Jak dojść do siebie po rozstaniu z chłopakiem?

Dzień dobry, mam 24 lata i od roku borykam się z myślami samobójczymi. Prawie rok temu zostawił mnie chłopak, gdyż wyjechałam za granice do pracy. Teoretycznie po kłótni ja wyszłam z propozycją rozstania, którą on zaakceptował, ale tak naprawdę tego nie chciałam, chciałam żeby pokazał, że mu na mnie zależy. Po kilku dniach rozpaczliwie próbowałam się z nim skontaktować i wyjaśnić sytuacje, tłumaczyłam mu, ze wcale tego nie chce, ale on twierdził, ze już nie mamy o czym rozmawiać i tak będzie lepiej. W tamtym momencie wpadłam w histerie, próbując go odzyskać, wcześniej wróciłam do kraju z nadzieja, że wszystko uda się uratować, obiecywałam, ze już nie wyjadę, niestety powiedział, ze chce być sam. Bardzo mnie to załamało, szczególnie, że dowiedziałam się, że z kimś sie spotyka. Od tamtej pory jestem na lekach, pod opieką psychiatry. Najszybciej jak się dało wyjechałam za granicę do pracy, żeby się odciąć, jednak bardzo cierpiałam i starałam się utrzymywać z nim kontakt, którego on nie chciał. Przez ten okres kiedy nie było mnie w kraju, próbowałam sobie to jakoś poukładać i wydawało mi się, że mi się udało, chociaż bardzo za nim tęskniłam i liczyłam na powrót. Ostatnio musiałam wrócić na studia do miasta, w którym razem mieszkaliśmy, co przywołało wspomnienia, do tego dowiedziałam się, że od 2 miesięcy ma dziewczynę. To bardzo podłamuje mnie psychicznie, nie jestem w stanie jeść i na czymkolwiek się skupić, chociaż staram się angażować w inne aktywności, siłownia, pieczenie ciast, wyjścia ze znajomymi, nic co do tej pory sprawiało mi przyjemność nie poprawia mi humoru. Od kilku tygodni jestem pod opieką terapeuty, ale nie widzę zmian. Jedyne co utrzymuje mnie w jako takim stanie psychicznym jest myśl, że jego związek szybko się skończy i wtedy spróbujemy do siebie wrócić. Dodam, że nie mam problemów z samooceną, zawsze dobrze radziłam sobie w szkole, jestem bystra, ładna, sama się utrzymuję, potrafię o siebie zadbać, mam poukładane w głowie, nie interesują mnie imprezy i chwilowe związki, mam bardzo dobry kontakt z rodzicami i wielu znajomych, którzy mnie wspierają. Niestety to jakby nie miało dla mnie żadnego znaczenia... myśle tylko o nim, o tym jak bardzo go kocham i tęsknie. Nasz związek nie zaczął się łatwo, gdyż jego poprzednia dziewczyna popełniła samobójstwo. My byliśmy razem 2,5 roku, ale nasz związek oparty był na kilkuletniej przyjaźni. Ta tragedia i fakt, że byłam przy nim, gdy był w najgorszym stanie spowodowała, że bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Zdarzało nam się kłócić, ale staliśmy za sobą murem i bardzo się wspieraliśmy. Mieliśmy poważne plany na przyszłość. Dlatego tak ciężko jest mi się pogodzić z tym rozstaniem i żyje tylko nadzieją, że to okres przejściowy, że kiedyś do mnie wróci, ale to trwa już rok i opadam z sił, zaczynam planować listy pożegnalne i sposób w jaki to zrobie, nie wiem już jak sobie pomóc, bo nie chce tego robić swojej rodzinie, ale to wewnętrzne uczucie lęku i wieczny stres po prostu mnie wykańcza, proszę pomoc.
KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Nerwica - kiedy warto udać się do specjalisty?

Dzień dobry!

Rozstanie w ważną osobą, utrata ukochanego jest bardzo trudne. Czasami przez różne okoliczności, ale przede wszystkim przez nasze własne doświadczenia, cechy osobowości itp. - jeszcze trudniejsze. Niestety, większość ludzi doświadcza tego chociaż raz w życiu i musi sobie z tym poradzić. Pani też może dalej walczyć o powrót do równowagi, radości z życia, akceptacji swojej sytuacji i nadziei na dalsze dobre życie - pomimo tej straty.
Ze względu na to, jak duże jest teraz Pani cierpienie, należy kontynuować leczenie psychiatryczne i psychoterapię, które mogą pomóc w tym radzeniu sobie.

Pozdrawiam!

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty