Co oznaczą silne bóle i zawroty głowy oraz ataki paniki?
Witam! Na imię mam Marcin lat 30. Mój problem zaczął się ok 5 lat temu. Na samym początku historii nie będę ukrywał, że bawiłem się zbyt mocno, gdzie w towarzystwie używano marihuany amfetaminy oraz alkoholu, bawiłem się tak dosyć długo dokiedy nie zaczęły się problemy ze zdrowiem. Pracowałem za granicą i spotkała mnie przykrość, ponieważ zostałem napadnięty i rozbito mi głowę kijem bejzbolowym. Miałem dwie rany jedną za prawym uchem drugą na górnej części głowy (rany szyte)... Minęły ok dwa miesiące od tego wydarzenia, kiedy nagle w nocy w pracy dostałem bardzo silnych bóli głowy z tyłu i w górnej części głowy, piszczenie nieustanne w uszach oraz pulsowanie w tylnej części głowy, silne zawroty oraz nie wyraźne widzenie, zatykają się i strzela w uszach, silne bicia serca, zimne ręce jak lód, pocenie się. Myślałem, że to przejdzie, ale nic z tego. Po jakimś czasie udałem się do prywatnych lekarzy specjalistów. Pierwszy lekarz laryngolog stwierdził, że to objawy błędnika lecz po lekach, które mi przepisał nie pomogło, więc chorobę wykluczył skierował do neurologa lekarz ten wykluczył najgorsze, czyli krwiak. Przeprowadzone były badania EEG oraz tomografia komputerowa. Badania wykazały, że wszytko jest ok. kolejny lekarz kardiolog wykluczył nadciśnienie oraz choroby serca (przeprowadzone podstawowe badania). Po ostatniej diagnozie neurolog stwierdził, że to na tle psychicznym od czasu kiedy zaczęły się dziwne rzeczy dziać odstawiłem wszystkie używki. Wydawało mi się to dziwne, ponieważ nie czuję się, że jestem jakiś nie normalny? Wyszła dziwna sprawa, ponieważ neurolog przepisał mi na sen A*** 0,25 i to zaczęło pomagać w sytuacjach jakich mnie na początku przerażały. Dziwne ataki (interwencja pogotowia - oraz diagnoza chirurga ze nie widzi nic groźnego) lek ten jakby hamował to w jakiś sposób do dnia dzisiejszego biorę ten lek, tj. ok poł tabletki dziennie, ale to już nie pomaga jak na początku. Dodatkowo biorę lek przeciwbolowy, który w jakiś sposób hamuje bóle głowy. Próbowałem kontaktu z psychiatrą, ale otrzymałem leki po których wymiotowałem, czułem się bardzo źle (P*** czy jakaś taka nazwa) i polpranazol na uregulowanie bicia serca. Biorąc te leki nie mogłem pracować normalnie prowadzić auta itp. Napotkałem się z czasem ze boję sie przebywać wśród ludzi, tj. markety kościoły autobusy, bo zaraz robi mi się słabo i wpadam w szał. Z dnia na dzień jest coraz gorzej nie wiem co robić. Lekarz psychiatra stwierdził, że to silne stany lękowe i potrzeba psychoterapii ale kazał mi jej szukać ok. 100 km od mojej miejscowości. Boję się ponieważ jestem w związku małżeńskim mam malutką córeczkę i tylko ja utrzymuję rodzinę. Nie wiem co dalej czynić, więc piszę do Was o pomoc...