Czy to depresja czy po prostu taka jestem?

Mam 21 lat. Zawsze otaczali mnie kochający ludzie na których mogłam liczyć - rodzice, teraz chłopak. Jestem inteligentna, przez szkołę przeszłam z łatwością i wysokimi ocenami, studiuję świetny kierunek, nie miałam żadnych większych problemów w życiu, rzadko nie osiągam celu który sobie obiorę. Jestem spokojna, nieśmiała, nigdy nie sprawiałam większych problemów wychowawczych. Mimo to od kiedy pamiętam mam irracjonalnie niskie poczucie własnej wartości, przesadnie dużo oczekuję od siebie i od życia, często zdarza mi się płakać bez powodu już od dzieciństwa. Od kiedy pamiętam mam problemy z zasypianiem - zawsze muszę przeleżeć co najmniej 2 godziny, w bardziej stresujących momentach życia typu sesja zdarza mi się nie móc zasnąć nawet na lekach nasennych mimo skrajnego zmęczenia. Moim stanem "normalnym" jest smutek - do wesołości potrzebuję bodźca, musi się zdarzyć coś co wprawi mnie w dobry nastrój, do smutku nie potrzebuję niczego, jestem smutna, gdy nie wydarzy się nic super. Jakoś funkcjonuję, jakoś przeżyłam te wszystkie lata, może dwa dni w życiu miałam takie że nie miałam rano sił wstać z łóżka i przeleżałam - jestem mimo wszystko w stanie zmusić się do "parcia do przodu". Wypełnia mnie rezygnacja - niby wszystko jest ok, ale z niczego nie potrafię być zadowolona, rzadko coś sprawia mi przyjemność, czuję że życie nie ma mi już nic do zaoferowania. Czuję się stara, zmęczona i zużyta. Ostatnio zauważyłam też znaczny wpływ pogody na mój nastrój - wystarczy jeden deszczowy dzień i ryczę, wyjdzie słońce wpadam w euforię. Chwilowo znajduję się w gorszym momencie, więc to wszystko może zabrzmieć przesadnie. Czy to depresja ciągnąca się od lat czy po prostu depresyjna osobowość, marudny charakter na który jestem skazana? Czy jest jakaś nadzieja, że uda mi się kiedyś tego pozbyć całkiem i stać się wesołą, pełną energii, np. gdybym podjęła się leczenia farmakologicznego? Paraliżuje to moje życie, czuję się zablokowana, brak mi motywacji do czegokolwiek, jakbym się już wypaliła, a przecież jestem młoda i nawet nie zaczęłam życia na dobre.

KOBIETA, 21 LAT ponad rok temu

Witam serdecznie,

W tej sytuacji zalecałabym Pani przede wszystkim psychoterapię.
Objawy zespołu depresyjnego wiążą się z określonym kryterium czasowym (co najmniej dwa tygodnie), depresja stanowi wówczas odmienny stan psychiczny związany z gorszym niż dotychczas funkcjonowaniem, często jest zauważalna przez otoczenie pacjenta.
Osoba w depresji ma problemy z określaniem i realizacją swoich celów, planowaniem, a nawet- codziennymi czynnościami i obowiązkami. Z Pani opisu wynika jednak, że w tym zakresie dotychczas nie było istotnych problemów.

Problemy, które wydają się istnieć ,,od zawsze" sugerują raczej określone cechy osobowości.
Dzięki psychoterapii mogłaby Pani zrozumieć źródło np. niskiej samooceny, podatności na wydarzenia stresowe.
Wspomina Pani, że chwilowo jest Pani w gorszym nastroju, być może warto zastanowić się np. co spowodowało obniżenie nastroju, jakie myśli i przekonania towarzyszą pogorszeniu samopoczucia.
Polecam Pani psychoterapię poznawczo-behawioralną jako skuteczną metodę terapii depresji oraz innych zaburzeń i problemów natury psychologicznej. W jej trakcie może Pani nie tylko uzyskać wiedzę na temat przyczyn gorszego samopoczucia, ale i nauczyć się technik pomocnych w opanowywaniu stresu.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

To nerwica, depresja, czy po prostu taka jestem?

