Jak przetrwać ciężki okres?

Mam 27 lat i na ogół jestem zdrową i zadowoloną z życia osobą. Kilka lat temu - od momentu rozpoczęcia studiów - zaczęła mnie dręczyć jesienno-zimowa chandra. Początkowo nie było to nic szczególnego, po prostu zdarzało mi się zaspać na zajęcia i nauka przychodziła ciężej, ale nie przejmowałam się tym zbytnio. Mieszkając w akademiku, obracałam się wśród ludzi, którzy potrafili poprawić mi nastrój i zmotywować do działania. Skończyłam studia i przeprowadziłam się wraz z moim partnerem do mieszkania na obrzeżach miasta. Prowadzę własną firmę i tak naprawdę układa mi się w życiu całkiem dobrze. Mam jednak wrażenie, że mój zimowy problem przybiera na sile z roku na rok i nie kończy się już na problemach z koncentracją i snem. Nie mam ochoty widywać się ze znajomymi ani w ogóle wychodzić z domu. Czasami ciężko mi wstać z łóżka i wykonywać proste czynności, jak umycie się czy zjedzenie obiadu. Odbija się to bardzo negatywnie na mojej pracy, zdarza się, że z błahych powodów rezygnuję ze zleceń lub przekładam terminy na kiedy indziej. Oczywiście wpływa to znacząco na kondycję finansową, mój partner przeze mnie musi pracować więcej, żebyśmy mogli związać koniec z końcem, a ja, mimo że jestem mu bardzo za to wdzięczna, nie mogę się zmobilizować nawet do tego, żeby zrobić dla niego pranie czy przygotować smaczny posiłek. Trudno go winić za to, że ma mi za złe moje nic nie robienie. Zwłaszcza że latem żyję zupełnie innym rytmem. Do listopada normalnie pracowałam, skończyłam kilka specjalistycznych kursów i miałam jeszcze czas i siłę zajmować się własnymi zainteresowaniami i swoimi bliskimi. Udało mi się nawet zrzucić 12 kg, które uzbierałam poprzedniej - ciężkiej, ale nie aż tak bardzo jak teraz - zimy. Większość osób z mojego otoczenia uważa, że to po prostu moje lenistwo. Szczerze mówiąc, sama już nie jestem pewna, bo przecież jeszcze kilka lat temu byłam w stanie normalnie funkcjonować zimą, mimo towarzyszącego mi znużenia. Bardzo staram się jakoś nad sobą zapanować, ale czasami po prostu nie daję rady. Boję się, że tym razem tak już zostanie i nigdy nie poczuję się lepiej. Oprócz tego, bywa, że boję się rzeczy, których w żadnym wypadku bać się nie powinnam, np. odebrać telefon, mimo że dzwoni ktoś, kogo w ogólę się nie obawiam. W takich momentach bardzo niepokoję się, że naprawdę jest ze mną coś nie w porządku i że będę dla swoich bliskich ciężarem przez resztę życia. Nie chcę iść do lekarza ani leczyć się lekami. Wolałabym też nie angażować w to osób trzecich. Chciałabym tylko znaleźć sposób, żeby wrócić do stanu sprzed kilku lat.

KOBIETA, 27 LAT ponad rok temu

Agresja u dzieci autystycznych

Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Sprawdź, co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu. Obejrzyj film i dowiedz się więcej o agresji u dzieci autystycznych.

Mgr Joanna Żur-Teper
60 poziom zaufania

Witam,
objawy, jakie Pani opisuje, wskazują na to, że cierpi Pani na sezonowe zaburzenie afektywne. Cechą charakterystyczną tego zaburzenia są objawy depresji, które pojawiają się co roku jesienią. Trwają całą zimę i wraz z nadejściem wiosny ustępują. Obok typowych objawów depresji pojawia się również zmęczenie, senność oraz apetyt na potrawy bogate w węglowodany (stąd dodatkowe kilogramy).

Epizody depresyjne wiążą się z ilością światła i temperaturą. Dlatego dobrym rozwiązaniem może okazać się fototerapia. W tym celu stosuje się lampy fluorescencyjne, które emitują naturalne światło słoneczne. Proszę się zorientować, czy w Pani okolicy są miejsca, gdzie można skorzystać z takich lamp. Wskazane jest patrzenie na źródło światła przez około 2 godziny dziennie. Lampy fluorescencyjne można również kupić. Wtedy powinna Pani włączać ją wczesnym rankiem oraz po zachodzie słońca. W ten sposób sztucznie wydłuży Pani dzień.

Jeśli jednak ta metoda nie przyniesie Pani ulgi, proszę spróbować się przełamać i pójść do psychiatry, gdyż leczenie farmakologiczne może okazać się niezbędne.

Pisze Pani, że na studiach to obecność ludzi poprawiała nastój i mobilizowała do działania – pomimo niechęci do spotykania się z przyjaciółmi powinna Pani częściej się z nimi spotykać.
Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty