Czy dopalacz może coś mi zrobić po takim czasie?
Witam. Mój problem zaczął się od wzięcia przeze mnie dopalacza (zamiennik marihuany). Wziąłem to świństwo 2 raz w życiu i żałuję strasznie. Zaczęło mi się robić słabo, przez ciało przechodziło jakby promieniowanie, po chwili w klatce miałem uczucie, że coś mi tam rośnie, jakby rozrywa mi płuca, ale na szczęście przestało, następnie namacalne przeze mnie jakby bąble przechodzące przez brzuch. 4 takie ataki aż znalazłem się na pogotowiu, tam dostałem zastrzyk i kroplówkę. Po 3 godzinach wróciłem do domu. Czułem się słabo, ale po jakichś 4 dniach od tego wydarzenia nawet nieźle. W zasadzie jakby nic się nie wydarzyło.
Tydzień po tym wydarzeniu w chwili poczułem się słabo, uczucie, że zaraz zemdleje, myślałem coś mi się stanie. Spędziłem noc w szpitalu (skarżyłem się na ostry ból brzucha, ból głowy i ucisk przy lewej skroni i oku. Tam badania: morfologia, inne badania krwi, mocz, cukier, TSH, ekg, neurolog), ale niby wszystko wporządku. Od tego czasu zaczęły się objawy typowe dla nerwicy, tak stwierdzil neurolog, lekarz rodzinny. Zacząłem mieć wrażenie odrealnienia, zaburzenia równowagi, męty przed oczami, uciski głowy, silne bóle głowy, osłabienie, brak apetytu, szczypanie ciała, gula w gardle, nudności, bóle w okolicy serca, ucisk w klatce piersiowej, brak ochoty na cokolwiek, senność.
W ciągu tych 2 miesięcy miałem kilka ataków osłabienia i myśli, że zaraz umrę co kończyło się na pogotowiu, gdzie ekg, relanium i do domu. Lekarze patrząc na wyniki mówią, że to na 99% nerwica, a dopalacza to już dawno nie ma w organizmie i nic mi się przez niego nie stanie. Natomiast neurolog na moją sugestię, że może guz mózgu albo SM powiedział, że mogę zrobić rezonans, ale po co, jak tam nic nie wykryje. Od jakichś 3 tygodni cały czas mam wrażenie, że zaraz zemdleję, że umrę, nic mi się nie chce, że dopalacz i tak mnie zabije. Ciagły strach, ale tylko o swoje zdrowie. Ciągle mam ucisk od nosa w górę głowy i tył głowy. Mam pytanie: czy możę mi się coś stać po takim czasie od zażycia czyli, 2 miesiące temu? Jeśli tak, to gdzie się zgłosić? Czy może to bardziej moja głowa i nerwica?