Witam, Mam 25 lat mieszkam w małym miasteczku, gdzie prawie wszyscy się znają. Dzieciństwo miałam smutne, mój tata był alkoholikiem i to na dodatek agresywnym. Prócz tego, że pamiętam tylko wieczne kłótnie i płacz byłam w oczach ojca zawszę tą gorszą córka. Moja siostra była ładniejsza, bystrzejsza i w ogóle naj. Ojciec nie żyje, mieszkam z mamą, moja siostra już z przyszłym mężem. Nadal jednak rywalizujemy ze sobą, która sobie lepiej ułoży życie, którą mama bardziej chwali - męczące to wszystko. Ja mam kochanego chłopaka, który mnie wspiera, czasem dopadaj mnie głupie myśli, że może powinnam znaleźć sobie innego, bogatszego, żeby mieć łatwiej w życiu, żeby mama była ze mnie dumna, aby mnie chwaliła, ale szybko odpędzam te niemądre myśli i przypominam sobie jaki mój chłopak jest dobry i jak się stara dla mnie. W życiu codziennym też nie jest najlepiej - wszędzie chcę być lubiana, uśmiecham się, dużo mówię, byle zostać zauważona - nie wiem dlaczego tak robię… A teraz to najgorsze - ciągły lęk, że nie sprostam, że nie osiągnę tego co bym chciała, że nie będę szła z podniesioną głową. Skończyłam studia, staram się o dobrą pracę, składam dokumenty, jednak tel. milczy - to całkiem mnie dołuje, najpierw stresuję się czy w ogolę się nadaję do takiej pracy, a później że do mnie nie dzwonią. Chodzę do psychiatry, miałam napady lęku, budziłam się w nocy, miałam napięte mięśnie barków i bóle kręgosłupa, szum w uszach łzawienie oczu jak na kogoś patrzyłam, poczucie, że jestem gorsza - czasem miałam nawet takie wizje jakbym zasypiała, kręci mi się w głowie i coś widzę, o czyś myślę, ale w innym świecie - myślałam, że wariuję, na szczęście teraz ustąpiły. Jak mam ze sobą walczyć i z tym co się ze mną dzieję? Chcę być szczęśliwa dla siebie, jak i dla niego.

KOBIETA, 27 LAT ponad rok temu

Witam!
Oprócz kontaktu z psychiatrą zachęcam Panią do rozpoczęcia spotkań z psychologiem. Nie wszystkie problemy można wyleczyć lekami. Ból psychiczny, wewnętrzna presja, ale także lęki to sprawy, nad którymi dobrze jest pracować pod okiem psychologa lub psychoterapeuty. Rozwiązywanie swoich wewnętrznych problemów może pozwolić Pani odzyskać psychiczną równowagę i dać szansę na odnalezienie upragnionego szczęścia.
Opisane przez Panią emocjonalne trudności i potrzeba zaspokajania cudzych oczekiwań mogą wynikać z faktu, że wychowywała się Pani w rodzinie z problemem alkoholowym. Dlatego warto by skorzystała Pani również z terapii dla DDA ( Dorosłych Dzieci Alkoholików). Wsparcie i pomoc ze strony specjalistów może pozwolić Pani poradzić sobie z trudnościami i zamknąć sprawy z przeszłości.
Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Mam depresję czy jestem po prostu nerwowa?

  Od ponad roku przestałam się uśmiechać, rzadko kiedy, jestem wiecznie zła, wyżywam się na moich znajomych, często płaczę, nie mogę z siebie wydusić ani jednego słowa. Denerwują mnie wszyscy, znajomi, rodzina, jakby robili mi na złość. Nie umiem się już uśmiechać jak kiedyś. Moi znajomi mówią, że często szukam problemów i marudzę nad wszystkim. Nie wiem co mam zrobić, żeby być spokojniejszą i inaczej patrzeć na to wszystko co mnie otacza i przygnębia.

KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Witam!

Wchodzisz w dorosłość, z czym wiąże się szereg trudności i problemów. Sama musisz decydować o sobie, kończysz szkołę i musisz podjąć decyzje, co dalej. To ciężki czas dla młodego człowieka. Emocje i stres związane z tymi zmianami powodują narastanie wewnętrznego napięcia i zmiany nastroju.
Warto, żebyś nie tłumiła swoich emocji. Mów o tym co czujesz, np. jestem zła, ponieważ..., czuję się samotna, kiedy się w taki sposób zachowujecie, czuję się bezradna w tej sytuacji, jestem wesoła, bo..., itp. Dziel się z innymi swoimi odczuciami i staraj się nie tłumić w sobie uczuć. Im bardziej tłumisz emocje, tym jest większe psychiczne napięcie. Skumulowane, niewyrażone emocje powodują napady złości i agresji, czym ranisz inne osoby.
Zanim kolejny raz zaatakujesz drugiego człowieka zastanów się, jak Ty czułabyś się na jego miejscu i czy chciałabyś, aby Ciebie ktoś tak traktował. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty