Czy ustawienia rodzinne wg Hellingera mogłyby mi jeszcze w czymś pomóc?

Czy ustawienia rodzinne wg Hellingera mogłyby mi jeszcze w czymś pomóc? Zakończyłam około dwóch lat temu swoją psychoterapię. Moja historia jest naprawdę fatalna, właściwie trafiłam do psychoterapeuty w ostatniej chwili, byłam na skraju już psychicznego wykończenia i mogło to się skończyć depresją lub poważna chorobą psychiczną. Na terapii przeszłam piekło, ogromny ból, niewyobrażalne cierpienie, dowiedziałam się o rzeczach o których bladego pojęcia nie miałam, zobaczyłam swoją rodzinę bardzo dysfunkcyjną a ja nigdy nie byłam dzieckiem. To znaczy byłam tzw dzieckiem ale niewidzialnym. To jest okropna rola tego dziecka niewidzialnego, uważam że najgorsza ze wszystkich i najmniej w ogóle rokująca. Nie potrafiłam nawiązywać kontaktów, w ogóle bardzo mało mówiłam w życiu dorosłym, w ogóle nie mogłam zaistnieć, o dziwo skończyłam studia wyższe ale już ze znalezieniem pracy totalna klapa. Do tego wszystkiego jako niewidzialne dziecko zostałam uwikłana w coś strasznego. Po prostu zidentyfikowałam się z moja babcią, która z nami mieszkała i wydaje mi się ze niosłam jej los. Babcia z dziadkiem naprawdę żyła źle, dziadek był tyranem, był agresywny, całe moje dzieciństwo to tylko obrazy bicia tych dwóch osób, wyzywania się. Dziadek znęcał się psychicznie nad babcią. Ona sobie z tym nie radziła, a komu miałaby się wyżalić, oczywiście wciągnęła mnie w to, nawet nastawiała przeciwko dziadkowi , nawet były sytuacje gdzie jak między nimi dochodziło do bijatyki, ja miałam pomagać jej w biciu tego dziadka jej męża, ja jako te niewidzialne dziecko. W końcu doszło do tego, że ona z tej bezradności chciała się go pozbyć w sensie zabić. W to też mnie wciągnęła. No cóż reasumując gdyby nie terapia prawdopodobnie byłabym teraz mocno chora abo siedziała w więzieniu. Do końca nie mogę się z tym pogodzić, że zostałam wciągnięta jako dziecko w tego typu rzeczy, co z kolei spowodowało, że stworzyłam taki związek jak własnie babcia z dziadkiem. Pojawiła się we mnie straszna agresja w stosunku do mojego partnera. Na terapii rozsypało się wszystko, w pewnym momencie czułam jakbym nie miała psychiki , trudno mi to nazwać inaczej, i małymi krokami budowałam wszystko od nowa. Tak bardzo nie chciałabym tego pamiętać, chciałabym być niezapisaną kartką papieru a tu proszę historię mam przypisaną, nie zmienię jej. Mimo , że minęło sporo czasu we mnie wciąż toczy się coś, są wieczory, że płacze do poduszki a łzy lecą mimo woli. Ta historia tak bardzo mnie boli. Moja terapeuta powiedziała że to proces, ale dwa lata po terapii ja dalej czasami płaczę z powodu tej mojej historii. Czy ustawienia rodzinne by mi coś pomogły. Czy cokolwiek jeszcze by mi coś pomogło. Nie wracam do tego, ale te wydarzenia są jednak z tyłu głowy i czasami łzy pojawiają się szczególnie po ciężkim dniu. I ostatnio tak myślałam ile jeszcze będę płakać i czy oby na pewno zmierzam w dobrym kierunku.
KOBIETA, 35 LAT ponad rok temu

Łuszczyca a depresja

Depresja to choroba cywilizacyjna. Wciąż jednak nie jest to dobrze znana choroba. Obejrzyj film i poszerz swoją wiedzę o depresji. Psycholog Monika Kotlarz-Koza wyjaśnia związek miedzy łuszczycą a depresją.

Witam Panią, myślę, że ustawienia Hellingera mogłyby Pani pomóc, ponieważ jest to innego rodzaju terapia – praca w grupie, od której też dostaje się dużo wsparcia. Dobrze byłoby pochodzić najpierw na ustawienia jako obserwator, a po jakimś czasie zrobić ustawienie swojej rodziny. W momencie ustawienia jest się w centrum uwagi – to na pewno jest przeciwwaga do bycia niewidzialnym i moim zdaniem byłoby to korzystne dla Pani. Publikując swoją historię również wyszła Pani z „niewidzialności” – jak widać już się ten schemat zmienił!
Może przydałoby się jeszcze sięgnąć po wsparcie terapeutyczne dla siebie w bieżącym życiu, w związku, w emocjach, które jeszcze Panią targają. Może właśnie grupa ustawień dałaby Pani to wsparcie albo indywidualna terapia nastawiona na bieżące wsparcie. Rozważyłabym też wsparcie farmakologiczne w celu uspokojenia emocji, ale tu musiałabym Panią wysłuchać, zobaczyć, więc mówię ostrożnie. Swojej historii Pani nie zmieni, ale można jeszcze zmienić na nią spojrzenie. I tak już dużo w tym kierunku Pani zrobiła. Pozdrawiam

0

Dzień Dobry Pani,

Zacznę od pochylenia się i podziękowania Pani, że zechciała Pani podzielić się traumatycznymi doświadczeniami z przeszłości.

Z zaprezentowanej przez Panią obszernej relacji, wnioskuję, że jest Pani świadoma przyczyny i skutku, w jaki sposób Pani trudna przeszłość wpłynęła na teraźniejszość.

Przedstawiła Pani relację Pani z Babcia i Dziadkiem, natomiast nie napisała Pani, co z Pani Rodzicami?
Domyślam się, że Pani Rodzice przekazali Dziadkom opiekę nad Panią?

Chcę Pani powiedzieć, ze ucieszyło mnie, że była Pani w procesie terapeutycznym, który pomógł Pani w introspekcji (wglądzie w siebie)
dzięki czemu mogła Pani zobaczyć i przede wszystkim zrozumieć, jakich deficytów emocjonalnych Pani doświadczyła, a co za tym idzie doświadczyć poczucia straty.

Mam dla Pani dobrą wiadomość...
Dobra wiadomość jest taka, że ma Pani wiedzę, doświadczenie oraz rozumienie przyczynowo-skutkowe i może pani korzystając ze swoich zasobów, na nowo odbudować siebie, kreując świadomie swoje życie.

Pomocne byłoby dla Pani (przypominające/ponowne) wsparcie psychologiczne/psychoterapeutyczne.

Odpowiadając bezpośrednio, na Pani pytanie, dotyczące Ustawienia Hellingerowskiego..., jest to jeden z pomocowych elementów, pokazujących dynamikę funkcjonowania Rodziny generacyjnej, jaki i poprzednich pokoleń.
Czy Pani pomoże?
To byłoby zależne od Pani gotowości i otwartości..., do rozważenia...

Jeśli miałaby Pani życzenie zwyczajnej (a może niezwyczajnej?) rozmowy ze mną, zapraszam do kontaktu via Skype.

Z przesłaniem dla Pani tego, Co jest Pani teraz najbardziej potrzebne!

irena.mielnik.madej@gmail.com
tel. 502 749 605

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty