Jak mam nakłonić męża z depresją do powrotu z pracy za granicą?
Mój mąż od dwóch miesięcy bardzo się zmienił. Pracuje za granicą kilka lat i zawsze się kochaliśmy. Zdrada została wykluczona poprzez liczne rozmowy i sytuacje, które mnie utwierdziły w tym przekonaniu. W ostatnim czasie zmarł jego ojciec, pracuje w klimacie, który wzmaga wpadanie w zły nastrój, w szpitalu umiera jego młodszy kolega.
Prosiłam, żeby wrócił do domu, ale do uzyskania emerytury z za granicy brakuje mu jeszcze 2 lata. Nie chce wrócić, bo jak twierdzi, nie jest dobrym człowiekiem, nic nigdy nie zrobił dla rodziny i nie doprowadził nic do końca, chce żeby dzieci go dobrze wspominały, mówił też, że powinniśmy się rozstać, bo jest tylko gościem w domu i ciężarem dla nas, a będzie cały czas obok nas i będzie nam pomagał, że może i tak nie zdąży się nacieszyć tym wszystkim, co mamy.
Zauważyłam też agresję, gdy chcę, żeby wrócił odpowiada, że całe życie kierowałam nim i żebym mu pozwoliła decydować o sobie, bo czuję się ubezwłasnowolniony. Wiem, że bardzo tęskni i chyba najbardziej cierpi z tego powodu, denerwują go moje sukcesy i zaradność, stała i dobra praca, a sam uważa się za nieudacznika. Chcę wyjaśnić szczerze, że nigdy nie okazywałam mu takich złych odczuć, a zawsze wolał, żebym to ja załatwiała różne sprawy, bo lepiej sobie z tym poradzę.
Zgodził się na branie D***, ale to nie pomaga. Unika kontaktu telefonicznego ze mną, bo łamie mu się głos. Wiele razy się rozpłakał i mówił, jak mu jest tam bez nas ciężko, i najważniejsze jest dla niego, żeby nie stracić pracy, bo znów nie zrealizuje swoich planów, chociaż ostatnio ich nie ma i nic nie planuje.
Byłam w tej sprawie u psychiatry i psychologa. Są jednego zdania, że to może być depresja. Zgodził się na przyjmowanie leków, ale nie chce, żebym była przy nim. Myślę, że boi się, że znów jestem silniejsza od niego. Jak mam z nim rozmawiać, jak postępować, czy jechać do niego, mimo tego, że nie chce, że chce sam sobie z tym wszystkim poradzić. Zamyka się przed wszelkimi informacjami nawet tę, co się dzieje u matki.
Jeszcze niedawno prosił mnie o pomoc, bo czuł, że dzieje się z nim coś niedobrego, chciał, żeby walczyć o niego, a teraz zamyka się w swojej skorupie. Przesłałam mu leki i informacje dokładnie o tym, co mówili lekarze. Wiem, że je przeczytał, ale nie odpisał. Poradźcie, co mam robi, czy czekać aż zaczną działać leki i znów spróbować jechać do niego, czy zostawić go w spokoju, bo gdy się ze mną nie kontaktuje, to jest mu łatwiej, bo mniej tęskni.