Dlaczego jestem pod wpływem takiego stresu?

Zacznę od poczatku. Nigdy nie miałam dobrze w życiu. Oczywiście rodzice zawsze byli przy mnie i mi pomagali ale nigdy nie miałam szczęścia do "znajomych" jesli można ich tak w ogóle nazwać. Od czasów przedszkolnych byłam przesladowana przez rówieśników. W gimnazjum wszystko sie nasililo ale sprawa została opanowana. Przynajmniej tak uważali moi rodzice. Nie zgłosili mnie wtedy do psychologa a powinni. Teraz mając 20 lat sprawa wygląda tak ze boję się wychodzić z kimkolwiek. Zaczynam sie bać ludzi których do tej pory bardzo lubiłam i z którymi normalnie się widywalam. Boję się ze ktoś mnie skrzywdzi że znowu będę poniżana ze powiedzą na mnie coś złego że usłyszę same przykre rzeczy. Kiedy jestem w pomieszczeniu z dużą ilością ludzi panikuje i czuje sie bardzo klaustrofobicznie. Unikam także ludzi na ulicach. Wolę iść jakimiś bocznymi drogami. Wychodzę wtedy kiedy muszę albo jak naprawdę mam ochotę co nie jest częste. To powoli wymyka sie spod kontroli bo boję sie ze niedługo zacznę bać sie spotykać z moim chłopakiem. Jestem także osobą bardzo panikujaca zawsze widzę te czarne aspekty życia. Kiedy przychodzi jakaś sytuacja od razu w głowie mam setki myśli "a co jeśli sie nie uda?" itd czasem głośno zdarza mi sie wypowiadać te myśli niestety innych to denerwuje bo robię to często w szkole dlatego zamknęłam sie w sobie. Mam bardzo niskie mniemanie o sobie przez ponizanie mnie wcześniej. Posiadam przekonanie ze do niczego sie nie nadaje. Doznalam w życiu trochę przemocy bo przesladowania również wiązały sie z takimi aktami wobec mnie. Teraz bardzo często panuje nade mna agresja i nerwowość. Potrafię uderzyć chłopaka za głupoty. Nie myślę wtedy co robię. To tak jakby mózg mi się wtedy wyłączal i włączal sie z powrotem kiedy już sie wyzyje. To jest pod wpływem tego ze np to co powie mi sie nie spodobało albo coś zle robi. Ja wiem ze mam z tym problem ale ja nie umiem sobie z tym radzić bo sama nie wiem czemu tak sie dzieje i czemu nie potrafię tego kontrolować. Moi rodzice nie chcą mnie zabrać do psychologa bo stwierdzili ze jestem dorosła i jak chce to mogę iść ale jednego nie rozumieją ze ja nie dam rady sama iść. Jeśli ktoś mnie tam nie zabierze to ja nie pójdę. Mój chłopak tyle razy chciał mnie wziąć ale ja z powody mojego strachu i obaw "co jeśli" nie jestem w stanie iść. Zawsze wymyślam wymowki które nie są prawdą. Nie chce isc do psychiatry bo moi rodzice uwazaja ze jeśli pójdę to dostanę tak zwane "żółte papiery" i nigdy nie znajdę pracy i jeśli przepisze mi antydepresanty to będę otepiala, bo jej kolezanka brała antydepresanty i była strasznie otepiala i nie może pracowac bo ma te żółte papiery. Dodam jeszcze ze zaraz mam maturę i jesten pod wplywem bardzo dużego stresu i nerwów. Mój temperament to melancholik ale posiadam niestety wszystkie złe cechy temperamentu choleryka. Już nie wiem co robić tak sie boję udać do specjalisty...
KOBIETA, 20 LAT ponad rok temu

Leczenie nerwicy

Dzień dobry
Pani stan wymaga co najmniej konsultacji psychologicznej. Wizyta zarówno u psychoterapeuty jak i u lekarza psychiatry jest objęta tzw. tajemnicą zawodową i nikt nie dowie się o niej jeżeli Pani o tym sama nie powie. O żadnych żółtych papierach w ogóle nie ma mowy.
Pani stan psychiczny może utrudnić Pani poradzenie sobie z maturą jest też źródłem cierpienia i ogranicza Pani funkcjonowanie społeczne. Koniecznie proszę udać się do specjalisty, fachowa pomoc przyniesie Pani ulgę i pomoc w poradzeniu sobie z ograniczeniami- przyniesie dobre rzeczy a nie złe.
Proszę dać sobie szansę. Zachęcam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty