Witam serdecznie!
Na podstawie Pani listu trudno o konkretne wnioski. By mieć jakąkolwiek pewność, czy Pani synek rozwija się prawidłowo, konieczna jest obserwacja dziecka. Drogą internetową mogę jedynie spekulować. Pozwolę sobie jednak na interpretację opisanych przez Panią zachowań Nikodema. Fakt, że chłopiec nie może się przyzwyczaić przez rok do rozstań z matką, nie jest niczym zadziwiającym i nie musi świadczyć od razu o jakiejś patologii. Nie tyle ważna jest reakcja dziecka podczas rozstania, co bardziej jego zachowanie podczas powrotu rodzica. Psychologowie wyróżniają różne typy przywiązania. Dzieci ufnie przywiązane wykazują negatywne emocje, gdy matka je opuszcza (np. płaczą, histeryzują, krzyczą) i reagują entuzjastycznie na jej powrót. Dzieci lękowo ambiwalentne wykazują silne emocje negatywne w trakcie rozstania z matką i reagują agresją przy jej powrocie. Jeżeli Nikodem zachowuje się tak jak dzieci ufnie przywiązane, można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że jego rozwój przebiega prawidłowo. Słusznie Pani dowiedziała się w poradni psychologiczno-pedagogicznej, że maluch ma czas na stopniową socjalizację do 5.-6. roku życia, kiedy podejmie obowiązek szkolny. Nie ma zatem powodu do paniki. Rozumiem też Pani obawy, czy synek nie przejawia przypadkiem zachowań charakterystycznych dla zaburzeń ze spektrum autyzmu. Zazwyczaj niepokój rodziców budzą takie zachowania maluchów, jak: unikanie kontaktów z rówieśnikami, brak inicjowania z dziećmi rozmów i wspólnej zabawy, przywiązanie do rytuałów, preferowanie niezmienności otoczenia, fascynacja przedmiotami, powtarzanie sekwencji ruchowych itp. Nie są to jedyne objawy autyzmu. To, że Nikodem jako mały szkrab nie lubił bawić się w piaskownicy z innymi dziećmi, nie oznacza, że jest dzieckiem autystycznym. Małe dzieci zazwyczaj preferują zabawy samotne albo równoległe, tzn. bawią się obok swoich rówieśników, naśladując ich, ale nie wchodzą z nimi w bezpośrednią interakcję. Zabawy oparte na wspólnych zasadach i regułach gry pojawiają się dopiero w wieku szkolnym. Nie wydaje mi się zatem, żeby Pani synek wykazywał jakieś odchylenia od tej normy rozwojowej. Nic dziwnego też, że syn nie chce wpuszczać dzieci Państwa znajomych do swojego pokoju i niechętnie dzieli się zabawkami. Pani syn znajduje się w wieku, w którym zaczyna uczyć się empatii i dzielenia się z innymi. To dla niego trudna sztuka z racji tego, że równolegle kształtuje się jego poczucie odrębności, jego niezależne „Ja”. Jego zabawki są dla niego niejako przedłużeniem jego osoby. Z tego powodu przedszkolaki bardzo chętnie obdarzają wszystko wokoło zaimkiem „moje”: moja mama, moje krzesło, moje klocki, moje wiaderko, mój pokój, moja czapka. Wszystko, co jest „moje”, chce się chronić i niechętnie się pożycza. Dopiero z czasem nabierania dojrzałości społecznej i emocjonalnej Pani synek może nauczyć się trudnej sztuki dzielenia. Z tego, co Pani napisała, wynika, że Pani synek zaczął mówić sprawnie przed ukończeniem drugiego roku życia. Jeżeli nie ma wyraźnych zaburzeń języka i komunikacji, np. stereotypowego powtarzania słów (mowa echolaliczna), niezdolności tworzenia rozbudowanych i dłuższych wypowiedzi czy problemów z pragmatyką języka, to nie ma powodów do obaw. Nie stresowałabym się też faktem, że dziecko chce wiedzieć, co go czeka. Dzieci w wieku przedszkolnym lubią powtarzalność, gdyż porządek wprowadza w ich życie poczucie ładu, bezpieczeństwa i stabilizacji. Dziecko poinformowane, co za chwilę będzie robiło z mamą czy z tatą, wie, czego może oczekiwać i staje się spokojniejsze. W tym przypadku nie różni się niczym od osób dorosłych. Chyba nikt nie lubi być zaskakiwany, szczególnie czymś niemiłym. Myślę, że Pani synek może być dzieckiem nieśmiałym (stąd, np. wstydzi się podejść po chusteczki do nosa, stojące przy biurku Pani przedszkolanki) i introwertywnym uparciuchem. Oportunizm u przedszkolaków to żadna nowość. Negatywizm to kolejny przejaw rozwoju niezależności i indywidualizmu. Pani synek może po prostu preferować samotność z racji swojego wrodzonego introwertyzmu. Jego preferencja samotności nie musi od razu świadczyć o autystycznym wyizolowaniu. Przedszkolaki też, podobnie jak Pani synek, w domu, w otoczeniu, które jest dla nich znajome, są zazwyczaj pewne siebie, wesołe, wręcz roszczeniowe czy rządzące. Natomiast w obcym środowisku czują się niepewnie i najchętniej schowałyby się pod maminą spódnicę. Nie dziwi mnie fakt, że maluch uwielbia też powtarzalność sytuacji i podobne rzeczy. Skoro zabawa z mamą poprzedniego dnia w warsztat samochodowy dostarczyła tyle frajdy, dlaczego tego nie powtórzyć następnego popołudnia? Skoro Pani doktor dała mi ostatnio kolorowe karteczki, może teraz też mi da? Dziecko uczy się na podstawie doświadczeń. Szuka podobieństw i analogii w powtarzających się sytuacjach społecznych, np. podczas wizyty u lekarza. Rozwój psychomotoryczny syna także nie wskazuje na jakieś nieprawidłowości. Oczywiście, rozumiem, że jako rodzic bardzo się Pani niepokoi, czy synek rozwija się prawidłowo, czy jego sen nie świadczy o jakiś nieprawidłowościach, czy komplikacje podczas porodu nie zaskutkowały przypadkiem jakimiś patologami u dziecka. Tak jak napisałam wcześniej, moja analiza nie jest na 100%, bo nie wiedziałam dziecka. Nie mogę stwierdzić, czy wszystko jest w porządku tylko na bazie Pani opisu. Diagnoza zaburzeń autystycznych, np. autyzmu wczesnodziecięcego czy zespołu Aspergera, wymaga wywiadu z rodzicami i obserwacji malucha w różnych sytuacjach przez zespół specjalistów takich, jak: psycholog, pedagog, pediatra, psychiatra i logopeda. Więcej na temat autyzmu może Pani przeczytać między innymi pod linkami:
http://portal.abczdrowie.pl/rodzaje-autyzmu
http://portal.abczdrowie.pl/autyzm-u-trzylatka
http://portal.abczdrowie.pl/dziecko-autystyczne
http://portal.abczdrowie.pl/autyzm-rady-dla-rodzicow
Pozdrawiam ciepło,
Kamila Krocz