Nie chce mi się żyć - co robić?
Witam, Mam 26 lat i nie chce mi się żyć. Myślę, że mam depresję, ale nie chcę uzależniać swojego samopoczucia od tabletek. Moje życie prywatne to koszmar. Właściwie nie mam czegoś takiego jak życie prywatne. Mieszkam od roku sama w obcym mieście i nawet jakbym chciała gdzieś z kimś wyjść praktycznie nikogo tu nie znam. Mam przyjaciółkę, która stara się jak może żeby mi pomóc, ale jest daleko ode mnie, a poza tym nie chcę jej zadręczać telefonami i obarczać swoimi beznadziejnymi myślami kiedy ma swoje własne kłopoty. Mężczyzn nienawidzę. Jak do tej pory każdy jeden na końcu okazywał się draniem, który prócz mnie sypiał z kim popadnie... Nie potrafię zaufać... Nawet ten ostatni, który co chwila starał się udowodnić mi jakim jestem zerem nawet mieszkając ze mną znikał niby obrażony na dzień lub dwa, potem mi powiedział co w tym czasie robił. Marzę o dziecku i rodzinie... Pracy nienawidzę. Jestem tam poniżana na każdym kroku, codziennie rano budzę się i walczę sama ze sobą żeby tam znowu pójść. Nowej pracy szukam od roku. Byłam na kilkunastu rozmowach, z których nic nie wyszło. Dodatkowo kończą mi się pieniądze i być może za chwilę zostanę bezdomna i będę musiała prosić, żeby mnie ktoś przyjął pod swój dach, bo z mojej wypłaty nie jestem w stanie się sama utrzymać... Próbowałam wyjść do ludzi, ale dzisiaj każdy ma swoje problemy, nikt nie ma czasu, albo mają swoje rodziny i życie. Nikt nie chce jeszcze wysłuchiwać jak jest mi źle i jak bardzo czasem marzę, żeby mnie po prostu ktoś przytulił. Próbowałam znaleźć dodatkowe zajęcia, hobby, ale na to też trzeba pieniędzy, których nie mam. Marzyłam, żeby tańczyć - mogę tańczyć tylko w myślach. Wzięłam nawet psa ze schroniska, żeby mieć jakieś towarzystwo i z kimś pogadać, ale okazało się, że mam alergię na sierść i musiałam znaleźć jej nowy domek. Prosiłam mamę o pomoc - ona myśli, że jestem twarda i dam sobie radę, ale już nie daję, nienawidzę swojego życia i tej myśli, że rano trzeba wstać i dotrwać do wieczora, kiedy nie chcę zasypiać, bo jutro i tak nic na mnie nie czeka. Nie myślałam, że kiedyś tak właśnie będę się czuła i naprawdę nie wiem co robić, żeby samej tego nie zakończyć...