Jesienna, zwykła chandra, czy coś poważnego?
Witam, mam 22 lata, szukałam w internecie jakiegokolwiek wyjaśnienia mojego zachowania z ostatnich dni, a nawet tygodni, i trafiłam na tę stronę. Będę wdzięczna za odpowiedź czy to raczej normalne zachowanie jesienne, czy lepiej skonsultować się z specjalistą - jeśli tak, to jakim? Ostatnio bywam bardzo rozdrażniona, bez powodu się denerwuję, a jeśli już pojawia się jakiś powód negatywne uczucia bardzo się potęgują. Codziennie jestem zmęczona, chociaż z ciężkiej pracy zrezygnowałam trzy miesiące temu i postanowiłam z grupą znajomych założyć firmę. Ciągle coś nie wychodzi, nadmiernie się stresuję i wiem, że teraz jest moment, w którym powinnam wszystko pozbierać i wziąć sprawy w swoje ręce, bo inaczej może się nie udać. Sama narzucam na siebie presję co nie działa na mnie w żaden motywujący sposób. Wiem o tym, a i tak to robię. Ciągle jestem ospała, nic mi się nie chce, dopada mnie niemoc - mam wrażenie, że nie nadaję się do niczego. Ciągłe uczucie bezsilności i beznadziejności miesza się z hasłem w mojej głowie "ja przecież muszę to zrobić". Chcę żeby się coś zmieniło, buduję plan w głowie, chcę zacząć wdrażać go w życie od nowego dnia, budzę się rano i zapał opada, nic się nie zmienia. Każdy dzień jest taki sam, szary i beznadziejny, a "urozmaiceniem" są nerwy zżerające mnie od środka. Może jestem przewrażliwiona, ale wole zapytać kogoś, kto się zna w tym temacie. Z góry dziękuję za odpowiedź!