Jak rozmawiać z osobą chorą na depresję "s"?
Witam. Moja najbliższa przyjaciółka od wielu lat choruje na depresję "s" - samobójstwo. Głównym powodem jej choroby jest molestowanie jej przez członka rodziny. Po wielu latach doszła do wniosku, że czas iść do psychiatry. Zaczęła brać leki, zaczęła terapię... Niestety po kilku miesiącach pech chciał, że spotkała tego człowieka i wszystko powróciło... Dostała silniejsze leki, czuła się coraz gorzej. Nie widziała sensu życia. Lęki, bezsenność, wymioty, obojętność. Ma małą córeczkę, wspaniałego męża i piękny dom... Ale każdy, kto poznał tę chorobę wie, że nic nie daje radości, nic nie daje chęci do życia.
Teraz trafiła do szpitala psychiatrycznego na leczenie... Nie wiem, jak takie miejsce ma jej pomóc w odzyskaniu radości do życia. Smród, brud, różne schorzenia, ludzie załatwiają się innym na łóżka, podkradają kosmetyki i żywność. Ale nie o tym miałam mówić... Nie wiem, jak mam z nią rozmawiać. Wiem, że słowa "weź się w garść" są bezsensowne, nigdy jej tak nie mówiłam. Zawsze otwarcie i wprost staram się z nią rozmawiać o chorobie. Ale nie wiem, czy mam przy każdych odwiedzinach pytać, jak się czuje? Czy widzi poprawę? Jakie nowe wyskoki robią inni pacjenci? Co powiedziała jej pani prowadząca? Nie wiem, co mam jej mówić. Czy opowiadać, co dzieje się u mnie? A u mnie nic się nie dzieje, dzień jest każdy taki sam.
Także mam depresję, wiem o tym, ale nie mogę pozwolić sobie na leczenie, bo wiem, że przy takim leczeniu to wszystko wychodzi na wierzch i człowiek na nowo przeżywa to wszystko. Ja także byłam molestowana w dzieciństwie i nikt o tym nie wie. Nie wiem, jak to się dzieje, ale do tej pory umiałam sobie z tym radzić. Czasami tylko myślę, czy ja za 10 lat także trafię do psychiatryka? Fakt, że ostatnio częściej o tym myślę i częściej odbiera mi to ochotę do robienia czegokolwiek, ale trzymam się i oby tak zostało. Pomóżcie mi proszę... Jestem bezsilna. Idę do niej i na 5 godzin pobytu u niej, 4 godziny siedzimy w ciszy. Chciałabym coś jej powiedzieś, coś zrobić... ale jestem jakaś taka pusta. Zawożę jej zdjęcia córeczki, filmy, obrazki... To, co lubi jeść, bo inaczej nic by nie jadła. Ale to nie wystarczy. Jak mam z nią rozmawiać?