Mówienie do siebie w depresji
Witam serdecznie! Jestem z związku z żoną od 22 lat. Po urodzeniu drugiego dziecka zaczęła się zachowywać dziwnie, zamknęła się w sobie. Było dużo płaczu, obwiniała wszystkich, nie chciała widzieć nikogo, rozmowy bez sensu itp. Zawsze mówiła, że jest zdrowa. Jak ją namawiałem, żeby pójść do lekarza, to ona twierdziła, że jest zdrowa. W końcu się udało ją namówić i poszliśmy do lekarza. Lekarz stwierdził, że jest chora na depresję. Chciał jej przepisać lekarstwa, ale ona pod żadnym względem nie chciała ich brać. Po rozmowie z lekarzem doszliśmy do wniosku, że ja będę jej dawał lekarstwo rozpuszczane z jedzeniem po kryjomu, i tak się stało. Dostawała lek o nazwie Zolafren 5 mg i była jakaś poprawa. Głównym moim problemem jest to, że gdy moja żona zostaje sama w domu, to zaobserwowałem, że rozmawia bardzo dużo sama z sobą na różne bezsensowne tematy. Proszę o udzielenie mi porady, czy taka rozmowa sama ze sobą jest objawem tej choroby, czy coś innego, np. opętaniem? Czy ona po pewnym czasie, biorąc ten lek przestanie rozmawiać czy nie? Z góry dziękuję za pomoc!