Chłopak próbował popełnić samobójstwo - co robić?

Witam, mój chłopak próbował wczoraj popełnić samobójstwo. Wczoraj sądziłam, że to poważna sprawa, dziś uważam, że to była chyba taka pokazówka. Nawet trudno mówić, że się pokłóciliśmy. Pisał ze swoją była dziewczyną smsy i rozmawiali przez telefon. Nie są para od 2 lat, zostawił ją dla mnie, ale ona przez długi czas nie mogła się z tym pogodzić, pisała dzwoniła, a on odpisywał i oddzwaniał i ciągle powtarzał, że chce się od niej uwolnić. Doradziłam, by zaprzestał kontaktu. Podobno zaprzestał (teraz niczego pewna nie jestem). Po jakimś czasie zadzwoniła do niego zapłakana, a on tak się zmartwił o nią, że pojechał w nocy do niej. Chciała mu wmówić, że ma raka i zostało jej pół roku życia (minęły 2 i całkiem nieźle się ma), więc powiedziałam, że jak chce jej pomóc, niech jej pomaga. Zastanawiał się długo. W końcu stwierdził, że poczeka na rozwój wypadków. Po miesiącu zażądała od niego pieniędzy, około 20 000 zł, za wydatki, które ona poniosła gdy byli razem. Zapłacił jej część, potem ona nękała go, by oddał jej resztę. Nie mógł wziąć kredytu, ja wzięłam, by jej oddał. Oddał ( w trakcie podniosła swoje żądania, a on bez żadnego „ale” je spełnił – mówił, że po to, by dała mu spokój). Był w tym czasie bardzo rozdrażniony, zdenerwowany co wpłynęło źle na nasz związek. Ogólnie przyjęliśmy zasadę, że jak się odzywa jego była lub mój były - bo na ogół coś chcieli i źle to wpływało na nas - mówimy sobie o tym. Minął rok czasu. Od czasu do czasu padały pytania, czy się odzywają i ja przynajmniej od roku słyszałam że nie. W sumie to uwierzyłam mu - zmienił numer telefonu, podobno jej go nie dał. Miesiąc temu dowiedziałam się, że jednak się kontaktują - on zapewniał, że nie – stwierdziłam, że ktoś się pomylił i uwierzyłam. Dwa dni temu przejrzałam jego telefon - były smsy od niej, była rozmowa 10-minutowa. Zapytałam, czy ma z nią kontakt, on że nie. Numer nie był zapisany ani imieniem, ani nazwiskiem. Zadzwoniłam i poprosiłam o rozmowę z nią. Powiedziała, że przy telefonie. Pytałam go dalej. Twierdził, że wymyślam, szukam pretekstu, pewnie kogoś mam (sam mnie podejrzewa, że ja kogoś mam ), że byłaby ostatnią osobą, z którą ukrywałby kontakt. W końcu jak zacytowałam mu treść smsa i podałam numer telefonu i powiedziałam, że zadzwoniłam i że to ona - zamilkł, nie miał nic do powiedzenia. Poprosiłam, by wyjaśnił mi od jak dawna mnie oszukuje. Nie chciał nic powiedzieć. Po powrocie do domu nie odezwał się słowem, ale ja mu powiedziałam, jak bardzo mnie zranił i że to koniec. Poszedł do łazienki, siedział ze 20 minut, w końcu zaczęłam coś podejrzewać i okazało się, że próbuje podciąć sobie ręce, przerwałam mu, przepychałam się z nim chwilę, powiedział że i tak to zrobi, że jestem tylko ja i w ten sposób mi to udowodni. Płakałam, błagałam, by nic sobie nie robił, przestał. Miał iść do wieczornej pracy nie wypuściłam go, bo powtarzał że już nie wróci. Zadzwoniłam do jego szefa i usprawiedliwiłam go, a potem chciał się wódki napić, a ja poleciałam po nią, by być pewną, że nic sobie nie zrobi. Po 2 godzinach mówił o weekendowych planach z kolegami. Alkohol w ilości 200 ml codziennie i 2-3 piwa to dla niego już codzienność. Próbowałam z tym walczyć, ale z marnym skutkiem. Ostatnio zrobił się ciągle narzekający i ciągle mnie krytykuje i uważa, że on pokazuje mi jak bardzo mu zależy. Nie wiem, czy mam rację, ale obawiam się, że choć ma 31 lat, to nie dojrzał do życia. Przypomina mi zagubionego chłopca, który nabroił i unika ze wszystkich sił konsekwencji. Jest najmłodszy ze swojego rodzeństwa (10 lat różnicy od najstarszego) i ciągle w oczach rodziców rywalizuje o pierwsze miejsce, które zajmuje jego brat. Robi wszystko, co rodzice sobie zażyczą, przywozi obiadki od mamusi, a jak ja ugotuję, to nie je, bo przecież zmarnuje się to, co jego mama zrobiła. Gdy mam inne zdanie z jego mamą, to ma pretensje do mnie, że ciągle musi godzić to, co ja chcę z tym, co chce jego mama. Choć mieszkamy razem, to jego mama czy tata w mojej obecności potrafią go zapytać, czy nie potrzebuje on jakiegoś jedzenia. Odeszłam od tematu, ale obawiam się, że to może mieć wpływ na jego zachowania. Chcę mu pomóc. Martwię się i boję, że coś mu się stanie, chcę go wyciągnąć. Zapytałam go dlaczego mnie oszukiwał - nie odpowiedział na pytanie, ale powiedział, że chce być albo ze mną albo z nikim. Im dłużej z nim jestem, tym bardziej tracę szacunek do siebie (już ciężko mi z tym żyć) , pochodzę z rodziny, gdzie ojciec był alkoholikiem. Proszę pomóżcie mi znaleźć odpowiedź na 2 pytania: 1. Co robić, gdy on grozi śmiercią, jak się zachować? 2. Jak mam odzyskać szacunek dla siebie, bo ja już nie wytrzymuję.

