Jak sobie poradzić z przygnębieniem i myślami o śmierci?
Witam, mam prawie 20 lat. Odkąd pamiętam, miałem myśli samobójcze, które pojawiały się ot tak. Jakieś 3 lata temu w wypadku zginął mój ojciec, a niedawno matka. Dzieciństwo miałem raczej nieciekawe, ponieważ ojciec był alkoholikiem, co wiązało się z awanturami w domu itd. Od jakiegoś czasu znowu mam takie dni kiedy myślę o śmierci, tylko teraz doszło do tego przygnębienie, mam np. tak, że przez parę dni myślę o najgorszych rzeczach, chce mi się płakać no i ciągle powracający temat śmierci. Myślę jak bym to zrobił - czy rozbijając się o drzewo motorem czy po prostu przedawkowanie leków/narkotyków (których nie biorę). Te dni są naprawdę ciężkie, nie odzywam się do nikogo, jak ktoś chce pogadać to dosłownie musi mnie ciągnąć za język. Najchętniej nie wychodził bym ze swojego pokoju, nic mi się nie chce. Nawet rodzina chyba to zauważyła, bo się pytali czy coś się stało, czy się może zakochałem itp., ja odpowiadam, że wszystko ok i jakoś leci dalej. Po takich dniach przychodzą lepsze (np. w szkole normalnie się zachowuję, ale może to z obawy przed innością?), ale nie na długo, za 2-3 dni znowu powracają te myśli. Mam tak od ok pół roku. Jak sobie z tym poradzić? Pozdrawiam