Czy mój syn powinien trafić na leczenie psychiatryczne do szpitala?

Mój 24 letni syn od ponad roku cierpi na zaburzenia psychiczne o nieustalonym pochodzeniu. W tym czasie zaniedbał prowadzoną jednoosobową działalność gospodarczą oraz wielokrotnie dezorganizował życie całej rodziny. Wiosną 2019 r. zaczął mieć manie prześladowcze – czuł się obserwowany. W tym czasie otwarcie zaczął mówić, że używa narkotyków. Zachowywał się dziwnie: miał omamy lękowe, podejmował irracjonalne działania, wpadał w słowotoki pozbawione spójności wypowiedzi, przestał dbać o higienę osobistą. Wchodził w konflikty z innymi, miał częste ataki agresji słownej. Odrzucał wszelkie sugestie podjęcia leczenia. Co prawda za moją namową zgodził się na spotkanie ze specjalistą ośrodka Monar, ale wciąż nie uznał swego problemu. Uważał, że to otoczenie go nie rozumie. W czerwcu 2019 r. po tym, jak zakłócał spokój przechodniów po interwencji policji, trafił do Szpitala Psychiatrycznego. Tam podejrzewano u niego schizofrenię, jednak nie wyraził zgody na leczenie i po 5 tygodniach opuścił szpital. Leków nie brał i nie zawsze zachowywał się normalnie. W sierpniu podczas po kolejnej interwencji policji znalazł się w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Raz, za moją namową, odbył wizytę w Poradni Zdrowia Psychicznego w Rykach, gdzie otrzymał skierowanie do szpitala psychiatrycznego. Nie skorzystał. W październiku 2019 wyjechał do Niemiec. Tam pracował do grudnia, po czym wrócił do kraju. W styczniu 2020 r. rozpoczął pracę w Holandii. Do Polski wrócił po 3 tygodniach. Okazało się, że w Hadze był hospitalizowany z powodu ataku psychozy. Jego obecny stan charakteryzuje się fazami zaostrzenia i uspokojenia choroby, choć czasami daleki jest od normy. Syn jawnie głosił pochwałę narkotyków. Głosi dziwne teorie filozoficzno-religijne. Pracuje, gdzie nie sprawia problemów. Powtarzające się zaostrzenia choroby wskazują na istnienie głębszego problemu. Wg jego zeznań, nie zażywa już substancji psychoaktywnych i jego zachowanie nie wskazuje na to (obym się nie myliła). Uważam, że syn może być niebezpieczny dla siebie lub innych. Nie wiem, czy to efekt stosowania środków psychoaktywnych, czy psychozy, ale wiem, że wymaga pilnego leczenia. Wcześniej był dobrym, oddanym synem, teraz zachowuje się irracjonalnie i nie wiadomo czego można się po nim spodziewać. Dodam, że ma bardzo skrajne stany emocjonalne. Czy postawienie diagnozy wymaga pobytu w szpitalu? Złożyłam wniosek do sądu o przymusowe leczenie, ale syn bardzo się przed tym broni, uważa że jest to strata czasu, tym bardziej że jest zadłużony. Bardzo proszę o odpowiedź, z góry dziękuję.
KOBIETA, 55 LAT ponad rok temu

Z tego, co Pani napisała podjęcie leczenia jest konieczne, niezależnie od tego, czy syn nadal przyjmuje narkotyki czy utrzymuje abstynencję (warto pamiętać, że istnieją ośrodki dla osób z tzw podwójną diagnozą, to znaczy zarówno uzależnionych d środków psychoaktywnych, jak przeżywających choroby psychiczne, w tym psychozy). Opisane objawy sugerują toczący się proces psychotyczny, który powinien być leczony. Podjęcie decyzji o wszczęciu procedur mających na celu zmotywowanie czy nawet zmuszenie syna do leczenia jest ważnym krokiem. Nawet jeśli diagnostyka mogłaby odbyć się ambulatoryjnie, to z opisanych objawów wynika, że najskuteczniejsze leczenie mogłoby się odbyć na Oddziale (Dziennym lub Całodobowym, zależnie od współpracy syna, która obecnie jest niewielka). Syn mógłby korzystać wówczas nie tylko z farmakoterapii, ale tez codziennej opieki specjalistów psychiatrów, psychologów i terapeutów, a tym samym nie tylko diagnostyka byłaby dokładniejsza, ale także działania pomocowe bardziej zintensyfikowane (a szybciej można-by uzyskać poprawę).

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty