Dlaczego nieustannie jestem sama?

Co robić kiedy jestem zupełnie sam Witam, tak jak w tytule tematu, chcę opisać swoją historię . Mam 23 lata, mieszkam w małej miejscowości, chcę się z niej wyrwać, lecz mam pełne obaw lęki wobec swojego życia . Czuje że marnuje swoje życie i z roku na rok wydaje mi się że jest ze mną gorzej, wszyscy wokół mnie są szczęśliwi, a ja nie mam tak naprawdę nikogo, ani przyjaciół, znajomych, ani dziewczyny, kogoś kto by mnie wspierał po prostu, choć nie boje się poznawać nowych ludzi, na rodziców nie mam co liczyć, oni ciągle się kłócą między sobą, ciągle mnie krytykują, dlaczego nie zrobiłeś tego, tamtego, sabotują mnie że sobie nie poradzę, stanie mi się coś złego, że ludzie są nieufni, nic nie potrafisz robić, tylko niszczysz wszystko co posiadasz . Moje problemy były od zawsze, w rodzinie byłem wydaj mi się zawsze pomijany w porównaniu do mojego licznego rodzeństwa, choć było nas dużo w domu, zawsze byłem uważany za tego najgorszego z chłopaków, nierozumianym, agresywnym (może wynikało to z nierozumienia mnie) byłem szykanowany, nękany, byłem zamknięty w sobie, nie ufnym człowiekiem dla innych,. Dopiero to nasiliło się w II klasie liceum, wraz z moją "pierwszą" miłością w moim słabym życiu, choć ona nie była długa - 3 miesięczny związek, zostałem odrzucony przez tą dziewczynę w nieelegancki sposób, choć domyślałem się że to się stanie, nie miałem nigdy świadomości na czym ona polega, załamałem się psychicznie, myślałem o samobójstwie żeby skończyć raz na zawsze ze sobą, być może jestem zbyt wrażliwym człowiekiem lecz do dziś ciągle jest mi to wypominane co mnie złości okropnie, mnie to boli okropnie choć zaakceptowałem to dawno temu, następnie zaniedbałem szkołę, uciekałem z lekcji, a kulminacją były 2 zagrożenia w klasie maturalnej . Wszyscy byli zszokowani jak stoczyłem się, z sympatycznego chłopaka zmieniłem się w smutnego, nie dającego sobie pomóc innym choć proponowano mi pomoc ale odmawiałem mówiąc że nie potrzebuje tego, potem nie zdałem matury z matematyki i moje marzenia o studiach prysły na dobre, potem poszedłem do szkoły policealnej na kierunek technik informatyk, z czego nie ukończyłem jej, mam tylko jedną kwalifikację zawodową z kierunku i tyle . Poza tym jakieś doświadczenie zawodowe posiadam, ale zupełnie nie w tej dziedzinie . A od roku nigdzie nie pracuje . Nadarzających okazji życiowych wiele już zmarnowałem, pewnie inaczej by wyglądał mój świat . Nie wychodzę do ludzi, a jeśli to tylko gdy muszę coś załatwić jakąś sprawę . W mojej okolicy nie ma kogo poznawać, większość pouciekała jak najdalej stąd, znajomych z lat szkolnych prawie wcale nie widuję, zero kontaktu w zasadzie, myślę o przeprowadzce do większego miasta ale pojawia się blokada, jak żyć skoro w pracy zarobisz marną kasę, życie kosztuje niestety a zostaje w zasadzie nic do odłożenia . Czuje że życie mi trochę umyka, ale co mam robić, mam co jakiś czas takie dołki psychiczne, czasem mogę tylko leżeć lub patrzyć się w jeden punkt długi czas, łzy mi stoją w oczach, mam często ochotę się rozpłakać z bezradności mojej, zamykam się czasem na cały wieczór siedząc samotnie, myśląc dlaczego nie mam tego co inni mają, w czym jestem gorszy ? Czego mi brakuje ? Czy to jest moja wina że sabotuje się ciągle i poddaje się nieustannej ocenie rodziny i innych ludzi ? Mam marzenie by pomagać innym ludziom, czuć się potrzebnym komuś, nabrać umiejętności o których nie miałem pojęcia, może będę w czymś dobrym, spróbować czegoś nowego, może pójdę na wolontariat, chcę uwierzyć w siebie, bo z tym mam największe kłopoty, samoocena jest często zmienna, mam lęk przed oceną innych ludzi, choć ostatnio przestałem się przejmować ale wraca czasem ten problem . Co mam zrobić, jeśli ktoś może pomóc to podnieść na duchu, dać wskazówkę, czy warto ryzykować, próbować, z góry dziękuje za choćby małe wsparcie
MĘŻCZYZNA, 24 LAT ponad rok temu

Oczywiście, że warto ryzykować, zacząć coś robić ze swoim życiem i sobą. Marnuje Pan swój potencjał, swoje zdolności i możliwości. Niektórym pasuje siedzenie "na garnuszku" u rodziców, ale Panu to przeszkadza i to już dobrze świadczy o Panu. Wygląda, że ma Pan niestety niską samoocenę, źle myśli o sobie i swoich możliwościach, brakuje Pani nadziei i wiary do zmiany. Te myśli rezygnacyjne i depresyjność mnie niepokoją, może warto skorzystać z porady lekarza-psychiatry, może leki antydepresyjne pomogłyby wybić się z tego marazmu. Bo im dłużej tak Pani tkwi, tym mniej siły zostaje do działania, im później tym trudniej. Dobrze, żeby Pan wychodził z domu, na spotkania, do ludzi, albo choćby po zakupy lub na spacer, bo siedzenie w marazmie w domu odbiera resztki energii i nadziei. Trzeba się przewietrzyć - i mentalnie i psychicznie i fizycznie. Dobrze byłoby mieć jakieś obowiązki związane z systematycznym wychodzeniem, jeśli nie ma na razie pracy, to ten wolontariat czy pomoc jest całkiem dobrym pomysłem. Byle się w coś, w jakieś działanie zaangażować. A potem i pracę Pan znajdzie. Powodzenia.

0

Witam Pana,
jest Pan młodym mężczyzną, wolontariat może być dobrym rozwiązaniem na początek. Wskazane jest wsparcie psychoterapeutyczne pomoc można uzyskać w Poradni Zdrowia Psychicznego (NFZ), w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, Kryzysowy Telefon Zaufania 116 123, codziennie od 14.00 do 22.00, numer jest bezpłatny.
Samoocenę, czyli poczucie własnej wartości, kształtuje się w procesie socjalizacji. Wiele czynników składa się na poczucie własnej wartości, takich jak; postrzeganie samego siebie, wiara w siebie, własna skuteczność, samoakceptacja, poczucie własnej godności. Ogólnie mówiąc jest to opinia nas samych o sobie, inaczej mówiąc negatywne automatyczne myśli dotyczące siebie, wysoki krytycyzm w stosunku do siebie. Wskazana jest pomoc psychologa/psychoterapeuty, proces terapeutyczny umożliwi zrozumieć swoje zachowanie w określonym kontekście (sytuacji) i umożliwi zmodyfikować wzory myślenia, to wpłynie na poprawę funkcjonowania społecznego. Poczucie własnej wartości czyli samoocenę trzeba odbudować, tak żeby była optymalna i stabilna. Przekonania i opinie na własny temat w oparciu o doświadczenia życiowe kształtują samoocenę. Szczególnie negatywne komunikaty i doświadczenia w procesie rozwoju są istotą niskiego poczucia własnej wartości. Spróbuj zastanowić się jaką wartość sobie przypisujesz, zastanów się, jak ta opinia wpływa na twoje myśli i uczucia, w związku z tym, jakie działania podejmujesz: 1)Czy doceniasz siebie? 2)Czy lubisz siebie? 3)Czy akceptujesz swoje zachowanie? 4)Jaka jest twoja skuteczność? 5)Czy masz poczucie własnej godności? 6)Jak widzisz siebie? Negatywne przekonania na własny temat - wysoki samokrytycyzm jest wskaźnikiem, który pokazuje, że skupiasz się na własnych słabościach, wadach i jednocześnie nie doceniasz swoich zalet. Emocje, które są synchronizowane z negatywnymi myślami to; smutek, lęk, frustracja, złość, poczucie winy i wstydu. Myśli i emocje mają wpływ na nasze zachowanie - obserwuje się to w różnych sytuacjach; trudność w asertywnym wyrażaniu potrzeb, niezdecydowanie w realizacji planów życiowych. Mogą pojawiać się też dolegliwości somatyczne; napięcie, zmęczenie, ból głowy. Wskazane jest leczenie metodą psychoterapii poznawczo - behawioralnej. Terapia poznawczo-behawioralna pozwala zrozumieć problem, im lepiej rozumiemy problem, tym łatwiej sobie z nim radzimy - poprawi się Pana funkcjonowanie społeczne oraz ustabilizuje się Pana samoocena, co wpłynie na dobrostan psychiczny. Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty