Często płaczę i nic mi się nie chce - czy to początki depresji?
Jestem kobietą, mam 19 lat. W październiku zaczęłam studia i wyprowadziłam się od rodziców. Wydaje mi się, że od początku wakacji straciłam dobry humor, którego nigdy mi nie brakowało. Na początku to były tylko gorsze jakby dni, teraz rzadko mam jakieś lepsze. Wspominając te wakacje, myślę, że były najgorsze ze wszystkich pod względem mojego samopoczucia, bo dostałam się na wymarzone studia. Schudłam wtedy dość znacznie, bo około 5 kg. Mam problem ze wstaniem rano z łóżka, nie chce mi się po prostu, i jak nie mam zajęć na uczelni, to nie wstaje przed 12, bo wtedy już najczęściej jestem głodna. Teraz zbliża się sesja, więc jakoś sobie rano powtarzam, że muszę i wstaję. Kiedyś nigdy nie płakałam. Teraz wieczorami często mam na to ochotę, czasami są dni, że cały dzień czuję się jakbym się miała zaraz rozpłakać. Staram się szukać dobrych stron, zajmować się nauką żeby nie myśleć o rzeczach przygnębiających na przykład, że nie mam chłopaka. Jestem dość zadowolona ze swojego wyglądu i z charakteru, ale fundamenty mojego dobrego zdania o sobie cały czas są naruszane przez to, że żaden chłopak się mną nie interesuje. Wydaje mi się to żałosne... Nie mam samych czarnych myśli, widzę często dobre strony życia, ale tak częste uczucie przygnębienia i obojętności trochę mnie martwi, zastanawiam się czy to się nie pogłębi... Macie dla mnie jakąś radę?