Leki przeciwdepresyjne i bezpłatna psychoterapia
Witam! Mam 20 lat, od półtora roku leczę się psychiatrycznie - początkowo setaloft, teraz faxolet. Moja diagnoza to depresja/ zespół depresyjny z poważnymi zaburzeniami osobowości. Mój lekarz obecnie jest na chorobowym. Nie mogę się z nim skontaktować, do tego jest problem taki, że dojeżdżam do niego - zmieniłam miejsce zamieszkania, ale nie chciałam zmieniać lekarza. Więc jeżdżę przeważnie raz na 2 tygodnie. W tej chwili już nie byłam na konsultacji od 6 tygodni. Ostatnio zaczęłam zauważać, że jestem osowiała i ospała prawie cały czas, czasami dostaję ataku mobilizacji i chce mi się żyć - ale takie stany mnie irytują. Są nienaturalne i czekam, aż mi przejdzie.
Kolejną rzeczą, którą zauważyłam, są godzinne, czasami 20-minutowe ataki histerii. Wszystko jest tak tragiczne, okrutne i okropne, że płaczę, dostaję spazmów, cała drżę i chcę sobie coś zrobić. Krzyczę, wrzeszczę, bądź bujam się i płaczę do utraty tchu. Potem przychodzi takie zobojętnienie, relaks, ale obniżony nastrój jest dalej. Tylko problemy wydają się trochę mniejsze. Właśnie wczoraj miałam taki atak - a kilka godzin wcześniej byłam u lekarza - zastępcy mojego, rozmowa była w sumie miła, ogólna, a lekarz kazał mi się zastanowić nad psychoterapią. Tylko, że we Wrocławiu, gdzie teraz mieszkam, ciężko jest znaleźć psychoterapeutę dobrego, który przyjmuje na NFZ. A moja sytuacja finansowa nie jest zbyt przyjazna takim zabiegom. Właśnie wysyłając te poradę pozbawiam się 20 zł, z 50, które mam do świąt. Więc chciałabym coś z tym zrobić, ale nie mam możliwości. Znaczy, najgorsze jest to, że ja się lubię dobijać, mentalny masochizm to moja specjalność. Problemem jest to, że ranię tym bliskich, których kocham, ale coraz mniej mnie to rusza. Pół roku nie mieszkam w domu, więc to nie ma związku z separacją. Mama mówi, że odkąd pamięta moje liceum, to miałam takie stany psychozy, w której właśnie dostawałam ataku takiej histerii i zachowywałam się tak, jak wyżej napisane.
Ostatnio spożywam sporo alkoholu, ale to nie ma związku z lekami - w sensie, że nie odnotowałam ani ja, ani moja współlokatorka zmiany u mnie po alkoholu poza ogólnym rozbawieniem i spokojem. Bardzo proszę o poradę. PS: dawka faxoletu ER to 150 mg na dobę. Objawy depresji mam od 6 lat. 4 lata temu byłam u psychologów, jak ukończyłam 18 lat poszłam do psychiatry, bo nie chciałam w to mieszać rodziców. Ich reakcje są dla mnie ważne, a nie chciałam ich zawodzić swoją 'nienormalnością'... PS2: Mam także problem, jeżeli chodzi o orgazm. Niestety, po jednym całkowicie mam wyrzuty sumienia, odrzuca mnie wszystko, sprawa seksualności. Po godzinie przechodzi, czasem mniej. Do tego jestem osobą, której bardzo ciężko o jakiekolwiek kontakty cielesne. Plus odnotowałam u siebie wielki lęk przed dużymi skupiskami ludzi. W centrum handlowym, na ulicy, na wykładzie...