KOBIETA ponad rok temu

Witam!

Próba samobójcza chłopaka to jeden z problemów, które Pani opisuje. Zachowanie chłopaka w codziennym życiu jest niedojrzałe i wskazuje na brak samodzielności. Rodzice wciąż są dla niego ważniejsi niż kobieta, z którą buduje związek. Czytając opis zachowania Pani partnera ma się wrażenie, że dotyczy on nastolatka, który działa impulsywnie i nieprzewidywalnie. Natomiast Pani partner jest dorosłym mężczyzną i sam decyduje o swoim życiu. Proszę pamiętać, że nie odpowiada Pani za poczynania partnera i nie ma Pani obowiązku go "pilnować", żeby nie zrobił czegoś nieodpowiedzialnego.

Pani odpowiada tylko za siebie, za jego czyny odpowiada on sam. Jeżeli chłopak grozi Pani, że odbierze sobie życie, może Pani zawiadomić policję lub pogotowie ratunkowe. Przy deklaracji myśli i planów samobójczych niezbędna jest konsultacja psychiatryczna. Możliwe, że problem jest poważny i tylko lekarz może to ocenić na bezpośredniej konsultacji. Każda deklaracja i próba samobójcza może skończyć się tragicznie. Dlatego w takim przypadku należy powiadomić odpowiednie służby.

Sądzę, że warto popracować także nad Państwa problemami w związku. Opisuje Pani ciągłe wzajemne podejrzenia, brak zaufania i wiarygodności. Dodatkowo dochodzą do tego wtrącający się w Wasze wspólne życie rodzice partnera.

Jak wyobraża sobie Pani dalej związek budowany na takich podstawach? Czy będzie możliwe budowanie głębokich i trwałych więzi na podejrzeniach i oskarżeniach? Warto, żebyście wspólnie zastanowili się, jak chcecie by w przyszłości wyglądała Wasza relacji i jakie macie względem siebie oczekiwania. Polecam zgłoszenie się do terapeuty dla par i przepracowanie trudności.

Pisze Pani, że pochodzi z rodziny, gdzie ojciec nadużywał alkoholu. To także nie pozostaje bez wpływu na Pani emocje i zachowanie. Warto, żeby zastanowiła się Pani nad podjęciem się terapii dla Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA). W ten sposób będzie Pani mogła przepracować problemy z dzieciństwa i domknąć tamten okres. Może to znacząco wpłynąć na Pani reakcje względem partnera oraz postrzeganie Waszej relacji. W trudnych chwilach zachęcam do korzystania z telefonów zaufania oraz for/czatów tematycznych w Internecie.

Pozdrawiam 

0

Dobry Wieczór Pani,

Po uważnym przeczytaniu Pani tak obszernej historii, nasuwa mi się pytanie, gdzie Pani jest w tej relacji?

Mam takie poczucie, że godzi się Pani na bylejakość w związku, przyjmując do wiadomości, to co (raczej) nieakceptowalne...
Bo partnerstwo/związek jest możliwy, gdy obie strony Partnerów są otwarte na potrzeby Partnera i jest gotowość, by na te potrzeby odpowiadać (w miarę realnej możliwości).
Aby tak się zadziało, wymaga to zmiany dotychczasowych przyzwyczajeń, rozumienia, komunikacji i skupienia na tym co w związku ważne.
Zaprezentowała Pani w poście wizerunek niezdrowej relacji, jaka istnieje między Państwem.
Do Pani zadania należałoby, by zadać sobie samej pytania:
1.: Dlaczego jest Pani w takim związku
2. Co daje Pani ta relacja?
3. jaką ma dla Pani wartość?
4. Czy w tej relacji rozwija się Pani, rozkwita?
5. Czy takiego partnerstwa Pani dla siebie oczekuje?

Ważnym jest, by sama Pani sobie odpowiedziała na powyższe pytania, "bez pudru i różu"...
Tak czasami jest, że czasami trzeba podjąć decyzję o zakończeniu relacji, która nie służy..., by pójść dalej, bogatszą o nowe doświadczenie...

Życzę Pani tylko pięknych i wartościowych wyborów w Nowym Roku!
irena.mielnik.madej@gmail.com

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty