Zwykłe problemy czy już depresja?

Mam dziewczynę, z którą jestem od pół roku. Dowiedziałem się, że nie jest dziewicą (ja wcześniej nie miałem stosunków seksualnych) i zaczęły mnie prześladować jakieś ukryte wcześniej kompleksy. Dodatkowo odkryłem na jej komputerze zdjęcia z byłym (pierwszym) chłopakiem oraz głęboki, pełen uczuć list pożegnalny. Od tego czasu zaczęły mnie prześladować różne myśli i obrazy, ciągle widzę ją z tym facetem i nie mogę się pogodzić z rolą drugiego, i że nie dostanę już takich emocji. Dla jasności, ona o wszystkim wie, ponieważ te obsesyjne myśli stały się tak dokuczliwe, że musiałem wszystko z siebie wyrzucić. Jesteśmy w sobie mocno zakochani, ona zapewnia mnie że jestem najcudowniejszą osobą jaką spotkała, ale te obsesje nie ustają, wręcz się nasilają.

Myślę o zdradzie, odejściu, czuję się paskudnie od samego przebywania w mieszkaniu, w którym mieszkamy razem od 1,5 miesiąca. Potwornie schudłem, mam ciągłe kołatanie serca, nerwobóle w okolicach serca i suchość w ustach, straciłem apetyt, jedynymi chwilami wolności od uporczywych myśli o tym jak człowiek ze zdjęć się z nią kocha w łóżku, na którym jestem teraz, ja są chwile kiedy jestem zajęty w pracy, kiedy ktoś mnie zajmie rozmową, lub kiedy jesteśmy razem i czymś się zajmiemy, ale to są chwile. Poza tym kiedy choćby na chwilę zostanę sam - są tylko te uporczywe myśli i nic więcej.

Przestałem się interesować muzyką, którą kocham, przestałem czytać książki, przestałem myśleć o spotkaniach z przyjaciółmi. Nie jestem w stanie skupić myśli na niczym, poza tymi obrazami i wyznaniami ze znalezionego listu. To wszystko pomimo tego, że bardzo mocno ją kocham i czuję, że znalazłem kobietę życia, ale może właśnie dlatego te obsesje są jednocześnie takie mocne? Dziś rano po raz pierwszy pojawiły się lekkie myśli samobójcze. Rozpaczliwie myślę o odejściu (ona też o tym wie), ale jednocześnie nie potrafię jej skrzywdzić, oczami wyobraźni widzę siebie udającego przez następne lata, że wszystko jest ok, by zaraz potem pomyśleć o tym, że dziś wieczorem powiem jej, że odchodzę.

I taka ciągła huśtawka emocjonalna, właściwie przestałem mieć jakiekolwiek szczęśliwe chwile w życiu, przestałem planować wspólne wyjazdy, nie mam pomysłu na wspólne spędzanie czasu, zaniedbałęm domek na wsi, który mam, nie wiem co mam ze sobą zrobić, jest mi potwornie źle i nie pomogło zbyt wiele to, że jej to wszystko wyznałem, tym bardziej, że ona mi nie potrafi pomóc, poza tym że mówimy sobie, że poradzimy sobie miłością, która podobno wszystko zwycięża, ale ja już nie wiem czy to wystarczy, może jestem po prostu chory. Pytanie: czy można wpaść w depresję (lub cokolwiek to jest) w ciągu półtora miesiąca?

MĘŻCZYZNA, 30 LAT ponad rok temu

Witam!

Mężczyźni mają potrzebę ciągłego udowadniania sobie i innym, że są w czymś lepsi od reszty. Jednak w tym przypadku zastanawiam się, skąd wzięły się u Pana tak wielkie lęki związane z seksualnością i partnerką.

Obecnie kobiety w naszym kraju nie mają obowiązku czekania z utratą dziewictwa do ślubu. Mają takie same prawa jak mężczyźni, są wolne i mogą decydować o tym, z kim i kiedy będą chciały współżyć. Pana wstrzemięźliwość jest Pana wyborem. Partnerka była wcześniej w związku, w którym przeżywała głębokie emocje. Nie oznacza to, że Pan jest gorszy, a Wasz związek mniej wartościowy uczuciowo. Każdy z nas ma inne cechy i dlatego stworzony z Panem związek też będzie inny, niż poprzedni związek partnerki.

Uważam, że nie powinien Pan przeżywać jej przeszłości, gdyż jest to jej prywatna sprawa. Pan też miał przed tym związkiem swoje życie, z którego nie musi jej się Pan tłumaczyć. Pożycie seksualne nie jest sportem wyczynowym i nikt nie musi być w nim mistrzem, żeby być z niego zadowolonym. Najważniejsze jest zrozumienie potrzeb swoich i partnera oraz staranie się, by poznać się jak najlepiej. Budowanie atmosfery intymności i pogłębianie relacji między partnerami jest ważniejsze niż wiele doświadczeń seksualnych z przeszłości.

Jednak jeśli natrętne myśli nie pozwalają Panu prowadzić normalnego życia z partnerką, to warto się zastanowić, jak tę sytuację zmienić. Może Pan doprowadzić do rozstania, co nie jest najlepszym wyjściem. Może Pan także skorzystać z pomocy psychologa i popracować nad sobą. Z psychologiem będzie Pan mógł popracować nad swoimi problemami, wyrwać się ze spirali podejrzeń, wyobrażeń i iluzji, którą sam Pan nakręca. Pozwoli to Panu także pozbyć się natrętnych myśli i nauczyć się ufać i szanować partnerkę.

Pozostawienie sytuacji w obecnym stanie doprowadzi do narastania napięcia, kłótni, obwiniania jej i w rezultacie do rozpadu Waszej relacji. Dlatego sądzę, że warto zainwestować trochę czasu i energii w pracę nad poprawą relacji i pogłębieniem bliskości w Pana związku. 

Pozdrawiam.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty