Nie czuję tego, że chcę żyć. To da się zmienić?

Choruję na depresję od 2 lat, w międzyczasie stawiano mi diagnozy borderline, CHAD, DDA, SLAA... Miałam okres manii i poza nim regularnie brałam leki, od 2 miesięcy przechodzę terapię, stać mnie tylko na jedną wizytę w tygodniu, bo przez depresję coraz gorzej pracuję.

Mam ciężko chorą rodzinę, nie będę pisała co dokładnie im jest, ale jak na razie towarzyszę im w odchodzeniu i żegnaniu się z życiem i tu jest chichot losu, bo ja nie chcę żyć, a mam zdrowe ciało - oni chcą żyć, a są chorzy.... Mam chłopaka, cudownego czułego mężczyznę, który z całych sił o mnie dba i mimo tego, że się z nim spotykam, jestem, chodzę do pracy, normalnie spotykam się z ludźmi, rodziną coraz bardziej nie chcę żyć...

Od jakiegoś czasu w internecie szukam tylko informacji o samobójstwach, o sposobach, metodach, o tym jak inni to zrobili i coraz bardziej w mojej głowie kłębi się myśl o tym by to zrobić - wiem już nawet jak, tylko nie mogę skrzywdzić teraz i tak ciężko dotkniętej cierpieniem rodziny. Nie pomagają mi leki (zmieniane kilkakrotnie) ani terapia (za dużo problemów na raz, a we mnie to wszystko rośnie coraz bardziej) ani otoczenie kochających osób (chłopak, rodzina) ani praca, ani hobby, ani rzeczy którekolwiek cieszyły mnie wcześniej...

Nie mogę otwarcie sobie nic zrobić - pociąć się by dać upust swojej agresji względem siebie, więc robię to w inny sposób, bardzo się zaniedbałam w kwestii wyglądu i higieny, wokół mnie jest coraz więcej brudu i śmieci, coraz więcej rzeczy, które odkładam na bok na wieczne nie wykonanie i coraz gorzej mi z tym, bo nie umiem się wziąć w garść, bo po prostu tego nie chcę, czuję się taka zmęczona tym życiem, proszę niech ono już się skończy :( Co mam zrobić, by poprawić chociaż chwilowo ten stan, by nie rzucić się pod pociąg choć bardzo tego chcę?

KOBIETA ponad rok temu

Przyczyny udaru mózgu

Udar mózgu stanowi 80 proc. wszystkich udarów i jest jednym z powikłań zatorowych chorób serca. Będąc główną przyczyną niesprawności osób po 40 roku życia, stanowi trzecią w kolejności przyczynę zgonów. O przyczynach powstawania udaru mózgu, opowiada prof. Janina Stępińska, kardiolog.

Witam.

Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się podjąć psychoterapię. Jednak 2 miesiące to nie wiele, aby zażegnać tak poważny problem. Musisz dać sobie trochę czasu. Nie wiem w jakim nurcie pracuje Twój terapeuta, ale chciałabym zaznaczyć, że w takim przypadku jaki nam opisałaś najbardziej zalecana byłaby terapia poznawczo-behawioralna.

Piszesz, że obecna terapia ci nie pomaga, bo masz za dużo na raz problemów. Terapia jest między innymi po to, abyś mogła "posegregować" swoje problemy. Nie wszystkie są równie wielkie i ciężkie, a niektóre jak im się lepiej przyjrzysz z terapeutą, wcale nie muszą być dla ciebie problemem.

Często w depresji naszym największym kłopotem jest to, że nie potrafimy widzieć pozytywów i od tego powinnaś zacząć swoją terapeutyczną pracę. Na szczęście każdy człowiek ma w sobie i w swoich doświadczeniach coś pozytywnego, problemem jest, że nie potrafi tego sam zobaczyć.

Piszesz, że nie jesteś sama. Masz wspaniałego, kochającego chłopaka i rodzinę. Korzystaj z ich wsparcia. Nie bój się rozmawiać z nimi na tematy, które wydają Ci się zbyt trudne. Twoi bliscy patrząc na nie ze swojej perspektywy, będą mogli je Tobie ukazać w innym  świetle.

Koniecznie musisz skontaktować się ze swoim psychiatrą. Jeżeli rzeczywiście zmieniasz bardzo często leki, to może teraz, potrzeba czasu, aby mogły zadziałać. Jednak Twój psychiatra musi być na bieżąco informowany o Twoich odczuciach i myślach samobójczych. Być może lekarz zdecyduje się na hospitalizację, aby pomoc dla Ciebie była bardziej radykalna.

Serdecznie pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty