Jak radzić sobie z agresją partnera?

Dzień dobry, od 9 miesięcy jestem w związku z chłopakiem moich marzeń. Chodzimy razem do klasy do liceum, więc mamy sprzeczki częściej, niż inne pary. Problem w tym, że z małej rzeczy, potrafi wywiązać się kłótnia na 5 godzin... i to jaka. Mój chłopak nie potrafi kontrolować swoich emocji. Gdy coś go zirytuje, nawet drobna rzecz, potrafi mówić na mnie „niepełnosprawna”, „upośledzona”, „chora”, „z wariatkowa”, „psycholka”, grozi, że powie o wszystkim swojej mamie i zgłosi mnie na policję. Nie wiem czemu tak jest, napiszę to zupełnie szczerze - jedynym co robię nie w porządku podczas kłótni jest płacz, ponieważ bardzo szybko płaczę z różnych powodów (nie tylko ze stresu). To wyzwala w nim demona, jest mi w stanie zarzucić wszystko, mówi, że zachowuje się jak dziecko, że powinnam była się leczyć, że zniszczyłam mu życie, że chce się przeze mnie zabić itp. Wczoraj późnym wieczorem po naszej kłótni poprosiłam go o to, by pojechał do domu, bo chciałabym pójść w ustronne miejsce, żeby się wypłakać (tak schodzą ze mnie emocje). Usiadłam na ławeczce i po prostu płakałam. On podjechał i zaczął mówić, że nie mam z czego płakać, że tylko dzieci są takie. Poprosiłam jeszcze na spokojnie, żeby odjechał. On tego nie zrobił, tylko mówił jeszcze więcej i więcej, aż w końcu go popchnęłam... żałuję tego i od razu go za to przeprosiłam, ale on cały czas uważa że „bije go za nic”. Dodam tylko, że jestem osobą która nigdy nie krzyczy i nie wyzywa podczas kłótni. Czasami bym chciała, ale mam jakąś blokadę w sobie i nie potrafię mówić źle o ukochanej osobie. Gdy chce mi się płakać podczas kłótni, na ogół zaciskam zęby, bo nie chcę żeby się na mnie wyzywał. Nawet jak zachowuje spokój i mówię bardzo delikatnym głosem, bez wyzwisk, staram się go pocieszyć, to on powtarza cały czas „nie nie nie nie nie nie”, nie chcąc mi dać nic powiedzieć lub mówi „mam cię dość”. Moglibyśmy zakonczyc kłótnie duzo wcześniej, gdyby tylko on nie celebrował swojej złości... nie wiem co mam robić... parę razy zdarzyło się, że podczas kłótni popychał mnie tak, że lądowałam na ścianie albo na podłodze, raz uderzył mnie w twarz i upadłam i zemdlałam. Bardzo mi na nim zależy, nic nie da mu się powiedzieć, bo od razu odwraca temat na moje zle strony.
KOBIETA, 18 LAT ponad rok temu

Witam,
opisuje Pani problem psychologiczny, który wymaga leczenia metodą psychoterapii - polecam paradygmat poznawczo - behawioralny. Pomoc wskazana jest Pani i chłopakowi również, zalecana jest indywidualna psychoterapia.
Pozdrawiam serdecznie

0

Witam,
pani partner stosuje przemoc. A mianowicie: wyzwiska, poniżanie, popychanie, bicie, groźby samobójstwa. Mówienie do kogoś, kto chce się wyciszyć i prosi o pozostawienie samemu, to też forma przemocy psychicznej.
Jeżeli tak dzieje się już w okresie chodzenia ze sobą, to potem będzie już tylko gorzej. Należy chronić samą siebie i warto poważnie przemyśleć zakończenie tego związku. Gdy partner grozi samobójstwem, a Pani czuje, że może on podjąć taką próbę, to należy dzwonić na 112.
Płacz jest naturalną reakcją emocjonalną - nie ma w nim nic takiego, co należałoby leczyć.
Pozdrawiam - Ryszard Chłopek

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty