Lęk przed publicznymi wystąpieniami oraz niska samoocena

Witam serdecznie, mam 24 lata, w tym roku skończyłam studia, jednak nie byłam w stanie napisać pracy magisterskiej, ledwo pozdawałam ostatnie egzaminy (przy pomocy przyjaciół, ponieważ sama na pewno nie poradziłabym sobie). Moim problemem jest coraz większe zamykanie się na otaczający świat... Kiedyś byłam osobą, której wszędzie było pełno, potrafiłam każdemu dodać otuchy, miałam (prawie) szczęśliwy związek, który zakończyłam po 5 latach, ponieważ moje uczucie zgasło, gdy poznałam kogoś innego (z kim nie byłam i nie jestem, ale do tej pory nie mogę o nim zapomnieć), na szczęście rozstaliśmy się w przyjaźni i nasze przyjazne relacje trwają do dziś... nie mogłam dłużej wytrzymać, ponieważ mój chłopak bardzo porządnie nadużywał alkoholu i stał się strasznie trudnym człowiekiem.

Myślę, że mam wygłodniałe serce, że jestem uzależniona od bycia z kimś, bycia tą jedyną... od roku jestem sama, całymi dniami myślę o człowieku, który kiedyś zawrócił mi w głowie, z którym nie mam już kontaktu (ma już kogoś, więc nie chcę nic psuć). Zastanawiam się, czy nie mogę zapomnieć o nim, ponieważ jest taką właśnie wyjątkową osobą, czy przez sam fakt, że czułam się przy nim dowartościowana i tego dowartościowania mi brakuje, a do tej pory nawet mój były chłopak nie był dla mnie taki wyjątkowy. To nie daje mi spokoju, budzę się rano i już mam go przed oczami, wszystkie moje myśli są na jego temat, nie potrafę się na niczym innym skupić.

Jeśli chodzi o codzienne życie, boję się swojej pracy (mam lęki - może dlatego, że mam bezpośredni kontakt z klientem, chociaż kiedyś ich nie miałam w tej samej pracy), czuję się gorsza, boję się wyrazić swoją opinię publicznie, zastanawiam się nad każdym wypowiedzianym zdaniem (czy przypadkiem nie powiedziałam głupoty), wśród znajomych zakładam maskę i udaję, że wszystko w porządku, chociaż niektórzy zauważyli, że jestem milcząca. Prawda jest taka, że nachętniej wcale bym się nie odzywała. Ciężko jest mi złapać kontakt z rozmówcą i ogólnie czuję się pusta w środku.

Kiedy mam wolne, nie wychodzę z łóżka, mimo że od spania zaczyna mnie boleć głowa... nie wiem, co ze mną jest, przez ostatnie półtora roku strasznie się zmieniłam, prawie pod każdym względem... nic mnie nie cieszy, nie potrafię już zachowywać się jak dziecko, straciłam cały entuzjazm, boję się ciemności (zawsze się bałam, odkąd pamiętam zawsze spałam przy lampce), boję się ciszy... nie zasnę sama w mieszkaniu... ciemności boję się przez całe życie, może dlatego że miałam ciężkie dzieciństwo, mama odeszła od taty jak miałam 4 lata, ponieważ nadużywał alkoholu i był bardzo agresywny w stosunku do Niej (co pamiętam)...

Przez jakiś czas kupowałam deprim (bez recepty na poprawę nastroju), ale nie sądzę, żeby mi pomógł.... bardzo proszę o radę, czy powinnam udać się do psychologa, czy są jakieś metody, abym znów promieniała radością i bym mogła cieszyć się z małych rzeczy... może sama będę mogła sobie poradzić i nabrać chęci do życia. Pozdrawiam bardzo serdecznie.

KOBIETA, 24 LAT ponad rok temu

Szanowna Pani,

Opisane objawy mogą występować w przebiegu depresji, dlatego dobrze byłoby, gdyby jak najszybciej kwestię tą zweryfikował psychiatra podczas osobistego badania. Myślę, że narastanie lęku przed pracą, poczucie, że jest pani gorsza i coraz większe zamykanie się przed otoczeniem są wielce niepokojące i przemawiają za tym, że potrzebuje Pani niezwłocznej pomocy. Proszę nie zastanawiać się nad tą decyzją, tylko zapisać się do Poradni Zdrowia Psychicznego na najbliższy wolny termin.

Pozdrawiam serdecznie

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty