Nie chcę być z mężczyzną, bo wiem, jak smakuje życie z kobietą. Co z moją orientacją?

Mam 26 lat i czuję się dzieckiem i boję się upływu moich lat. W wieku 14-16 byłam molestowana przez chłopaków z osiedla, są to równolatkowie albo starsi, ok. siedmiu z całego osiedla, każdego znam. Nawet mieszkali w tej samej klatce co ja. Najgorszy był Ł., w moim wieku, który jakby zwoływał innych, żeby mnie złapać na klatce schodowej czy na spacerze w lesie do obmacania. Nienawidzę tego Ł z całego serca, gdyby nie on inni daliby mi pewnie spokój. Nienawidziłam kiedy mnie obmacywali, ściskali moje piersi, których teraz nienawidzę, kiedy wkładali mi pod moje majtki łapy, kiedy chcieli patrzeć co mam miedzy nogami, pod bluzką - nienawidzę wspomnień z podstawówki, ciągły stres i zażenowanie. Żeby tylko mnie nie przezywali i żeby inni tego nie słyszeli chowałam się przed nimi w toalecie, w bibliotece, ale oni zawsze byli w klasie, zawsze na mnie wpadli. Pamiętam siebie taką brzydką, wystraszoną, z krzywymi zębami, pryszczami. Udawałam, że nie słyszę ich śmiechów i docinków, ale w środku tak się gotowało. Moja dusza nie chciała uciec, choć tak bardzo chciałam - te wspomnienia wracają, choć staram się nie myśleć o tym, czasem plączę nawet z błahostki, bo muszę umyć gary. Teraz jestem silniejsza i pewnie gdybym miała wtedy tę siłę poradziłabym sobie z nimi. Teraz wiem, że gdybym powiedziała wtedy, że pójdę z tym na policję może daliby mi spokój, albo dlaczego ja właściwie nikomu o tym nic nie mówiłam? Bałam się ojca. Dlaczego mój ojciec mnie nie kochał, dlaczego mama była taka oschła? Było mi tak przykro, kiedy ojciec mamę tulił a mnie nie, czułam się głupią, złą dziewczynkę, która nie zasługuje na to, żeby choćby jedno dobre słowo od nich usłyszeć na mój temat. Mam żal do rodziców, że teraz to jak z nimi nie mieszkam to mnie kochają, chcą mnie odwiedzać, a kiedyś to codziennie mi powtarzali: kiedy wreszcie się wyprowadzisz? W domu się nie przelewało, ojciec pracował a my miałyśmy się uczyć i być grzeczne, bo jak będziemy nieposłuszne to wpierd… , mam jeszcze 2 młodsze siostry, jedna z nich ma teraz problem z alkoholem i jestem na etapie próby zachęcania ja na psychoterapię - ja też mam psychoterapeutę. Próbuję być silna, tym bardziej, że to ją traktowałam kiedyś jak swoja młodszą-starszą siostrę i to ona raczej się mną opiekowała, zabierała na imprezy przedstawiała swoich znajomych - ona była super piękną dziewczyną, do której wszyscy lgnęli niczym pszczoły do miodu. Zazdrościłam jej urody, przyjaciół, znajomych, z którymi imprezowała, ale teraz już tak sielankowo nie ma - jej chłopak w więzieniu, ona sama z kredytami na 2,5 roku z mies. Ratą 950 zł i chcę jej pomóc, tylko że ona mnie lekceważy, nie traktuje mnie poważnie, nawet przy jej znajomych czasem jeszcze słyszę jak mówi o mnie „moja młodsza, nieogarnięta siostra”. Wiem, że rodzice się w to sami nie włączą, zajęli się „łatwym problemem”, najmłodszą siostrą, mężatką z roczna córeczką, która niedawno kupiła mieszkanie, potrzebuje pieniędzy na remont i pomocy przy naprawie domku. Do średniej rodzice przychodzą raz, możne dwa razy w mies. dać jej na życie 200 zł - ona mówi, że ostatnia rzecz, którą od nich chciała to jałmużna, ale bierze do nich, bo jak to określiła „na złość im”, bo najmłodszej ciągle coś dają, a jej nie chcą dać choć 1,5 tys. na jeden z kredytów. U mnie jest ok - mam dziewczynę, obie mamy pracę, pieniądze, jeździmy raz w roku na wakacje na koniec Polski. Jedaka moja najmłodsza siostra raczej nie akceptuje mojego wyboru, że jestem z kobietą, nie mężczyzna - chyba mnie to boli. U mnie wcześniej byli niemal sami faceci, ale i tak późno zaczęłam się z nimi spotykać - obrzydzało mnie wszystko co z nimi związane. Raz w wieku 18 lat zaczęłam podejrzewać, że ciągnie mnie do kobiet, ale wystraszyłam się tak bardzo, że ojciec mógłby mnie wykląć, że na wiosce by gadali, że to jest nienormalne, że nie powinnam chyba dla ojca żeby był, że mnie dumny, żeby widział, że mogę mieć wartościowego faceta - byłam z mężczyznami. Miałam partnera żeby tylko usłyszeć od nich pozytywne słowo, ale po 5 latach trwania w związku z mężczyzną on zaczął mi przeszkadzać, jak każdy facet - zdałam sobie sprawę, że ja ich nie cierpię, że nie akceptuję ich ciała ich genitaliów, dotyku, że jest mi źle, doszło do mnie, że coś jest nie tak, że zawsze czułam, że się zmuszam, a brakowało mi delikatności i moje myśli powróciły do pragnień z przed kilku lat. Pod koniec trwania 5-letniego związku, kiedy kochałam się z facetem - pragnęłam kobiety, kobiecych kształtów i czułam złość. I szukałam. Znalazłam parę dziewczyn-lesbijek, biseksualistek, a w jednej z nich się zakochałam z wzajemnością ;) i jest dobrze. Moja średnia siostra niby to akceptuje, ale jakoś sceptycznie podchodzi do mojego związku, bo zmieniłam - się nie zakładam na co dzień szpilek, nie kręcę na walki włosów, nie maluję się tak mocno, nie dekoltuję biustu. Tylko, że mi właśnie to odpowiada, że nic dla nikogo nie muszę, że robię to na co ja mam ochotę, robię to, co lubię, co mi sprawia przyjemność. Mam dość przypodobania się mojej rodzinie, bo za długo byłam ich popychadłem, do tego stopnia, że myślałam wyłącznie o tym, czego oni ode mnie oczekują, a o sobie zapomniałam aż do kiedy odkryłam, że mogę być szczęśliwa. Tylko dlaczego jestem przybita? Odwiedzam rodzinę, choć nie bardzo mam ochotę - święta to gra, rodzinka w komplecie, uśmiech, życzenia, ale w sercu taki żal, ból, wstręt, złość. I jak to jest z tą tożsamością seksualną u mnie? Jednoznacznie nie czuję się bi ani les choć teraz, skoro wiem jak smakuje życie z kobietą, z mężczyzną już nie chcę być.

KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu

Homofobia

P { margin-bottom: 0.21cm; } Homofobia to nienawistna, wroga postawa wobec osób o orientacji homoseksualnej, która jest bardzo odporna na zmianę. Anna Golan, seksuolog, przybliża cechy oraz przykłady zachowań, którymi odznacza się homofob.

Redakcja abcZdrowie
82 poziom zaufania

Witam,
Tożsamość seksualna to bardzo płynny obszar dla istoty jaką jest człowiek. W większości przypadków nie ma sztywnych granic. Można być lekko biseksualnym i mieć sporadyczny kontakt z kimś tej samej płci, można być po równo biseksualnym, czysto heteroseksualnym,  czysto homoseksualnym. Może też być tak, ze osoba heteroseksualna fantazjuje o homoseksualnej miłości i odwrotnie. Tożsamość seksualna to też rożne formy identyfikacji płciowej – niektórzy zmieniają pleć zupełnie, inni tylko w połowie i zostają shemale’ami, jeszcze inni przebierają się za kobietę aby się nią poczuć. Pod względem płci psychicznej są kobiecy mężczyźni i męskie kobiety, są też kobiece kobiety i męscy mężczyźni. Form, rodzajów jest bardzo wiele. Wszystko to zalicza się ogólnie do tożsamości seksualnej.
Najważniejsze jest abyśmy żyli zgodnie z własnymi przekonaniami, akceptowali naszą seksualność taką jaką jest, nie zamykali się w sztywnych ramach, dawali sobie przestrzeń do refleksji nad własnymi potrzebami seksualnymi, godzili się z nimi, nie zaprzeczali im, nie wypierali.
Człowiek, który żyje zgodnie z własnymi przekonaniami oraz seksualnością jest szczęśliwy i spełniony w życiu osobistym.
Bardzo dobrze, że ma Pani stały kontakt z psychoterapeutą. Wiele osób nie akceptuje swojej seksualności i przez to krzywdzi siebie. U Pani pojawiły się pewne konflikty co do własnej seksualności i ma Pani je szanse przepracować.  Dzięki temu życie może stać się dla Pani szczęśliwsze i spełnione.
Pozdrawiam
 

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty