Jak przełamać swój lęk i strach przed światem i ludźmi?
Jestem kobietą, mam 22 lata. Od 8 lat choruję na nerwicę serca i nerwicę lękową. Niestety ze względu na późne rozpoczęcie terapii u psychoterapeuty boję się, że nerwica zniszczy moje życie, że przegrałam z nią walkę. Moja nerwica ma podłoże w tym, co się dzieje w moim domu. Mój ojciec jest alkoholikiem od ponad 20 lat. Nie pracuje. Jest agresywny. Przez wiele lat jego rodzice i cała rodzina ukrywała ten fakt, wszyscy udawali, że nic się nie dzieje. Nikt nie próbował niczego zmienić. Ja nie mieszkam z rodzicami tylko z dziadkami, rodzicami mojego ojca, a mama mieszka z tym potworem (mieszkamy w jednym podwórku, ale dwóch budynkach). Ciężko pracuje, a on dodatkowo wyciąga pieniądze od niej i od swoich rodziców, wynosi rzeczy z domu. Od dziecka miałam tego dość, w szkole dzieci śmiały się, że jestem dzieckiem alkoholika. Dziadkowie do dziś nie widzą problemu, to jest ich synek, na wszystko mu dają pieniądze, płacą za niego rachunki. On nie przyznaje się do tego, że jest alkoholikiem. Wypiera się, albo mówi, że pije przeze mnie i przez mamę. Ja tłumiłam w sobie wszystkie emocje od kiedy pamiętam, bo nie wolno mi się było odzywać. Ta frustracja i wyśmiewanie się ze mnie sprawiły, że zamknęłam się w sobie. Jest też coś o czym nikt w rodzinie nie wie (przecież nikt by nie uwierzył dziecku alkoholika) - gdy byłam mała molestował mnie mój kuzyn. Gdy go widzę lub słyszę rzygać mi się chce. Nienawidzę go. Brzydzę się nim. Dodatkowo 4 lata temu rodzina (duża,wielopokoleniowa) wyżyła się na mnie - nie wiem za co - nikt nie odzywa się do mnie przez 2 lata (z wyjątkiem mamy i dziadków). Byłam traktowana jak pies, a nawet gorzej. To wszystko sprawiło, że przelała się we mnie czara goryczy. Miałam ataki paniki, cierpiałam na bezsenność, kłopoty z sercem. W styczniu tego roku dostałam ataku nerwicy jakiego jeszcze nigdy nie miałam - nie mogłam nic jeść przez 4 dni. To było tak jakby mój organizm chciał się zagłodzić. Chciałabym iść do pracy, zacząć wychodzić z domu, ale bardzo boję się ludzi i tych wszystkich stresowych sytuacji, które mogą mnie spotkać. Boję się, że dostanę ataku nerwicy (kłopoty z oddychaniem i duszność). Bardzo bym chciała zmienić siebie i swoje życie, wyjść do ludzi, zacząć funkcjonować normalnie jak moi rówieśnicy, ale blokada w głowie nie pozwala mi zrobić kroku naprzód. Nie mam znajomych, jestem bezrobotna. Całymi dniami siedzę w domu - czuję że się zagubiłam, nie wiem co ze sobą zrobić. Boję się świata, ludzi - czasem myślę że jestem niedzisiejsza. Mam obawy, że jak podejmę pracę to będzie atak nerwicy lub podły szef lub wyśmiewający się ze mnie współpracownicy. Co zrobić, żeby zlikwidować tą blokadę przed tym co mnie otacza i czeka? Muszę kiedyś iść do pracy, ale nie wiem czy dam radę. Ciągle się dołuję, nie widzę u siebie żadnych zalet. Choć słyszę czasem od kogoś, że jestem ładna, patrząc w lustro widzę brzydką, głupią, bezwartościową osobę. Nie byłam u psychiatry i nie biorę żadnych leków. Nie wiem, być może powinnam. Czy takie leki nie sprawią, że będę się dziwnie zachowywać lub się uzależnię?