Dlaczego chce mi się ciągle płakać?
Witam. Od kilku lat mam objawy depresji. Kilka tygodni temu moje zdrowie fizyczne drastycznie zaczęło się pogarszać. Nie mogłam spać, straciłam pamięć, żyłam w innym świecie, bardzo schudłam i nie mogłam się skoncentrować na nauce. Psychiatra zdiagnozował u mnie zaburzenia lękowe, przepisał escitalopram. Brałam go 2 miesiące, od listopada końca grudnia, Po czym przestałam ponieważ spowodował dosyć niekomfortowe zmiany, np. całkowity brak libido, zaburzenia miesiączkowania, brak jakichkolwiek uczuć czy uczucie otumanienia. Nie płakałam już po nocach i nie miałam myśli samobójczych, jednak i tak postanowiłam przerwać leczenie. Styczeń był w miarę spokojny, depresja nie występowała. Początkiem lutego wszystko zaczęło wracać do stanu poprzedniego,a nawet się pogorszyło. Mam ciągłe wrażenie, że chłopak mnie okłamuje czy nawet zdradza. Boję się przebywać sama w basenie gdyż cienie w kątach basenu czy rzucane przez kolumny na dno przerażają mnie. Mam wrażenie że cienie te się do mnie zbliżają, że chcą mi zrobić krzywdę, że zaraz wpłynie jakiś rekin (panicznie boję się rekinów). Zaczynam panikować. Stojąc w kuchni mam wrażenie że ktoś za oknem celuje we mnie z rewolweru, gdy jestem w pokoju mam myśli, że ktoś mnie obserwuje. Chcę mi się ciągle płakać, o wszystko - czy widzę/słyszę coś pięknego czy przykrego - chce mi się płakać. Nie lubię ludzi, jestem przekonana że wszyscy są źli i chcą mi zrobić krzywdę. Kiedyś tak nie było. Zamknęłam się w sobie. Mam 19 lat. Proszę o radę, czy wrócę do leków czy wymaga to leczenia w inny sposób.