Czy jest jeszcze jakaś szansa na uratowanie naszego związku?

Witam Nie mogę zrozumieć dlaczego mąż przestał mnie kochać. Mamy po 51 lat i jesteśmy 31 lat po ślubie. Nasze małżeństwo uchodziło za wzorowe. My zresztą też tak uważaliśmy. Byliśmy ze sobą szczęśliwi, wspieraliśmy się lubilìsmy wiele rzeczy robić razem. Na początku tego roku mąż powiedział że już mnie nie pragnie. Nie wie co się stało. Obydwoje płakaliśmy. Nasza sytuacja rodzinna jest trudna ponieważ mamy dorosłego, uzależnionego syna alkohol i wcześniej narkotyki. Syn mieszka z nami. Życie nasze od ok. 8 lat jest naprawdę bardzo stresujące. Mimo to dotychczas wspieraliśmy się. Mąż wczesniej ok. 3 lata temu przez kilka miesięcy leczył się u psychologa. Od psychiatry otrzymywał leki przeciwdepresyjne. Potem stan Jego się poprawił. Natomiast od ok. połowy ubiegłego roku widziałam że coś się z Nim dzieje. Zwykle spokojny potrafił się irytować błahymi sprawami. Niewiele rzeczy Go cieszyło ciągle mówił że już nic się fajnego nie wydarzy w życiu. Zamykał się w sobie a ja próbowałam dotrzeć do Niego. Niestety bezskutecznie. Pod koniec stycznia wyprowadził się z domu. Zamieszkał u brata ale powtarzał że to na jakiś czas że może odzyska uczucia do mnie, że najpierw musi poukładać sobie w głowie sam a potem dopiero pójdziemy razem na terapię. Od stycznia jest na terapii od marca bierze też leki od psychiatry. Lekarz stwierdził u niego nerwicę depresyjną. Mija właśnie pół roku a mąż nadal nie wrócił wręcz odwrotnie powoli wyprowadza się z domu. Zabiera coraz więcej rzeczy. Dzwoni coraz rzadziej. Nalegałam na rozmowę o nas co dalej i 2 dni temu powiedział mi prosto w oczy że mnie już nie kocha i nie wróci do mnie ani do domu. Na terapię ze mną też nie chce pójść bo tego nie czuje. Zostałam sama z synem i problemami. Czasem przyjeżdża odwiedzić syna. Być może złoży pozew o rozwód ale jeszcze nie teraz jak to ujął. Bardzo Go kocham. Też chodzę na terapię ale po tym wyznaniu że nie wróci załamałam się. Nic nie wskazuje że pojawiła się trzecia osoba. Powiedział że wybrał samotność. Jak to wszystko zrozumieć. Czy jest jeszcze jakaś szansa uratowania naszego związku i nadzieja że On rzeczywiście jest chory i może się to jeszcze zmienić czy to wskazuje że już nic się nie zmieni w naszych relacjach. Nic złego nie wydarzyło się między nami dlatego nie mogę pojąć jak można przekreślić 30 lat wspólnego życia i odkochać się. Czy to wogóle możliwe? Nie wiem gdzie szukać pomocy żeby Go uratować i uratować naszą rodzinę. Pozdrawiam. Magda
KOBIETA, 51 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani,

Przykro mi z powodu sytuacji, którą Pani opisała. Pyta Pani czy możliwa jest zmiana i szansa na uratowanie związku. Szansa jest zawsze, ale ponieważ to związek dwóch osób, inicjatywa i wola muszą niestety "płynąć" z dwóch stron. Trudne jest to, że poza wyprowadzką nie zna Pani realnej przyczyny i została Pani pozbawiona możliwości rozmowy i wytłumaczenia przez męża powodów decyzji. Jakiekolwiek by ono nie było, jest Pani prawem wiedzieć co stało się po tylu latach, że odszedł. Wtedy łatwiej byłoby zrozumieć i pogodzić się z decyzją lub myśleć nad rozwiązaniem. Dlatego warto podjąć próbę i zaproponować rozmowę w konkretnym czasie.

Patrząc z perspektywy męża, natura zaburzeń depresyjnych jest taka, że prowadzi do zmian w obszarze emocjo, odczuwania. Sporo można o tym przeczytać w poradnikach dla osób cierpiących na depresję i ich rodzin. Dodatkowo wiek, dla mężczyzn szczególnie istotny, nazywany przełomem połowy życia, przez niektórych kryzysem połowy życia. Mężczyźni odczuwają go w specyficzny sposób. Dla niektórych oznacza on pogorszenia sprawności, zaburzenia w postrzeganiu siebie, przekonanie o mniejszej atrakcyjności itd. Też warto dowiedzieć się więcej na ten temat.

No i problem z synem. Nie każdy mężczyzna jest na tyle silny, aby długo dźwigać tego rodzaju ciężar. Ale to też nie tłumaczenie, ponieważ nie był w tym sam. Powodów można dopatrywać się wielu. Skoro mąż uczestniczy w terapii, nie jest wykluczone, że dojdzie do wniosku, że decyzje które podjął, nie były przemyślane. Może terapia depresji i wdrożone leczenie spowodują zmiany w myśleniu, zachowaniu i przeżywaniu męża. Pani potrzebuje wzmocnienia siebie i dobrze, że również korzysta Pani ze wsparcia. Niestety nie na wszystko mamy wpływ. Na efekty i zrozumienie czasem trzeba czekać. Życzę, aby mąż odnalazł najlepsze rozwiązania dla siebie i całej rodziny i żeby dalsze Państwa życie znowu było wspólne. Pozdrawiam !

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty