Czy źle robię jeżeli mówię, żeby nie pił w ogóle?
Witam, bardzo proszę o poradę. Mianowicie mam chłopaka od prawie 6 lat. Kochamy się, ale to w życiu nie wystarczy. Chłopak pracuje poza miejscem zamieszkania. Wiedziałam, że wieczorami piwkuje i weekendy też. Często były kłótnie z tego powodu, ponieważ zawsze miał wytłumaczenie. Jednak nigdy nie sadziłam, że to wszystko do tego go doprowadzi. Byłam z nim u lekarza, gdyż miał już 3 atak padaczki poalkoholowej. Lekarz powiedział, że nie może pić, że to zaawansowany stopień. On ma 27 lat i jest człowiekiem wykształconym. Nie pił 2 tygodnie, po czym wypił 2 piwa i drinka, a na drugi dzień strasznie źle się czuł i powiedział, że już nie wypije. Ostatnio dzwonię i był wypity, niewiele, bo chyba 2 piwa, ale jednak.
Chciałam się zapytać, czy jak ktoś pił codziennie to może raz na 1-2 tygodnie w weekend napić się? Czy na drugi dzień od picia nie dostanie padaczki? Powiedziałam, że jak dalej będzie pił raz na jakiś czas to miłość nie wystarczy, a ja nie będę się martwić na 2 dzień czy padaczki nie ma. Że ma nie pić do końca życia. On powiedział, że jak pił codziennie, a teraz raz na jakiś czas to jest w porządku. A ja że nie, nie jest. On uważa jak jego mama, która powiedziała mi, on chyba słyszał, że jak pił tyle to dobrze, że nie pije tyle i raz na jakiś czas może, bo od razu nie przestanie. A ja się denerwuję, żeby padaczki nie miał. Kocham go, ale w przyszłości jakbyśmy mieli rodzinę nie chcę szukać go i sprawdzać, czy nie pije i zajmować się jeszcze dziećmi sama. Przeraża mnie wszystko. Boje się, że takie picie np. 2 piw raz na tydzień, na 2 tyg. może doprowadzić do codziennego picia. Czy źle robię jeżeli mówię, żeby nie pił w ogóle, a on postępy robi? Jak się mam zachować? Proszę o radę, jestem 25-letnią, załamaną kobietą. Dziękuję i pozdrawiam.