Jak walczyć z depresją i fobią społeczną?
Witam, nie wiem od czego zacząć... Czuję się taka beznadziejna, zmarnowana, stracona, szkoda, że żyję - nie wiem po co właściwie... Moje problemy zaczęły się od 1 klasy gimnazjum - nowe środowisko, nowa szkoła - stwierdziłam, że będę nieakceptowana. Czemu? Kompleksy, niska samoocena, zaczęłam udawać kogoś, kim nie jestem, aż w końcu poczułam się nikim.
I poznałam ją, moją przyjaciółkę - fobię społeczną. W tej chwili, jak piszę ten tekst, to chce mi się płakać. Czemu jestem skazana na nią do tej pory? Tak, jest lepiej, już nie chodzę cały czas spięta, już nie mam takiego problemu ze sobą, z natarczywymi myślami, jest lepiej, ale co z tego? Nadal "to" mam, nienawidzę siebie, dlaczego ja? Miewam myśli samobójcze. Korzystałam z porad psychiatry 2 razy - nie, nie lubię tabletek, po nich jestem chamska, wredna, one "wyłączaja". U psychoterapeutki też byłam, bardzo mi pomogła, ale przestałam do niej chodzic.
W tej chwili mam 19/20 lat. Psychiatra powiedział mi, że to wina rodziców, to, jaka jestem. No i słusznie - lubią sobie na mnie użyć, jak nie psychicznie to fizycznie, chociaż teraz staram się nie tworzyć dogodnych dla nich sytuacji. Jak można własną córke wyzywać od szmat? Powód? Nie puszczałam sie. Po prostu matka mnie tak wyzywa, jak jej się podoba. Sama jest znerwicowana czy psychicznie chora, ale nie ma o tym pojęcia. Bywa, że chciałabym jej zrobić krzywdę, sama mnie tego nauczyła, nienawidzę jej. Bywa, że tak...
Chodziłam pół roku na studia i zrezygnowałam. Dla chłopaka po części, po części dlatego, że chwyciła mnie depresja z powodu takiego, że się nie uczylam - bywam naprawdę leniwa, a jak uzbieralo mi się za dużo materiału, to olewałam sprawę. Teraz idę ponownie na studia, ale już na inną uczelnię. Mam chłopaka, z którym chyba nie jestem szczęśliwa -od 7-8 lat jest narkomanem, w tej chwili nic nie bierze, ale gdyby spróbował heroiny to byłoby po nim. Mam nadzieję, że to nigdy nie nastąpi.
Do mojej depresji dołącza się mój mały, ciemny pokój, bez okna na dwór, a jedynie mam takie okienko do pokoju rodziców, aby jakiekolwiek światło mi wpadało do środka. A co do mojego związku z chłopakiem, to jestem zbyt zazdrosna o niego. Nie wiem co mam robić - robię tak, aby nie myśleć na temat swojego życia, bo jesli myślę świadomie o nim, to pojawiają się myśli samobójcze i rozpacz. Proszę o odpowiedź ;(