Apatia i brak sensu życia - jak z tym walczyć?

Mam 17 lat i chodzę do szkoły średniej. Od roku walczę ze straszną depresją (sama stwierdziłam, że ją mam). Brak sensu życia, bezsensowność, próby samobójcze itp., a do tego apatia, która pojawiła się jakieś 2 miesiące temu... kompletny bezruch uczuć, nic, spokój i cisza, nawet się nie denerwuję gdy powinnam, jakiś mur... Byłam raz u psychologa szkolnego, na początku roku szkolnego... ale uznałam, że mi i tak nie pomoże, bo jak? Do tego doszło uzależnienie od leków...żeby czasem przespać cały dzień, bo czasami nie mogę zasnąć, choć jestem bardzo zmęczona. Ciągle myślę o tym, żeby zniknąć. W domu jak w domu... dom-szkoła, dom-szkoła, rodziców widuję tylko po południu, przez "chwilę", bo większość czasu spędzam w pokoju, w ogóle z nimi nie gadam, bo rozmowa kończy się kłótnią, nie mogę wyrazić swojego zdania, nie mogę nic. W szkole natomiast jestem bardziej otwarta i miła, w domu agresywna... Czy to ma jakiś związek z moim stanem...?? Jak mam pozbyć się apatii? Jest mi bardzo ciężko, ponieważ mam chłopaka, a nie czuję nawet tego, że go kocham - muszę myśleć ponad zmysły...muszę sobie wyobrażać uczucia... Z ojcem mam surowe kontakty... znaczy, hm, w ogóle z nim nie rozmawiam, bo chyba nie ma o czym, jest bardzo oziębły i nie okazuje miłości tylko 'nie możesz tego i tamtego też nie i koniec bez dyskusji' - proszę, żeby poszedł na konfrontację... 'nie'. Z moją mamą gadam, bo muszę... nienawidzę jej, kłamliwa... ale tu nie chodzi o nich tylko o mnie, ja mam problem... Odkąd pamiętam mam problem na tym podłożu, chociaż jestem optymistką i chyba to właśnie mnie ratuje, bo ciągle powtarzam, że będzie dobrze...ale wiem że nie... bo jak mam z tym żyć?? Już w wieku 12 lat chciałam się powiesić... Gdy miałam 7 lat, mój brat mnie molestował, ale pamiętam to jak przez mgłę... wydaje się jakby to był sen... może dlatego, że nie chcę pamiętać, lecz wiem że coś takiego miało miejsce... Nie udziela mi się to chyba za bardzo, bo nawet nie czuję do niego żalu o to, przecież on już ma swoją rodzinę i co ja mam zrobić??

KOBIETA, 17 LAT ponad rok temu

Witam!

Molestowanie w dzieciństwie wpływa na całe życie człowieka. Piszesz, że Twoje problemy zaczęły Cię przytłaczać już w wieku 12 lat. Dlatego sądzę, że potrzebujesz pomocy specjalisty i wsparcia ze strony bliskich osób. Z rodzicami się nie dogadujesz, a ich styl działania Cię denerwuje. Ale zastanów się, czy Twoje zachowanie też jest w porządku względem nich i czy nie jesteś względem nich agresywna, bo są dla Ciebie osobami bezpiecznymi, które nie zrobią Ci krzywdy. W szkole się tak nie zachowujesz jak w domu. Może nie czujesz się tam tak pewnie i bezpiecznie? Piszesz, że byłaś u psychologa raz i nie pomogło. Jedna wizyta niczego nie zmienia. Wątpisz w skuteczność takiej pomocy, a tak naprawdę nie wiesz, czy może przynieść w Twoim wypadku pozytywne efekty. Warto się nad tym zastanowić. Czujesz się źle i nie możesz sobie sama poradzić z problemami, sądzę, że dlatego warto skorzystać z pomocy psychologa. Jednak jeśli Ty sama nie chcesz sobie pomóc, to nikt tego nie zrobi wbrew Tobie. Dlatego Twoje nastawienie jest również bardzo ważne. Zastanów się czego chcesz i do kogo możesz zwrócić się po pomoc. Zalecałabym wizytę u lekarza psychiatry i podjęcie się terapii, jednak to Ty zdecydujesz, czy chcesz korzystać z pomocy specjalistycznej. 

Pozdrawiam

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty