Czy po tym badaniu IgA, które wyszło w normie dać sobie spokój z podejrzeniem winnego w postaci glutenu?
Witam, chciałam uzyskać poradę, bo mój lekarz bagatelizuje problem. Od 3 miesięcy ( po infekcji grypowej) codziennie mam silne skurcze jelit, brak apetytu, wzdęcia, nieuformowany stolec, nudności, do tego walczę z dziwną wysypką a'la trądzik, na którą nie pomagają maści z antybiotykami od lekarza, jestem ciągle zmęczona, ciągle jakby podziębiona, prawie codziennie boli mnie głowa. Lekarka stwierdziła, że to zespół jelita drażliwego. Dała Tribux i kazała pić wieczorem melisę. Zrobiłam jednak badania krwi,moczu i kału. I w stolcu znaleziono dość liczne kwasy tłuszczowe. Sprawdziłam,że to może być trzustka albo celiakia. Poszłam na usg jamy brzusznej, wszystko ok z trzustką, problemem są jelita - patologicznie wypełnione gazem, lekarz powiedział,że to wygląda na nadmierną fermentację i bym sprawdziła czy toleruję laktozę, albo gluten. Jako, że nie mam apetytu to jem lekkostrawnie, bez mleka, za to białe pieczywo, kaszkę manną itp. Poszłam do lekarki i trochę na siłę dała mi skierowanie na badanie IgA, wynik wyszedł niby w normie, więc lekarka powiedziała, że na pewno nie mam celiakii, to jest drażliwe jelito. Ale przeczytałam, że to badanie jest dziś rzadko stosowane bo osoby z celiakią czy problemami z nietolerancją glutenu mogą mieć naturalne niedobory i zaleca się szerszą diagnostykę . Chciałabym wiedzieć czy ma ona jednak sens? Badanie muszę robić prywatnie, bo lekarka upiera się, że to jelito drażliwe. Badałam już tarczycę, enzymy trzustki i wątroby, wszystko w porządku. Chciałam dodać, że na tej lekkostrawnej diecie, poprawy nie czuję. Czy po tym badaniu IgA, które wyszło w normie dać sobie spokój z podejrzeniem winnego w postaci glutenu, szukać czegoś innego, czy uznać, że to jelito drażliwe, i męczyć się do końca życia? Sama już nie wiem.
Dziękuję za pomoc.