Lęk przed powikłaniami po wrzodziejącym zapaleniu jelita grubego
Dzień dobry
Mam problem z lękiem dotyczącym mozliwosci powikłań po mojej chorobie podstawowej jaką jest choroba zapalna jelit NZJ a konkretnie wrzodziejące zapalenie jelita grubego na która choruję od 2012 r. aktualnie mam remisję Moja choroba od poczatku jest w stopniu lekkim bo mam niewielkie nadżerki w odbytnicy i esicy oraz obrzęk i zaczerwienienie jelita taki wynik miałam w 2013 r podczas kolejnych badań jelita grubego, od tego czasu stosowałam tradycyjne leczenie, diety,tez leczenie ziołami zgłębiając nieustannie wiedzę o chorobie w poszukiwaniu diet, metod leczenia dowiedziałam się że ta choroba nalezy do chorob przewleklych , ktorych nie da sie wyleczyc a jej odległym skutkiem po długotrwałym chorowaniu i przewlekłym stanie zapalnym w organiżmie jest rak jelita grubego ,prawdopodobnie ta grożna choroba zależy od umiejscowienia choroby i stopnia jej zaawansowania u mnie były tylko nadżerki w dolnym odcinku jelit , był to wynik badania w 2013 r od tego czasu nie badałam jelit ale czuję się mozna by powiedziec bardzo dobrze w porownaniu ze wczesniejszym moim samopoczciem w chorobie ,bo byly wczesniej zaostrzenia jak i nawet z przed choroby i nie mam bólu ani objawów które wskazywałyby na zaostrzenie choroby i stanu zapalnego, od tamtego czasu ( od momentu badań) robiłam i robię wszystko co w mojej mocy dobre odżywianie, witaminy, zioła przeciwzapalne ,badania kontrolne morfologia itp np moje CRP czyli wskaznik zapalny jest prawidłowy przy normie 6 mój jest bardzo dobry bo wynosi 0,5 jednak cały czas z tyłu głowy mam ten lęk , nie chce myśleć ani wywoływać choroby to samo gdzieś we mnie tkwi i jest ze kiedyś ta moja choroba podstawowa moze spowodowac takie powikania, tumacze sobie ze przeciez kazdy moze zachorowac na nowotwory jelita bez wzgledu na to czy choruje na taka chorobe co ja czy tez nie, choc wg tego co pisze o tej chorobie ja ponoc mam zwiekszone ryzyko zachorowania Mimo iz tumacze sobie a wlasciwie staram sie to i tak nie moge pozbyc sie tego leku, strachu, wiem ze przeciez nie musze zachorowac mimo iz jest powiedziane ze w moim przypadku ryzyko jest wieksze niz u osob zdrowych, tlumacze sobie ze mimo wiekszego ryzyka nie jest przeciez powiedziane ze zachoruje , bo zachorowac moze kazdy nawet osoba ktora aktualnie uchodzi za osobe zdrowa i ze nie ma to reguly, jednak lek to moj towarzysz, i nie chce mnie opuscic a bardzo bym chciala przestac sie bac i zyc spokojnie cieszyc sie dobrym samopoczuciem choc staram sie to czasem leki strach ze mam zwiekszone ryzyko choroby, ze wczesniej moge zostawic osoby ktore kocham rodzicow, moja milosc, potomstwo, spedza mi to sen z powiek ,wiem ze nikt nie zna wyrokw Boskich i nie jest w stanie przewidziec dlugosci swego zycia, niby wszstko wiem a nie moge pozbyc sie obaw, strachu, lekow, bardzo chcialabym prosic o jakas pomoc , uspokojenie mnie, porade jak pozbyc sie tego leku , zle sie z nim czuje odbiera mi radosc zycia, z jednej strony zmagania z choroba z drugiej strony lek i strach. prosze o pomoc, moze fachowy glos wsparcia zdola mnie uspokoic i przywroci radosc zycia, z gory dziekuje za wszelkie sowa otuchy i pomoc . Pozdrawiam serdecznie i zycze wszystkiego co najlepsze osobie ,osobom ktrore zechcialy mi pomoc