Co oznaczają mrowienia ciała u 41-latki?
Dzień dobry,
moja sytuacja zdrowotna jest następująca. Od jakiegoś czasu źle się czuję, tzn. mam mrowienia ciała, głównie nogi i twarz, bywa, zwłaszcza rano, że mam temperaturę ok. 36 stopni i wtedy czuję się osłabiona, bez energii. Od stycznia nie jem mięsa, choć jem ryby i jajka. Miałam robione różne badania, w tym morfologię, OB, CRP, jak również miała oznaczany poziom magnezu, potasu i wapnia we krwi. Wszystko w normie (mch i mchc lekko poniżej, ale nieznacznie). Mocz w normie. Jedynie w badaniu zleconym przez ginekologa (posiew z dróg moczowo-płciowych) wyszły bakterie - wcześniej był to paciorkowiec i pałeczka zapalenia płuc - dostałam leki i poczułam się nawet lepiej. Teraz w badaniu kontrolnym wyszło, że dalej mam te bakterie, ale jest ich mniej, jednak doszła trzecia - gronkowiec. Byłam z tymi mrowieniami u neurologa i stwierdził, że badanie neurologiczne wyszło ok. Zasugerował niedobór elektrolitów na poziomie komórkowym - przepisał neurovit oraz zlecił branie magnezu i potasu. Zasugerował tężyczkę utajoną też. Po tym mi te mrowienia przeszły, ale teraz znów je odczuwam, choć wydaje mi się, że mniej. Kardiologicznie ok (leczę się na nadciśnienie, ale mam unormowane). Robiłam również badania na tarczycę - tsh, t3 i t4 też ok. Moje pytania są następujące: Czy to osłabienie, mrowienia i obniżona temperatura mogą wynikać z zakażenia bakteriami? Czy te bakterie mogą też być w innym miejscu w moim ciele? Jakie badania powinnam zrobić? Czy jest jeszcze coś, jakaś choroba, która może wywoływać podobne dolegliwości? Czy depresja, nerwica mogą się tak objawiać? Proszę o pomoc, bo już nie wiem, co mam robić?