Moje życie nie ma sensu...
Mam 19 lat. Gdy patrzę wstecz, dostrzegam pustkę. Całe moje życie do tej pory to jedno wielkie nic. Czasami próbowałam nastawić się pozytywnie do świata i ludzi, wstać prawą nogą z łóżka i cieszyć się drobiazgami, tym, że świeci słońce, że śpiewają ptaki, przerwać rutynę, zrobić coś szalonego, być bardziej spontaniczną, jednak po jakimś czasie zawsze traciłam swój zapał i wszystko wracało do 'normy'. Norma, czyli bezsensowna wegetacja. Tak, wegetacja, bo to nie jest życie. Wstaję rano i ubieram się w przygotowane wieczorem poprzedniego dnia ubrania. Już dzień wcześniej wiem, jakie założę skarpetki. Ubrałam się i idę do kuchni. Otwieram lodówkę i się nie rozglądam, bo wczoraj też już zaplanowałam, co dzisiaj zjem. Zjadłam, ubieram się i wychodzę. To tylko opis mojej corannej rutyny. Potem zwykle codziennie też jest tak samo. Moje życie nie ma dla mnie sensu. W tym roku kończę liceum. Matura. Studia? Nie mam żadnego planu na przyszłość. Nie chce mi się nawet planować. Wszystko mnie przerasta. Chciałabym być taką marionetką, którą ktoś kieruje i każdy jej ruch jest zależny od kogoś innego. Boję się, że nie poradzę sobie w życiu. Nie mam siły zmagać się z codziennością. Wszystko robię rutynowo. Nic mnie nie cieszy. Nie mam przyjaciół. Nie mam ochoty na budowanie więzi społecznych z innymi ludźmi (poza okresami, w których za wszelką cenę skupiam się na tym, że "od dzisiaj będę pozytywnie nastawiona do świata", ale one mijają), nie dbam o relacje z rodziną. Nie wiem, co będę robić po liceum, ale na niczym specjalnie mi nie zależy. Najbardziej lubię wieczorami mój pokój, blask świecy, zamknięte drzwi i święty spokój. Ale nie lubię ciszy, bo nie lubię myśleć o życiu i się nad nim zastanawiać. I tak żyję sobie z dnia na dzień. Bez celu. Bez sensu. Czasami mam tego dość. Chciałabym być kimś innym, kimś kogo wykreuję sobie w wyobraźni, kimś, kim czasem jestem, gdy próbuje pozytywnie nastawić się do świata, ale to zawsze pryska jak bańka mydlana. Pomocy! Wiem, że moje życie nie ma sensu. Nie potrafię sobie pomóc. Jak mam żyć?