Mój mąż jest uzależniony od marihuany - co mam robić?
Mój mąż z przerwą około roczną pali od 10 lat marihuanę, czyli od zawsze kiedy go znam. Udało mi się raz go zmusić do rzucenia, ale jak już wspomniałam - nie na długo. Jesteśmy w sumie ze sobą 6 lat i kiedy powrócił do nałogu z początku się nie zorientowałam, a kiedy się dowiedziałam, że znów pali, zaszłam w ciążę. Potem ślub, narodziny dziecka i w sumie jego nałóg w tym czasie się nasilił. Jestem wściekła na siebie, że wzięłam z nim ślub, w tej chwili sytuacja jest nie do zniesienia. Nie możemy na siebie patrzeć, każda nasza rozmowa kończy się awanturą. On obwinia mnie, że pali - twierdzi, że to przez te kłótnie pali, a ja mu tłumaczę, że przez to, że pali są te kłótnie - ja już nie mogę tego znieść. Nie rozmawiamy ze sobą, nie spędzamy ze sobą czasu, praktycznie żyjemy jak lokatorzy. Tylko dziecko jeszcze powstrzymuje mnie przed odejściem. Nie mogę na chwilę przestać myśleć czy np. nie pali; sprawdzam mu telefon czy dzwoni do jakichś nieznanych osób po trawę; czy ma pieniądze, żeby sobie kupić itp. - w sumie najlepiej chciałabym mieć go na oku.
Kiedy mówię mu o rozwodzie, to nie chce się zgodzić, a niestety w tej chwili jego zgoda jest mi potrzebna, ponieważ jestem uzależniona od jego pieniędzy. Ja już mu nie wierzę, straciłam nadzieję, nawet nie wiem czy go kocham - może gdzieś tam w środku, ale w tej chwili częściej go nienawidzę. Chciałabym, żebyśmy byli szczęśliwą rodziną, ale wydaje się to niemożliwe. Nie wiem co mam robić - czy mam odejść czy zostać z nim i próbować dalej? ale jak ja mam się powstrzymać, żeby się nie kłócić, skoro on ciągle na mnie naskakuje, wyzywa mnie, przekręca sytuacje, wali pięściami po ścianach, zrzuca coś z półek lub telefonem - ciągle sobie coś wypominamy, a ostatnio doszła jeszcze zazdrość (może dlatego, że nie sypiamy ze sobą co najmniej od roku, ale ja mam blokadę - niby mam ochotę się do niego przytulić, ale nie mogę, a co dopiero seks). Co ja mam robić?