Czy powinnam zdecydować się na wizytę u psychologa z moim problemem?

Dzień dobry, w połowie 2 klasy liceum zaczęłam bardzo emocjonalnie reagować na szkołę i naukę. Jednak motywowałam się by dokończyć szkołę średnią i mieć ten etap kształcenia za sobą. Maturę zdałam bardzo dobrze. Dostałam się na wszystkie studia, na które złożyłam dokumenty. Wybrałam psychologię. Po roku studiowania- zakonczonego stypendium naukowym, przerwałam naukę, gdyż nie miałam siły się uczyć, płakałam przez pierwsze tygodnie 2 roku. Zrobiłam rok przerwy( nie podjęłam wizyty u psychologa, gdyż wydawało mi się, że przejdzie ten stan, gdy wybiorę inne studia,takie które nie będą wymagające. Wybrałam pedagogikę. Na poczatku roku-znowu nieuzasadniony płacz, strach. Miałam zrezygnować, ale po 1,5 tygodnia przestałam płakać i jakoś się wdrożyłam. Jednak- czy to w liceum, czy na psychologii, czy pedagogice mam podobny problem- uczę się za długo i dużo. W ciagu semestru po prostu sie uczyłam, czytałam ( materiał z niektórych przedmiotów mnie dobijał, przytłaczał, za duzo czytania było, ale wszytsko skrupulatnie robiłam). No i sesja- przed sesją też dużo siedzę i się uczę, a okazuje się, że niektórzy dzień wcześniej uczą się do zaliczenia( gdzie ja rozkładam to na tydzień , dziennie po kilka godzin). Jestem zmęczona, psychicznie źle się czuję. Nie widzę sensu w wybranych studiach, w programie nauczania, który jest kolokwialnie mówiąc chory. Przed sesją też płaczę, bo chce się uczyć, ale nie mam siły, a mimo to robię. Jestem zła na siebie i innych. Najbliższych okłamuję, że się nie uczę, że odpoczywam, a jest inaczej. Chciałam przerwać studia, poszukać jakichś kursów, pójść do pracy, do psychologa, ale też chcę mieć wykształcenie,bo zawsze byłam ambitna i pilna.Moje znajome mają badź niebawem będą miały wykształcenie, a ja? A ja czuję się bezsilna, nie układa mi się w związku, mam mało czasu dla rodziny i dla siebie. Oprocz tego rok temu zdiagnozowano u mnie nerwicę calkiem przypadkiem( miałam problemy z oddychaniem, wzięciem głębokiego oddechu, płakałam, bo nie mogłam poprawnie oddychać) od tego czasu mam takie stany w różnych odstępach czasowych. Mimo że mam takie objawy, problemy z kręgoslupem(bo dużo czytam, siedzę w zlych pozycjach) to nic z tym nie robię -bo,, nie mam czasu''... A jak slyszę ,czy widzę jak moje znajome studiują, pracują, robią 2 kierunki, czy mają jakies hobby i na to poświęcają czas, to chce mi się jeszcze bardziej płakać-bo ja obecnie tylko studiuję a i tak na to nie starcza mi czasu. Mam ogromny problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić. Cierpię nie tylko ja, ale też moi najbliżsi. Jestem jednak uparta i ciężko mnie namówić do pójścia do psychologa, mimo że moja mama, mój chłopak o to prosili...
KOBIETA, 22 LAT ponad rok temu

Dzień dobry, przeżywa Pani szeregiem trudności i doświadcza dużego cierpieniem, co ma wpływ też na najbliższych. Z Pani listu wynika, że potrzebuje Pani psychoterapii, by otrzymać wsparcie emocjonalne i siłę, by szukać swojej własnej drogi zawodowej, naukowej i relacyjnej. Pozdrawiam, Tomasz Kościelny, psychoterapeuta psychodynamiczny. Pracuje indywidualnie, z parami, małżeństwami i grupami w gabinetach w Warszawie oraz poprzez Skype, tkoscielny@interia.pl, tel. 692 13 99 40.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty