Dlaczego tak łatwo zbiera mi się na płacz?
Witam, mam duży problem dotyczący swoich reakcji emocjonalnych. Bardzo łatwo dochodzi do tego, że chce mi się płakać, ale zazwyczaj sprowadza się to do tego, że zamoczą mi się oczy, ale przed pełnym rozpłakaniem się powstrzymam. Zdarza się tak w wielu różnych sytuacjach, np. kiedy ktoś oskarża mnie o coś, czego nie zrobiłam (nie jestem w stanie się dobrze obronić, gdyż zbiera mi się na płacz, do oczu napływają łzy, co osoba, z którą rozmawiam jest w stanie zauważyć i chcę wtedy jak najszybciej zakończyć rozmowę, po prostu przytakując); gdy ktoś zrobi coś dla mnie życzliwego, po prostu pomoże mi bezinteresownie; gdy idę do lekarza, bo czuję się chora i mam mu powiedzieć, co mi dolega albo gdy moja matka widząc, że czuję się gorzej, pyta się o mój stan zdrowia to też chce mi się płakać; nawet gdy to piszę to ciągle mi się płakać chce i mam łzy w oczach; oczywiście na filmach, podczas scen, gdzie ujawniają się silniejsze emocje, jak rozstania, wdzięczność dla kogoś, miłe słowa; nie umiem także mówić o uczuciach przyjaźni, miłości bez łez w oczach… Co to wszystko znaczy? Raz byłam u pedagoga szkolnego (kilka lat temu, bo coś przeskrobałam w szkole), to też nie byłam w stanie normalnie porozmawiać, z dystansem, ponieważ się rozpłakałam, jak zaczęła mnie pytać, co się stało, jak się czuję, itd. Więc wyobrażam sobie, że ewentualna wizyta u psychologa skończyłaby się podobnie. Nie potrafiłabym porozmawiać przez ten płacz i wstyd byłoby mi za to. Dodam, że na pozór mogę się wydawać osobą pogodną, taką staram się być, bo to zdrowsze i przyjemniej życie płynie, kiedy człowiek jest dobrze nastawiony do życia. Jestem osobą, którą da się lubić, z którą można porozmawiać i rozerwać. Więc co jest nie tak? Co można z tym zrobić?