznie dość. Do tego wszystkiego od wielu już lat mam mroczki (szarawe latające kropeczki i inne wzorki przed oczami, poruszające się wraz z ruchami gałki ocznej) przed oczami - badana byłam okulistycznie, nie wyszły żadne nieprawidłowości, a mroczki nie znikają niezależnie od pory dnia. W ciągu ostatniego pół roku zwiększyła się ich ilość.
Gdzieś przewinęła mi się przed oczami informacja, że mroczki mogą być spowodowane grzybicą. Badanie na kał dopiero jutro zawiozę, na wyniki czeka się około 10 dni - czy faktycznie grzybica może tyle dolegliwości powodować? Czy grzybica spowodowałaby wzrost markeru CA 19.9? Do dotychczasowego gastrologa nie chcę iść, ponieważ uważam, że zbagatelizował moje dolegliwości, chcę więc znaleźć innego lekarza, jednak chciałabym najpierw skonsultować się z kimś - czy faktycznie jest czego szukać czy rzeczywiście jest to tylko zespół jelita wrażliwego i dlatego gastrolog nie pochylił się bardziej nad dolegliwościami? Czy może jest powód do niepokoju i powodem tych dolegliwości jest jakaś konkretna choroba, której lekarz nie zwali tylko na stres?
Będę wdzięczna za każdą pomoc w mojej sprawie.