Czy jedynym rozwiązaniem w tej sytuacji jest rozwód?

Witam, mam 37 lat, od 10lat jestem w związku z osobą chorą na nerwice. Żona była już na 3 terapiach grupowych i leczy się farmakologiczne. Raz w tygodniu odwiedza psychologa indywidualnie. Niestety powoli tracę siły. Wydaje mi się że sam zaczynam mieć problemy ze swoim stanem psychicznym. Ponieważ już nie jestem w stanie wszystkiego dźwigać na swoich barkach. Żona unika poważnych rozmów. Czuje się bardzo samotny, ponieważ nie mam z kim na ten temat porozmawiać, żona ukrywa swoją chorobę przed znajomymi i rodzina ( tylko jej najbliższa rodzina wie). Gdy poruszam jakiś problem unika rozmowy atakując mnie. Niestety ale odsuneła nas od Wszystkich przyjaciół. Po narodzinach naszego syna całkowicie się ode mnie usunęła. Nasz syn ma już 7 lat. Raz próbowaliśmy pójść na terapię dla małżeństw, niestety kiedy doszedłem do głosu i wyznałem co mi leży na sercu. Żona już nie chciała chodzić na terapię. Nasze życie seksualne nie istnieje. Czuje że powoli staje się zgorzkniały i nieczuły. Mimo że jestem ekstrawerykiem powoli zamykam się w sobie tlumiac wszytko co mnie gniecie. Powoli zaczynam się zastanawiać nad rozwodem bo nie widzę żadnego światełka na lepsze jutro.
MĘŻCZYZNA, 37 LAT ponad rok temu

Dzień dobry,
Bardzo Panu współczuję, ale niestety nie mogę Panu doradzać odnośnie rozwodu, gdyż nie mogę brać odpowiedzialności za konsekwencje takiej decyzji. Doradzałabym Panu wizyty wspierające u psychologa/psychologa psychoterapeuty z którym mógłby Pan szerzej omówić problem. Ciekawi mnie bardzo jaki jest to rodzaj nerwicy i jakie ona ma objawy. Bardzo niedobrze, że Pana żona nie chce rozmawiać z Panem i nie chce wspólnej psychoterapii. W zasadzie tylko to stanowiłoby rozwiązanie i mogło polepszyć sytuację. Zastanawia mnie także to dlaczego od czasu narodzin dziecka odsunęła się od Pana i dlaczego unika kontaktów seksualnych. Sądzę, że warto porozmawiać o tym bardziej szczegółowo ze specjalistą i wspólnie z nim rozważyć dalsze kroki. O to małżeństwo warto zawalczyć do końca tym bardziej, że Pana dziecko jest jeszcze małe. Podstawa to namówienie partnerki na terapię i zachęcenie do rozmowy. Podejrzewam, że być może dobrym pomysłem byłoby napisanie do niej listu/maila w którym opisałby Pan swój zły stan psychiczny, swoją niemoc, oczekiwania, chęć ratowania związku itd. Rozmowa twarzą w twarz z jakiś względów jest dla niej na ten moment zbyt trudna i być może taka forma komunikacji otworzyłaby ją na dialog. Z pewnością istnieją także przyczyny dla których obawia się wspólnej terapii i tu przydałaby się krótka psychoedukacja na temat korzyści z nią związanych oraz Pana zapewnienie, że może czuć się w jej trakcie bezpieczna i że można zrezygnować w każdym momencie (można to przekazać także w liście/listach). Mam nadzieję, że uda się Panu namówić żonę na terapię par i tego też Panu życzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Katarzyna Kulczycka
http://psychologkulczycka.pl/

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty